Wstałam wczesnym rankiem, lekko zaspana, acz podekscytowana pobiegłam do łazienki. Szybko się umyłam, zjadłam specjalnie dla mnie przyrządzone śniadanko i wskoczyłam w odprasowane, przygotowane poprzedniego dnia ubranie. Spakowałam do tornistra nowiutkie, puste jeszcze zeszyty, piórnik z kolorowymi długopisami, ołówki, gumkę, kredki, strugaczkę, drugie śniadanie i pognałam do szkoły. Znów był wrzesień i właśnie zaczynał się kolejny rok szkolny. Tak było jakieś piętnaście lat temu. Pamiętacie ten szał przedszkolnych zakupów i radość z nowych zeszytów i ołówków? Ach co to były za emocje.
Tak było kiedyś. A dziś? Znowu zaczęły mi się lekcje, więc wstałam wcześnie rano, przygotowałam kanapki dla Maurycego do pracy, a dla siebie płatki śniadaniowe. Moje nowe postanowienie zakłada, że w dni, kiedy mam szkołę, będę wstawać razem z marudą (ostatecznie i tak mnie budzi rano, więc co za różnica) i robić dla nas obojga śniadanie. W ten sposób on zaoszczędzi trochę czasu, a ja... będę się wyrabiać na czas, bez pośpiechu, bez spóźnień i bez pustego żołądka.
Piórnika dziś nie miałam (ale kolorowe długopisy i ołówki pałętają się po torebce!), zeszyt też już "używany"... Tylko książki mi się nowe dostały. I nowa klasa. Oprócz dwóch koleżanek z poprzedniego kursu, wszyscy uczniowie są nowi. Nowe twarze, nowe imiona, nowe kraje... z przewagą Bliskiego Wschodu. I nowe wyzwania oczywiście! Przyznam, że się nieźle zestresowałam pierwszą lekcją. Poziom jest oczywiście wyższy i jest to wyraźnie odczuwalne. Wszyscy mówią już całkiem sensownie po holendersku. A ja... po mojej wakacyjnej przerwie czuję, że nagle mam braki! I bardzo mi się to nie podoba. Już teraz widzę, że w tym semestrze czeka mnie znacznie więcej nauki, więc żeby nie zwlekać, Wam życzę dobrego startu w tym tygodniu, a sama lecę do książek!
Tak było kiedyś. A dziś? Znowu zaczęły mi się lekcje, więc wstałam wcześnie rano, przygotowałam kanapki dla Maurycego do pracy, a dla siebie płatki śniadaniowe. Moje nowe postanowienie zakłada, że w dni, kiedy mam szkołę, będę wstawać razem z marudą (ostatecznie i tak mnie budzi rano, więc co za różnica) i robić dla nas obojga śniadanie. W ten sposób on zaoszczędzi trochę czasu, a ja... będę się wyrabiać na czas, bez pośpiechu, bez spóźnień i bez pustego żołądka.
Piórnika dziś nie miałam (ale kolorowe długopisy i ołówki pałętają się po torebce!), zeszyt też już "używany"... Tylko książki mi się nowe dostały. I nowa klasa. Oprócz dwóch koleżanek z poprzedniego kursu, wszyscy uczniowie są nowi. Nowe twarze, nowe imiona, nowe kraje... z przewagą Bliskiego Wschodu. I nowe wyzwania oczywiście! Przyznam, że się nieźle zestresowałam pierwszą lekcją. Poziom jest oczywiście wyższy i jest to wyraźnie odczuwalne. Wszyscy mówią już całkiem sensownie po holendersku. A ja... po mojej wakacyjnej przerwie czuję, że nagle mam braki! I bardzo mi się to nie podoba. Już teraz widzę, że w tym semestrze czeka mnie znacznie więcej nauki, więc żeby nie zwlekać, Wam życzę dobrego startu w tym tygodniu, a sama lecę do książek!
lepiej trafić do silniejszej klasy - masz pozytywnego kopa do nauki
OdpowiedzUsuńCo racja to racja. Od razu poczułam większą motywację do nauki, a co tu ukrywać, może mi to tylko i wyłącznie pomóc :)
UsuńZawsze uwielbiałam nastrój początku roku szkolnego :) do tej pory jak zaczynam jakieś nowe kursy to szykuję się i zaopatruję w ładne zeszyty i kolorowe akcesoria. A że takich dupereli w Stanach nie brakuje, wręcz jest ich wysyp, to jestem tym bardziej szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńoho, trochę zazdroszczę tych dupereli. Koleżanka dziś z lekką zazdrością popatrzyła na mój zeszyt i zapytała, gdzie go kupiłam. Lekko pocieszyła ją wiadomość, że mam go jeszcze z Polski... w Holandii nie ma jakiegoś szału z zeszytami niestety :(
UsuńOj jak ja kochałam bieg do szkoły i zdobywanie moich nowych umiejętności :) chętnie wróce do szkoły ale nie w tym roku :) w tym roku za dużo innych wydatków ale na studia wrócę :)
OdpowiedzUsuńoj, jak bym czytała o sobie :] też mi się szkoła zaczeła, tez nowa grupa i tylko dwie twarze ze starej i nowa ksiązka :) to chyba standard w szkole:]
OdpowiedzUsuńżycze wytrwałośći i jak najwięcej zapału do nauki w nowym roku
pozdrawiam
ocho, to w takim razie też życzę wytrwałości i powodzenia! Przyda się zawsze ;)
UsuńKto nie pamięta szkolnych początków, września, pogoni za przyborami i radość z nich...
OdpowiedzUsuńTo życzę sukcesów w szkole i promocji do następnej klasy ;-) w czerwcu !
W czerwcu to powinnam mieć już dwa kursy za sobą i końcowy egzamin państwowy ;) Ale bynajmniej dziękuję za życzenia!
Usuńżyczę wytrwałości i powodzenia- pozdrawiam pa
OdpowiedzUsuńJustyna powodzenia w szkole....zebys za dużo uwag w dzienniczku nie przynosiła,bo Maurycy się załamie..:)
OdpowiedzUsuń