poniedziałek, 19 marca 2012

Sąsiedzi zza miedzy

Pod wpływem pozytywnego wiosennego nastroju wybraliśmy się w piątek popołudniu w odwiedziny do naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. Nijmegen leży na samym skraju Holandii, więc do granicy z Niemcami mamy zaledwie 8 km. Wystarczająco dobry powód, żeby zwiedzić pobliskie Kleve. 

Niesamowicie nudny krajobraz po drugiej stronie granicy
To zadziwiające jak inaczej poczuliśmy się zaraz po przekroczeniu granicy. Jakoś tak... niepewnie. Nie wiedzieć czemu oboje odczuwamy jakiś dziwny strach i nieufność w stosunku do Niemców. Bardzo możliwe, że ma to swoje źródło w zastanawiającym fakcie, że za każdym razem gdy tylko wjeżdżamy na ich teren, zaraz dostajemy jakiś mandat... A dodatkowe nieprzewidziane opłaty są nam zupełnie zbędne. Pomijając (ir)racjonalne lęki nawet krajobraz jest jakiś taki inny. I okrutnie swojski zapach znad pól ;)





Samo Kleve jest dość urocze. Może nie powala niczym nad wyraz szczególnym, ale przyjemnie się spaceruje po centrum. Jest i zamek górujący nad miastem, stare kamieniczki, dość duża katedra (która swoją drogą też została zrównana z ziemią w czasie wojny. Na szczęście ją odbudowano). Uroku dodają też górki, na których usytuowane jest Kleve. Ot taka mała przyjemna mieścinka. Z osobistych spostrzeżeń wnioskuję, że Niemcy znacznie lepiej sobie radzą z zarządzaniem turystyką. Tu każda stara fotografia, pomnik czy tablica informacyjna była opatrzona opisem w trzech językach: niemiecki, angielski i holenderski. Dla porównania szlak mnie trafia w Nijmegen, gdy chcę coś pozwiedzać, bo nie ma tu nawet co liczyć na napisy w języku innym niż holenderski. Miasto zdecydowanie mogłoby nad tym popracować, jeśli chce przyciągnąć zagranicznych turystów. 

Koniec końców, wieczór zakończyliśmy w greckiej restauracji i obżarliśmy się niemiłosiernie. Nie wiem jakie żołądki mają Grecy (tudzież Niemcy), ale porcje jakie otrzymaliśmy bynajmniej nie były dla dwóch osób jak twierdzi menu, ale dla co najmniej trzech.

3 komentarze:

  1. :)Nawet dachy się błyszczą i zegar świeci Helmucja wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie jest poczytać na temat miasta w którym się mieszka. Najzabawniejsze jest jednak to, że sam jeszcze nie opisywałem go jeszcze u siebie. Cieszę się niezmiernie, że trafiłem na Twojego bloga, bo sam zamierzam zamieszczać informacje nie tylko o NRW ale także jego sąsiadach, czyli w tym przypadku Holandii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak sie nazywala ta grecka restauracja ??

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...