piątek, 4 maja 2012

Jak uszczęśliwić obce dziecko w parę minut

Odpowiedź jest cudownie prosta. Nie, nie mam na myśli żadnego klikania w banery, wysyłania sms'ów czy przyłączania się do akcji charytatywnych. Uszczęśliwienie, o którym myślę jest dużo bardziej prozaiczne. Wystarczy pójść na zakupy do najbliższego Albert Heijn. I ponownie, wcale nie chodzi mi o kupowania produktów, z których część dochodu wspiera szczytne cele, ani o zostawianie datków przy kasie/wyjściu,gdziekolwiek. Nie mówię, że są to złe rzeczy, wręcz przeciwnie. Dziś natomiast piszę o uszczęśliwianiu, które działa bezpośrednio i natychmiastowo. Jak to działa?

Mianowicie: idziesz do sklepu. Kupujesz to czego akurat potrzebujesz, bo w lodówce robi się pustawo, bo zaraz będziesz to przyrządzać na obiad, bo takie masz widzi-mi-się. Idziesz do kasy, płacisz, zabierasz swoje zakupy do domu. Pani w kasie przed odejściem zapyta cię, czy chcesz "mini". Odpowiadasz, że a i owszem, chcesz. Z siatką zakupów i małym przedmiocikiem w zielonej foliowej torebeczce zmierzasz do wyjścia. Tam słyszysz już z daleka "Heb je een mini, vrouw?" (Czy ma pani mini?) wypowiadane niewinnymi głosikami. Rzucasz ów mini przedmiocik w rozentuzjazmowany tłum (również w wersji mini) sięgający ci po pas, tym samym zapewniając sobie swobodne przejście. Dzieci rozstępują się niczym Morze Czerwone przed Mojżeszem. A ile radości mają po rozpakowaniu folii! Dzieci się cieszą, ty wracasz do domu z poczuciem spełnienia przyjemnego uczynku. Nic cię to nie kosztuje, a jakieś dzieci ZAWSZE czekają przed sklepem.

A teraz szybkie wytłumaczenie. Z okazji 125-lecia Albert Heijn, sieć wypuściła nową akcję "rozrywkową". Takie akcje ma niemal co chwilę, jedne bardziej groteskowe od kolejnych, np. chomikowe bingo. W tej chwili za każde wydane 15 euro (niektóre produkty dają dodatkowe "mini") możesz dostać "mini", czyli plastikową pomniejszoną atrapę jednego z 52 najpopularniejszych produktów dostępnych w sieci supermarketów. Na przykład mini puszeczkę coli, mini pudełeczko hagelslag, plastikowe jabłuszko, banana, mini krem Nivea. Dodatkowo sklep ma w swojej ofercie zabawkowe kasy, lady i całe wyposażenie mini sklepu do zabawy. Mając już swój sklep, możesz handlować mini produktami z mamą, tatą, rodzeństwem czy innymi dziećmi. 

Może powinnam jednak zacząć zbierać "mini" i zostać ciocią roku, bo zabawa w sklep z dziadkami, to ostatnio jedna z ulubionych zabaw Natalki :)

6 komentarzy:

  1. MAKSYmalnie fajny pomysł - aczkolwiek dotyczy mini ;). Super!

    OdpowiedzUsuń
  2. super -ciocia roku to brzmi dumnie:) moze warto:)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama chętnie załapałabym się na takie 'mini' :)) a co do telefonowania - ciężko to pokochać, ale chociaż zaakceptować to już wiele ułatwia ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że po prostu nie ma rady. Jak trzeba to trzeba. Ty pokazałaś doskonale, że można ;)

      Usuń
  4. Tak widzialam te mini i te zadowolone dzieciaki. Na poczatku nie wiedzialam z czego sie dzieciaki tak ciesza ale potem sobie pomyslalam - takie male mini a tyle radosci:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Dzieci doskonale rozumieją znaczenie powiedzenia "Mała rzecz, a cieszy" ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...