Pobyt w Polsce strasznie mnie rozleniwił i jakoś tak odebrał wenę do pisania. Dlatego przez ostatni tydzień straszyło na blogu takimi pustkami. Ale już wróciłam i pora się zmobilizować! Szczególnie, że jutro rano zaczynam wreszcie mój wywalczony kurs językowy na uniwersytecie :)
Wkrótce podzielę się nowymi spostrzeżeniami i doświadczeniami z mojej świeżo rozpoczynanej edukacji, ale teraz skupimy się na sprawach polsko-holendrskich. W czasie mojej krótkiej wizyty w ojczyźnie, każdy z kim się widziałam pytał o meldpunt Wildersa i traktowanie Polaków w Holandii. Widzę też regularne wejścia na bloga z wyszukiwarki, podążające za podobnymi zapytaniami, więc postaram się zaspokoić nieco ten głód wiedzy.
Oglądając wiadomości w polskiej telewizji zauważyłam, że mało się o sprawie mówi, a jeśli już to informacje są bardzo selektywnie wybierane i aż mnie krew zalewała jak to słyszałam. Szymon Majewski (jak go lubię, tak mi ręce opadły) chwali się swoją akcją, w wyniku której przeciążone zostały serwery portalu, na którym można składać donosy na imigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej (o czy też zresztą wiele osób zapomina i twierdzi, że strona wymierzona jest tylko przeciwko Polakom). W efekcie strona była niedostępna przez dwa dni, po czym zablokowano na niej wejścia z komputerów z polskim IP. Później w wywiadzie satyryk stwierdził, że "tylko pomógł Wildersowi". Otóż to pani Szymonie, pomógł pan. Może i zrobił pan nieco zamieszania, przeciążył ich serwery i dodał więcej pracy informatykom. Prawda jednak jest taka, że na antyimigracyjnym portalu partii PVV nie pojawiają się treści wysłanym donosów i wiadomości. Po całej akcji Wilders będzie mógł się pochwalić: "dostaliśmy tyle i tyle zgłoszeń, a ich liczba nadal rośnie", ale jakiej treści owe zgłoszenia były to już przemilczy. Kto więc ostatecznie wyjdzie na swoje?
Ponoć całe akcja Majewskiego odbiła się głośnym echem w Holandii, aczkolwiek ja nic o tym nie usłyszałam. Maurycy podsyła mi cały czas mailem nowe informacje z holenderskich mediów na temat meldpuntu... może jakimś trafem przeoczył tą. Tak samo jak polskie media przeoczyły fakt, że poseł partii PVV, Hero Brinkman zniesmaczony działaniami swojego lidera publicznie skrytykował portal oraz... odszedł z partii! Tym samym mniejszościowy rząd Marka Rutte, wspierany przez PVV stracił swoją większość głosów i to w momencie, kiedy podejmowane są decyzje dotyczące nowych cięć budżetowych. Nie tylko to może nie pójść po myśli Rutte. Również holenderski parlament wywiera coraz większą presję na premierze, który do tej pory nie ustosunkował się do powszechnie krytykowanej inicjatywy PVV. Czyżby chciał wystąpić przeciwko woli parlamentu?...
W Holandii o sprawie ciągle głośno się mówi. Wszyscy krytykują, odcinają się od wstydliwego portalu. Czują zażenowanie. Przedsiębiorcy przeklinają Wildersa twierdząc, że jego działania szkodzą wizerunkowi Holandii w Europie oraz ich biznesom. Polsko-holenderska wymiana handlowa wynosi według statystyk około 9,6 mld euro rocznie. Jest się czym denerwować.
Osobiście nie poczułam się ani odrobinę dotknięta tą rzekomą nienawiścią. Wręcz przeciwnie. Od kiedy przyjechałam do Holandii, wszyscy byli dla mnie bardzo mili, pomocni i przyjaźnie nastawieni. Za Wildersa wręcz przepraszali. Szkoda, że w polskich media nie mówi się o tym, co sami Holendrzy myślą o meldpuncie. I nie mam na myśli polityków, tylko takich zwykłych zjadaczy chleba jak my. Może to trochę pokazałoby moim rodakom co dzieje się tu naprawdę, zamiast karmić ich sensacjami jak podpalenie samochodu z polską rejestracją w Noordwijk. W artykule o tym zdarzeniu Holandia jawi się niemal niczym Syria. Nie dajcie się zwariować! A w Polsce to się żadnych przestępstw nie popełnia?
W Holandii o sprawie ciągle głośno się mówi. Wszyscy krytykują, odcinają się od wstydliwego portalu. Czują zażenowanie. Przedsiębiorcy przeklinają Wildersa twierdząc, że jego działania szkodzą wizerunkowi Holandii w Europie oraz ich biznesom. Polsko-holenderska wymiana handlowa wynosi według statystyk około 9,6 mld euro rocznie. Jest się czym denerwować.
Osobiście nie poczułam się ani odrobinę dotknięta tą rzekomą nienawiścią. Wręcz przeciwnie. Od kiedy przyjechałam do Holandii, wszyscy byli dla mnie bardzo mili, pomocni i przyjaźnie nastawieni. Za Wildersa wręcz przepraszali. Szkoda, że w polskich media nie mówi się o tym, co sami Holendrzy myślą o meldpuncie. I nie mam na myśli polityków, tylko takich zwykłych zjadaczy chleba jak my. Może to trochę pokazałoby moim rodakom co dzieje się tu naprawdę, zamiast karmić ich sensacjami jak podpalenie samochodu z polską rejestracją w Noordwijk. W artykule o tym zdarzeniu Holandia jawi się niemal niczym Syria. Nie dajcie się zwariować! A w Polsce to się żadnych przestępstw nie popełnia?
Bardzo ciekawy post! Myślę, że powinien go obowiązkowo przeczytać także Szymon Majewski!
OdpowiedzUsuńHaha, nie wiem czy by mu się sposobał... Sam pomysł miał ciekawy i znalazłam bardzo pozytywne reakcje również na holenderskich forach. Ale czy aż taki z niego bohater rzeczywiście? ;)
Usuń