Przybyłam do Polski dwa dni temu. Jak dla takich gołębi jak my z Maurycym to szmat czasu i zaczynamy tęsknić za sobą, a zatem szukać okazji, żeby sobie pogruchać. Najpewniej w takim momencie z pomocą przychodzi telefon. Ale ale... żeby nie było tak łatwo... obie moje komórki są w formie pre-paid. I jak to zwykle bywa, na koncie zostały mi marne grosze, niewystarczające nawet, żeby wysłać sms'a za granicę.
Czemu więc nie doładuję? A dlatego, że nie wzięłam swojego bankowego kalkulatora, bez którego moja holenderska karta bankomatowa jest niemal bezużyteczna w kwestiach bankowości internetowej. Ani przelewu nie zrobię, ani nawet się do własnego konta nie zaloguję bez owego kalkulatora. A co za tym idzie, nie mogę doładować telefonu. Zwłaszcza, że rozpowszechniony w Holandii system płacenia przez internet IDEAL wymaga kalkulatorka. Więc jestem częściowo w dupie. Dobrze, że jutro nowy miesiąc, nowy okres rozliczeniowy, więc zasilenie mi się w komórce odnowi (abonament z rodzaju "mix"). Pomyślałam, że w między czasie z pomocą przyjdzie mi mój stary dobry polski numer, ale po przeprowadzce przeszłam na kartę i limit wygadałam. Uzupełnić mogłabym z polskiego konta (co zresztą próbowałam), ale coś strasznie opornie im to doładowywanie idzie... Może weekend tak rozleniwia. Albo pomyliłam numer i doładowałam komuś obcemu telefon :P
Przez te trudności w komunikacji przypomina mi się mój pierwszy miesiąc w Holandii, kiedy za cholerę nie mogłam się dodzwonić do teściowej, ani sms'y ode mnie często nie chciały dochodzić. Udawało się to tylko kiedy odpowiadałam komuś. I nie mogłam zrozumieć co jest grane... przecież miałam poprawne numery wpisane w komórce! Po ponad tygodniu Maurycy postanowił przyjrzeć się tej sprawie z bliska. Obejrzał dokładnie mój telefon i zawyrokował:
- Przecież Ty masz źle te numery wpisane!
- Jak to źle... sami mi takie podaliście! I z takich samych dzwonicie...
- Tak, ale zapisane masz je bez "0" na początku!
-" Idiotkę ze mnie robi" -pomyślałam - Przecież jak dzwoni się z komórki na komórkę, to wybiera się numer bez tego początkowego zera!
I tu cały pies był pogrzebany. Owszem nie wybiera się zera... ale w Polsce! W Holandii jak najbardziej jest ono potrzebne, bo w przeciwnym razie, tak jak ja, nie połączy się z żadnym numerem ;)
To ja myślałem, że Wy razem pojechaliście.
OdpowiedzUsuńJa też mam kalkulatorek i to jest bardzo bezpieczne rozwiązanie a jak robię jakieś płatności stałe to mogę to będąc w UK tak ustawić, że na wakacjach nie będzie mnie pytał o kod. Jak wyjeżdżam także muszę "przestawić kartę na inny kraj i jak to zrobię nie mam problemu
Kiedy wracasz?
i jeszcze jedno tak zupełnie nie na temat - ja nie wiem o co chodzi z godziną w komentarzach ale na blogspocie zawsze wyskakuje mi jakaś dzika godzina i w cholerę nie wiem o co chodzi. Teraz mam 23:31 (w Polsce 00:31) a komentarz wyskakuje, że dodany o 3:29.. :-/
OdpowiedzUsuńOn jeszcze w tym tygodniu pracuje, więc dołączy do mnie dopiero w Wielki Piątek. Wracamy co prawda w Niedzielę wieczorem, ale zawsze to coś. Ciekawe z tymi ustawieniami, będę musiała poszperać, ale też doładowanie telefonu ciężko nazwać stałą płatnością (przez pół roku może ze 2 razy mi się to zdarzyło).
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam, że coś dziwne te godziny są przy komentarzach. Nie wiem z czego się to bierze, ale może uda mi się naprawić.