Mamy! Mamy już klucze do nowego kurnika! Odebraliśmy wczoraj. Niestety czekało na też kilka niemiłych niespodzianek.
Generalnie przygotowując się do przeprowadzki, ostatnie tygodnie poświęciliśmy na burzę mózgów i planowanie. Mieliśmy plan idealny! W przeciągu tygodnia mieszkanie miało zostać wykończone, meble i sprzęty kuchenne dostarczone, tak że w niedzielę popołudniu siedzielibyśmy sobie na wielkiej kanapie w świetle zachodzącego słońca i popijali wyśmienite wino, świętując w ten sposób Nowy Początek. A tu bach! Nasz misterny plan rozsypał się niczym domek z kart.
Przede wszystkim okazało się, że ściany w mieszkaniu są z różnych materiałów i nie powinniśmy ich jedynie pomalować, bo mogą popękać i będą nieestetyczne. Swoją drogą, niektóre z nich zaczęły już delikatnie pękać pod sufitem. Musimy najpierw położyć na nie coś w rodzaju tapety z włókna szklanego i następnie dopiero to możemy pomalować. No i szlag nas trafia, bo:
- musieliśmy wracać do sklepu oddać farbę gruntującą
- kupić cholerne rolki włókna i klej, co oznacza większe koszty
- czas "obróbki" ścian się wydłuży, przez kładzenie "tapety"
Zestaw młodego tapeciarza ;) |
Po drodze musieliśmy skontaktować się ze sklepem, gdzie kupiliśmy sprzęt AGD i wymienić zamówiony przez nas okap, bo się znowu okazało, że zły zaplanowaliśmy. W całym mieszkaniu mamy zamontowany system wentylacyjny, więc okap musi być bez silnika (czy co to tam ma wewnątrz). A więc wymiana na "zasysacz".
Ukoronowaniem zniszczenia naszego arcydzieła, była informacja, że gość, który będzie kładł nam podłogi nie zapisał sobie dnia, na który się umawialiśmy i... zarezerwował go komuś innemu. I cały plan w łeb! Wszystko trzeba pozmieniać i poustalać nowe terminy.
Nie chcąc tracić więcej czasu, wzięliśmy się wczoraj do pracy i zagruntowaliśmy ściany pod tapetę. Nie mieliśmy bladego pojęcia co robimy, więc kierowaliśmy się instrukcjami jakie przekazali nam w markecie budowlanym. Jak dzieci we mgle mazaliśmy wałkami i pędzlem po ścianach, rozprowadzając roztwór kleju do tapet z wodą. Co jakiś czas spoglądając na siebie pytająco: "Chyba dobrze to robimy, co nie?"
Kojący widok z okna, z holenderskim akcentem w tle |
Koniec końcu nie będzie tak źle. Podłogę położą nam po weekendzie, a AGD dostarczą około wtorku. Przynajmniej nie musimy się spieszyć ze ścianami i możemy poświęcić im wystarczająco uwagi, żeby wszystko było ładnie i gładko. Oznacza to także, że przez parę dni będziemy mieszkać bez podłogi i spać na materacu rozłożonym na folii, a jedzenie przyrządzać w mikrofalówce i grillu-tosterze. Bez telewizji i Internetu. Za to w swoim własnym kurniku! :)
Uwielbiam czerwoną cegłę z elewacji naszego budynku! |
Zawsze sobie powtarzam, że co się źle zaczyna, to się dobrze kończy!Zatem będzie Wam się pewnie cudownie mieszkało w kurniku, którego nota bene zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuń:)Jeszcze trochę przed Wami,ale potem sielanka.Do pomocy w kładzeniu tapety zaprosiłbym jednak kogoś kto już to robił.Czekam na obrazki z postępu prac.
