Ostatni weekend spędziliśmy na rodzinnym spędzie w jakiejś wiosce na południu kraju. Rodzina od strony teścia co roku wynajmuje starą farmę przekształconą na dom wczasowy dla dużych grup i urzęduje tam przez cały weekend. Oznacza to zazwyczaj duuużo wyśmienitego jedzenia, mnóstwo śmiechu, rozmów tych bardziej i mniej poważnych, a w ciągu dnia wszelkiego rodzaju aktywności typu spacerowanie, jazda na rowerze, dokarmianie okolicznych krów, kóz, owiec, czytanie książek w sielankowej ciszy holenderskiej wsi oraz gra w karty.
A co my zrobiliśmy? Wyrwaliśmy się na parę godzin do Antwerpii. Granica z Belgią była tuż tuż, a to piękne miasto zaledwie godzinę drogi od naszego domku. Zapakowaliśmy się z paroma kuzynkami Maurycego do dwóch samochodów i w drogę. Zaznaczę, że była to moja pierwsza wizyta w Belgii. I jak wrażenia? Super.
Nad miastem góruje Katedra Najświętszej Marii Panny, której jedna z wież mierzy 123 m wysokości i jest najwyższą budowlą Antwerpii. Jej ogrom imponuje i nie sposób uchwycić całości na fotografii stojąc na placu przed budynkiem. jednak nie tylko katedra przyciąga spojrzenia. Rynek oraz otaczające go stare kamieniczki także stanowią urokliwą scenerię.
Mieliśmy akurat szczęście obserwować weselny korowód zmierzający do mniejszego kościoła przy skwerku, na którym leniwie okupowaliśmy kawiarniany stolik. Wesele owe pięknie współgrało z otoczeniem, gdyż panna młoda oraz goście podjechali zabytkowymi samochodami bardzo w stylu retro. Wszyscy przechodnie zaczęli się momentalnie zbierać w około i zaciekawieni obserwowali całe wydarzenie. Niestety tłum gapiów zasłonił mi kompletnie pannę młodą wysiadającą z samochodu, więc nie udało mi się uchwycić tego momentu.
Po całym tym widowisku ruszyliśmy na poszukiwania czekolady i gofrów. Poszukiwaniami ciężko to nazwać, gdyż sklepiki czekoladowe stają niemal na każdym korku, do wyboru do koloru. Zapach gofrów też unosi się w powietrzu niemal wszędzie, ale jakimś dziwnym, nie wyjaśnionym sposobem nie udało mi się zatopić moich ząbków w aromatycznym gofrze.
Uwilebiam Antwerpię, byłam tam wiele razy, jest naprawdę piękna :) moim zdaniem jest łądniejsza od Brukseli
OdpowiedzUsuńpozdrawiam