Grudzień nastał. A wraz z grudniem wielkie przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Wszyscy wyczekują wyprzedaży, myślą o prezentach, w sklepach pełno ozdób choinkowych. Do łańcuchów i okolicznościowego oświetlenia na ulicach w centrum Nijmegen dołączyły urocze choinki (których dwa dni temu jeszcze nie przyuważyłam) przytulające się do dosłownie każdej latarni lub słupa. W witrynach sklepowych wciąż króluje Sinterklaas a raczej jego uwielbiani przez dzieci pomocnicy. Brakuje tylko śniegu.
Cóż zatem mamy w zamian? Deszcz. Po pięknej pogodnej i przyjaznej aurze, która towarzyszyła nam przez całą jesień, dziś ponure chmury i mżawka zwiastują (?) nadchodzącą zimę. Jak zima właściwie wygląda w Holandii? Ponoć czasem pada śnieg. Aczkolwiek ja nie miałam przyjemności uświadczyć jego obecności podczas moich zeszłorocznych wizyt. Co najwyżej szarugę i deszcz. Może pecha miałam. A może szczęście, ponieważ trochę nie wyobrażam sobie jazdy na rowerze przez zaspy. Ale wszystko przede mną. Ponoć największe emocje zaczynają się, kiedy mokra ulica zamienia się w taflę lodu.
Swoją drogą nigdy w życiu nie przypuszczałam, że będę jeździła na rowerze w grudniu i co więcej, będzie mi to sprawiało przyjemność. Moje zdolności poruszania się po mieście jednośladem poprawiły się i zapuszczam się nawet w środek zatłoczonego centrum na moim omafiets. Już nie boję się innych rowerzystów. Teraz mnie drażnią! Zaczynam zachowywać się jak zirytowany właściciel samochodu, któremu drogę zajechał tak zwany niedzielny kierowca. Ponieważ jestem grzeczna i dobrze wychowana, nie rzucam się na delikwenta z krzykiem, ale w głowie mi się gotuje od epitetów i uwag w stylu "jak jedziesz idioto! kto dał ci ten rower! No, już, pedałuj a nie baw się komórką" Cóż... Integruję się.
Bardzo mi się podoba tak sportowe podejście u Ciebie! Zresztą jazda rowerem upiększa nogi. ;)
OdpowiedzUsuńMasz fajny blog, urzeka klimatem. Pozdrawiam świątecznie. :)
A dziękuję bardzo, cieszę się że się podoba :) A za rowerem już tęsknię, bo ukradli mi w weekend...cóż, pozostaje basen.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Basen działa jeszcze lepiej! Też chodzę, a mój 6-letni berbeć już p r a w i e skacze w głębinę. ;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Wam życzę.
Lew (który czasem zajrzy z wizytą).
;)