Dzisiaj mało tekstu, dużo zdjęć. Końcowy odcinek środowej trasy Vierdaagse przebiegał niedaleko naszego kurnika, więc uzbroiłam się w aparat i poszłam poobserwować. Ktoś by pomyślał "Aaa tam, marsz jakiś, co w tym ciekawego..." i bardzo by się pomylił. To nie jest ot tam se jakich marsz czy nawet Pochód Pierwszomajowy. To najzwyczajniej impreza! Ludzie powyciągali na chodniki stoliki, krzesła, ktoś wytaszczył przed dom głośniki, a wszyscy dopingowali maszerujących i wiwatowali na ich widok. Stałam tam tak godzinę, aż miejsce na karci mi się nie skończyło i baterie nie padły w aparacie. A oni szli i szli, i szli... i końca nie było widać ;) Zresztą zobaczcie sami:
Jak widzicie głównymi motywami było wojsko i kolor różowy... Żołnierze równo maszerowali w mniej lub bardziej zwartym szyku, różne służby mundurowe z policją na czele starały się dotrzymać im kroku, a różowi najwyraźniej dobrze się bawili ;) Aż trudno uwierzyć, że ci wszyscy ludzie przeszli właśnie około 40 kilometrów! Dobry humor bynajmniej ich nie opuszczał
I niech no mi tylko ktoś powie, że Vierdaagse to tylko nudny marsz! ;) Na facebooku znajdziecie krótki filmik oddający nieco bardziej atmosferę obserwowania.
PS. Jak tylko dowiem się o co chodzi z tym całym wszech panującym różem, od razu dam znać.
Moim zdaniem różowy dobrze pasuje do czerwonych od słońca twarzy:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
u nas różowy to kolor wspierający chorych na raka - rózowe wstążeczki i dodatki do ubrań podczas maratonu cancer reasearch - http://www.cancerresearchuk.org/ nawet strona ma różowe dodatki, więc moze to tak globalnie z tym kolorem???
OdpowiedzUsuńno wlasnie tez mnie zaciekawilo co z tym rozem??? - dowiedz sie i koniecznie napisz:))
OdpowiedzUsuńswietna fotorelacja - uwielbiam takie wpisy :))))pozdrawiam
Aha, i się dowiedziałam! Dość łatwo powinno być na to wpaść, dziś mieliśmy Gay Wednesday!
OdpowiedzUsuńa patrz nie wpadłabym na to - może dlatego że nie było kolorowej flagi, hmm...
Usuńświetne zdjęcia, nizły klimat, zresztą jak zawsze w nl
pozdrawiam