Kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam gry planszowe i często w nie grywałam z domownikami i koleżankami. Nawet dziś nie odmówię udziału w rozgrywkach moich ulubionych gier, takich jak "Eurobiznes", "Upiorne zamczysko" czy "Chińczyk". Czasem okazuje się, że niektóre gry, choć przeznaczone dla dzieci, większą popularnością cieszą się wśród dorosłych. Tak właśnie wygląda historia popularnej w Holandii gry "Stef Stuntpiloot".
Źródło |
Gra po raz pierwszy wydana została w 1992 roku. Jest niesamowicie prosta, ale zabawna. Mały samolocik z pilotem o imieniu Stef lata w kółko strącając z płotka...kury. Każdy z czterech graczy posiada po trzy kurki i może ich bronić, podbijając zbliżającego się Stefa i najlepiej usiłując trafić nim kury swojego sąsiada ;)
Prostota tej gry zaskutkowała tym, że trzy lata po wtórym wydaniu w 2006 roku, gra została wycofana z rynku! Dlaczego? Ponieważ studenci masowo wykorzystywali ją jako... drinking game! Za każdym razem, gdy Stef strącił ostatnią kurę gracza, delikwent musiał pić (piwo lub coś mocniejszego). Gra, która szerzy pijaństwo?...
Źródło |
Przyznam, że i ja pierwszy raz poznałam Stefa na imprezie u znajomych. Jako, że szło mi fatalnie, po kilku rundach wolałam się wycofać i nie ryzykować kolejnych kielonków. Przyglądałam się natomiast uważnie i szybko rozgryzłam co i jak. Teraz jestem już na tyle dobra, że wykańczam innych imprezowiczów i następnego dnia wstaję radośnie bez kaca :D
Nie tylko we mnie Stef budzi chęć rywalizacji. W 2008 roku w Groningen odbyły się Holenderskie Studenckie Mistrzostwa w tej grze! Następnie co roku miały one miejsce w innym mieście. Jak na ironię, rok temu w Groningen oficjalnie zabroniono gry w "Stef Stuntpiloot". Chyba najwyższa pora wysłać naszego nieszczęsnego pilota na odwyk ;)
W Polsce królował alkochińczyk, z tego co wiem, nikt go nie wycofa, bo planszę można wydrukować z internetu :D Ale wesoła gra, piszesz o fajnych rzeczach, taki się nie wyczyta w przewodniku turystycznym a ciekawią najbardziej :D
OdpowiedzUsuńA pamiętam tego chińczyka :D Informacji o Stefie rzeczywiście na próżno by szukać w przewodniku, dlatego lubię się takimi ciekawostkami dzielić. Mam już kolejną w zanadrzu :D
UsuńAle się przez Ciebie nakręciłam na tą grę:) Nigdy o niej nie słyszałam, ale to musi być fajna zabawa. Najprostsze rzeczy są najlepsze.
OdpowiedzUsuńSzkoda że grę wycofano z obiegu, bo faktycznie wygląda na ciekawy 'produkt regionalny' ;) na dobra sprawę ostatnimi czasy wplątałam się w podobną 'drinking game' rodem z Wielkiej Brytanii, jednak ta bazowała na pospolitej talii kart. Wątpię aby ktokolwiek próbował wycofać je ze sprzedaży hehe.
OdpowiedzUsuńZ tego co wyczytałam, ponoć może grę znowu kupić online w sklepie bol.com, do tego jest dostępna jeszcze w Niemczech (kolega tam się w nią zaopatrzył) ;)
UsuńUwielbiam planszówki :) Drinking game mnie nie rajcują (słaba głowa :D), ale można zawsze inną "karę" wymyślić za strącenie kuraka :) W kringloop- ach zawsze, dokładnie przeglądam półki z grami :)
OdpowiedzUsuńNiezła myśl... karą może być cokolwiek ;)
UsuńJa chciałbym zobaczyć jakiś filmik:)
OdpowiedzUsuńMoże nakręć i na yt:)
strasznie intrygująca gra
pozdr
Nie wiem kiedy trafi się kolejna impreza ze Stefem, więc póki co posiłkujemy się znalezionym na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=k-Tjy3fBLbU
UsuńGeneralnie wpisując nazwę gry można znaleźć sporo filmików ;)
Niezłe! Nie znałam takiej gry ;-).
OdpowiedzUsuńŚwietna gra, grywaliśmy w nią często w Holandii, a później tez w Polsce, stała się hitem dla Erasmusów i juz zadna impreza nie obyła się bez niej ;)
OdpowiedzUsuńTak poza tym to bardzo fajny blog:)
Bardzo ciekawa i interesująca gra, jednak pilot zawsze powinien być trzeźwy ;)
OdpowiedzUsuń