Odpowiedź jest cudownie prosta. Nie, nie mam na myśli żadnego klikania w banery, wysyłania sms'ów czy przyłączania się do akcji charytatywnych. Uszczęśliwienie, o którym myślę jest dużo bardziej prozaiczne. Wystarczy pójść na zakupy do najbliższego Albert Heijn. I ponownie, wcale nie chodzi mi o kupowania produktów, z których część dochodu wspiera szczytne cele, ani o zostawianie datków przy kasie/wyjściu,gdziekolwiek. Nie mówię, że są to złe rzeczy, wręcz przeciwnie. Dziś natomiast piszę o uszczęśliwianiu, które działa bezpośrednio i natychmiastowo. Jak to działa?
Mianowicie: idziesz do sklepu. Kupujesz to czego akurat potrzebujesz, bo w lodówce robi się pustawo, bo zaraz będziesz to przyrządzać na obiad, bo takie masz widzi-mi-się. Idziesz do kasy, płacisz, zabierasz swoje zakupy do domu. Pani w kasie przed odejściem zapyta cię, czy chcesz "mini". Odpowiadasz, że a i owszem, chcesz. Z siatką zakupów i małym przedmiocikiem w zielonej foliowej torebeczce zmierzasz do wyjścia. Tam słyszysz już z daleka "Heb je een mini, vrouw?" (Czy ma pani mini?) wypowiadane niewinnymi głosikami. Rzucasz ów mini przedmiocik w rozentuzjazmowany tłum (również w wersji mini) sięgający ci po pas, tym samym zapewniając sobie swobodne przejście. Dzieci rozstępują się niczym Morze Czerwone przed Mojżeszem. A ile radości mają po rozpakowaniu folii! Dzieci się cieszą, ty wracasz do domu z poczuciem spełnienia przyjemnego uczynku. Nic cię to nie kosztuje, a jakieś dzieci ZAWSZE czekają przed sklepem.
A teraz szybkie wytłumaczenie. Z okazji 125-lecia Albert Heijn, sieć wypuściła nową akcję "rozrywkową". Takie akcje ma niemal co chwilę, jedne bardziej groteskowe od kolejnych, np. chomikowe bingo. W tej chwili za każde wydane 15 euro (niektóre produkty dają dodatkowe "mini") możesz dostać "mini", czyli plastikową pomniejszoną atrapę jednego z 52 najpopularniejszych produktów dostępnych w sieci supermarketów. Na przykład mini puszeczkę coli, mini pudełeczko hagelslag, plastikowe jabłuszko, banana, mini krem Nivea. Dodatkowo sklep ma w swojej ofercie zabawkowe kasy, lady i całe wyposażenie mini sklepu do zabawy. Mając już swój sklep, możesz handlować mini produktami z mamą, tatą, rodzeństwem czy innymi dziećmi.
Może powinnam jednak zacząć zbierać "mini" i zostać ciocią roku, bo zabawa w sklep z dziadkami, to ostatnio jedna z ulubionych zabaw Natalki :)
MAKSYmalnie fajny pomysł - aczkolwiek dotyczy mini ;). Super!
OdpowiedzUsuńsuper -ciocia roku to brzmi dumnie:) moze warto:)?
OdpowiedzUsuńSama chętnie załapałabym się na takie 'mini' :)) a co do telefonowania - ciężko to pokochać, ale chociaż zaakceptować to już wiele ułatwia ;))
OdpowiedzUsuńObawiam się, że po prostu nie ma rady. Jak trzeba to trzeba. Ty pokazałaś doskonale, że można ;)
UsuńTak widzialam te mini i te zadowolone dzieciaki. Na poczatku nie wiedzialam z czego sie dzieciaki tak ciesza ale potem sobie pomyslalam - takie male mini a tyle radosci:-)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Dzieci doskonale rozumieją znaczenie powiedzenia "Mała rzecz, a cieszy" ;)
Usuń