Jakiś czas temu, po opublikowaniu przeze mnie kolejnej notatki na blogu, Maurycy wróciła do domu wielce rozżalony:
-Dlaczego nigdy nie zamieszczasz żadnych zdjęć ze mną??...
Biedna mysza, poczuł się niedoceniony, zepchnięty na drugi plan, zapragną być bardziej rozpoznawalny, czy cokolwiek innego miał na myśli. W każdym bądź razie postanowiła spełnić to jego maleńkie życzenie i oto prezentuję Wam Maurycego w nieco letniej odsłonie.
Niech to będzie mój prezent walentynkowy dla Niego ;)
Prezentuje się wspaniale:) Ewidentnie ma w oczach to COŚ..:))
OdpowiedzUsuńWalentynkowe świcki!!
Dziękuję w imieniu Walentynki :) to COŚ zawlokło mnie za nim za granicę ;)
OdpowiedzUsuńpozostaje tylko trzymać kciuki!:))
OdpowiedzUsuńO cholercia śliczny chłop! :)
OdpowiedzUsuń