środa, 28 grudnia 2011

Transport na kartki

Zaraz po zdobyciu holenderskiej karty płatniczej, wzięłam mój bankowy "kalkulator" i zakupiłam sobie drogą online OV-chipkaart. Jest to sprytny system rozpowszechniony już w całym kraju wiatraków, dzięki któremu szybko, łatwo i sprawnie opłacasz przejazd środkami transportu. 

Jak to działa? Otóż otrzymujesz plastikową kartę ze swoim zdjęciem i nazwiskiem (tudzież anonimową, ale taką można kupić tylko w niektórych automatach na dworcu lub w kasie biletowej). Kartę można (i należy) doładować dowolną ilością euro w owym automacie lub zapisać na niej konkretne pakiety, np. bilet miesięczny. Potem sprawa jest już dziecinnie prosta. Wskakujesz do dowolnego pociągu, autobusu, tramwaju czy metra (działa na wszystkie środki transportu publicznego w kraju), meldujesz się na pokładzie ;) przykładając kartę do czytnika i jedziesz. Przy wysiadaniu musisz jedynie pamiętać, żeby się wymeldować w dokładnie taki sam sposób, w przeciwnym razie obciążą cię za podróż kwotą 4 euro (czyli kredytem pobieranym "w zastaw" kiedy wsiadasz do pojazdu). Lepiej nie zapominać. Z tego też powodu wsiadając trzeba mieć minimum te 4 euro na koncie. Inaczej kierowca każe ci wysiąść albo kupić jednorazowy bilet. Oczywiście są takie pojedyncze bilety o uroczej nazwie enkeltje (czyli w wolnym tłumaczeniu "jedyneczka"), ale są one stosunkowo drogie i nieopłacalne, jeśli zamierzasz przemieszczać się po mieście, na krótkich dystansach. 

Wszystko brzmi pięknie, nieprawdaż? Jednak tak idealne nie jest. Jest dobrze, póki nie potrzebujesz skorzystać z centrum obsługi klienta. Cóż się mianowicie stało... Wysłałam wypełniony formularz ze zdjęciem i opłatą. Czekam na przesyłkę. Po dwóch tygodniach (zapewniają, że czas dostawy to 7 dni roboczych) uznałam, że czas się skontaktować z nimi, co jest grane! Okazało się, że w jakiś magiczny sposób moje zgłoszenie im się zgubiło i nie ma go w systemie, więc poprosili o przysłanie im moich wszystkich danych jeszcze raz, tym razem mailem. Upewnili się: nie mają mnie. Proszę o potwierdzenie przelewu. Dalej mnie nie znajdują. Co w tej sytuacje zrobili? Poprosili o powtórzenie całej procedury ponownie za pośrednictwem ich strony i wysłanie całego zamówienia ponownie. W między czasie zwrócą mi pieniądze, które już wpłaciłam. Czas oczekiwania na przelew może potrwać do 3 miesięcy. Czy ich tam do jasnej cholery pogięło? A nie mogą tak po prostu wykorzystać danych, które im podałam i potwierdzenia przelewu, żeby mi tą durną kartę wystawić? Za skomplikowane?... 

Podsumowując, obsługę klienta mają fatalną, zresztą nie ja jedna podzielam to zdanie. Kazałam im spadać na drzewo i posłałam do diabła. Niestety pech sprawił, że mój rower został skradziony i chcąc być mobilna (i nie przepłacać), musiałam się przemóc i kupić cholerną kartę. Tym razem poszłam na dworzec i automat grzecznie wypluł mi anonimową OV-chip kaart z miejsca. Z systemu jestem zadowolona, ale obsługę klienta zamierzam omijać szerokim łukiem.

1 komentarz:

  1. Ahh co za technika ;) Ja zawsze muszę się przepychać do kasownika, żeby skasowac mój jednorazowy bilecik, bo miesięczny wyszedł by mi drożej niż to... chętnie bym się wymieniła na taką kartę :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...