OdpowiedzUsuńJustine - jak widać - jeśli o remonty i wykończenia chodzi - wszędzie podobnie ;). Zawsze "coś". Ale mimo to gratuluję własnego kurniczka, życzę cierpliwości i zazdroszczę widoku z okna :). W jakim mieście mieszkacie? Mój M. jak mieszkał w Holandii to chyba w Rotterdamie, ale ja odwiedziłam go W Amsterdamie ;). W lipcu 2007.
OdpowiedzUsuńNo...my mieszkamy w Nijmegen, czyli po drugiej stronie kraju :) Jest nieporównywalnie mniejsze od Rotterdamu lub Amsterdamu, ale w sumie mnie to cieszy... Jest przyjemnie i spokojniej. Dziękuję bardzo, gdybyś jeszcze kiedyś się wybierała do NL to zapraszam, widok z okna będzie czekał :)
Usuń:)Wiara czyni cuda,przy kładzeniu tapety parę dobrych rad zawsze się przyda.Najgorsze jest to ,że będziecie widzieć każdy błąd nawet taki którego inni nie widzą.Kraczę,ale poparte jest to moimi doświadczeniami.Dobrze wyszło z podłogami,mniej sprzątania (nowa podłoga zachlapana klejem,porysowana drabiną brrrrrr)Mam nadzieję,że sufity są gotowe jeśli nie to proponuję od nich zacząć całą zabawę.Sufity na gotowo,ściany i na końcu podłogi zaoszczędzicie mnóstwo niepotrzebnej pracy.
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA
Dzięki za rady! To fakt, widzimy każdy bąbelek powietrza i każdą szczelinkę, a Maurycy w paranoję popada przez to. Sufity na szczęście gotowe, a podłoga tak czy tak miała być na końcu (teraz będzie tylko odrobinę później). Dzięki Bogu, mamy też parę chętnych rąk do pomocy... więc będzie dobrze. Dzięki raz jeszcze! :)
Usuń:)Teraz wszyscy czekamy na foto z postępu prac.Parę nocy na materacu to pikuś.
UsuńZdjęcia zbieram sukcesywnie, mam nadzieję, że niedługo wrzucę całą relację (bo póki co to więcej mamy irytacji niż postępów)
UsuńHey! Gratulacje!! Cieszę się bardzo razem z Wami!!!Poza tym co za zbieg okoliczności - my też właśnie odbieramy klucze. Tyle, że mieszkanie jest w takim stanie, że przed remonetem nie da się do niego wejść...Więc też w temacie remontowym...
OdpowiedzUsuńCudownie jest czytać, że ktoś kilka tyś. km ode mnie przeżywa prawie dokładnie to samo! To jest jakieś niesamowite - niedługo napiszę do Ciebie na priva. Tymbardziej trzymam kciuki i czekam na fotorekację!!!
Czy Ikea już zaloicznona??
No to zgranie w czasie mamy wręcz idealne! Niesamowite jak różne losy mogą być do siebie podobne. Czekam, więc na relację i postaram się też informować o postępach :) Trzymam kciuki i powodzenia!
UsuńPS. Ikeę zostawiamy sobie na deser ;)
ech Kochana wytrzymaj - pomalu sie z wszystkim uporacie - no takie sa poczatki tez to przerabialam .... nerwy mi puszczaly ale co zrobic? fajnie ze wzieliscie sprawy we wlasne rece - aleluja i do przodu Kochana - tak trzymaj pa
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim kochani (głównie kochane) za miłe słowa i wsparcie moralne! Aż się człowiekowi lżej robi na sercu po przeczytaniu takich komentarzy :)
OdpowiedzUsuńzaczytalam sie i chetnie bede zagladac,zeby podgladac jak sie zyje w krainie rowerow i zoltych serow..;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z deszczowej Scotlandii
A witam serdecznie :) Proszę rozgość się w równi deszczowej Nibylandii
UsuńZa to jak pięknie będzie, jak już się wprowadzicie na dobre i usiądziecie na tej kanapie. Do pozazdroszczenia :)
OdpowiedzUsuń