Jak zapewne każdy już słyszał, tydzień temu z inicjatywy holenderskiego polityka Geerta Wildersa powstała strona internetowa, na której można anonimowo składać donosy na imigrantów zarobkowych z Europy Środkowo-Wschodniej. Nie muszę chyba tłumaczyć, że jest to cios skierowany głównie w stronę Polaków, których w Holandii jest szczególnie wielu. W mediach momentalnie zawrzało. Ze wszystkich stron posypały się oburzone reakcje i krytyka. Sprawę ostro potępił Parlament Europejski, politycy większości holenderskich ugrupowań, ambasadorowie 10 krajów oraz każda coś znacząca osoba w Holandii.
W internecie jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się w odpowiedzi na antyimigracyjny portal mniej lub bardziej żartobliwe strony internetowe, zachęcające do składania "zażaleń" na przeróżne grupy. Oto niektóre z nich:
- http://meldpuntautochtonenederlanders.tumblr.com/ - strona do składania "donosów" na rodowitych Holendrów
- http://meldpuntlimburgers.nl/solong.php - strona do skarg na mieszkańców Limburgii (skąd pochodzi większość zwolenników partii PVV, której przewodniczy Wilders)
- http://www.meldpuntpvvers.nl/ - strona, na której można wyrazić swoją niechęć do PVV
- http://www.meldpuntwaardevollegezelligheid.nl/ - strona, gdzie zachęca się do składania pochwał na Polaków w Holandii
- http://propolen.nl/ - strona, do której zachęcała holenderska eurodeputowana, gdzie można wyrazić solidarność z imigrantami z Europy Środkowo-Wschodniej
W mediach temat wałkowany jest bez przerwy. Wilders odpowiada, że nie spodziewał się takiego rozgłosu... jaaasne. Nie ma co ukrywać, że było to czysto propagandowe zagranie z jego strony, żeby przyciągnąć znów do siebie masy nienajbystrzejszych Holendrów, po tym jak jego ksenofobiczna partia zaczęła tracić poparcie. Polityk ów słynie z dyskryminujących wypowiedzi. Jeszcze niedawno toczył działa przeciwko Muzłumanom w Holandii. Widać temat już przebrzmiały, bo teraz zawziął się za Polaków. Najwyraźniej Geert Wilders doskonale wie jak dopasować swoje dyskryminujące zagrania do obecnie ważnych politycznie grup mniejszościowych. Najpierw integracja Muzłumanów w Holandii, teraz integracja europejska.
Wszyscy zaczodzą teraz w głowę, skoro opinia publiczna oraz środowisko międzynarodowe jest tak bardzo oburzone tą inicjatywą, dlaczego rząd Holandii nic z tym nie robi? Dlaczego premier Mark Rutte nie wygłosił oficjalnego potępienia wobec pomysłu PVV oraz nie nakazał zamknięcia strony? Otóż boi się o swoją pozycję. Jego partia VVD wraz z katolcką partią CDA tworzą mniejszościowy rząd. Żeby uzyskać większość w rządzie PVV (która nie zajmuje żadnych miejsc w rządzie) ma w zwyczaju go wspierać. W związku z kryzysem ekonomicznym, Rutte musi przeprowadzić kolejne cięcia w budżecie, ale bez głosów PVV prawdopodobnie nie przeforsuje SWOICH planów w parlamencie. Ot cała polityka...
Szczerze powiedziawszy nie zazdroszczę premierowi. Cokolwiek by nie zrobił, będzie źle. Jak skrytykuje inicjatywę Wildersa, ryzykuje rozwiązanie rządu. Jeśli nie zareaguje wkońcu, zostanie pożarty żywcem przez opinię publiczną lub Komisję Europejską, tym samym wystawiając na szwank wizerunek Holandii oraz interesy ekonomiczne tego kraju. Tak czy tak, nie wyjdzie mu to na dobre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz