Do portu wpływa statek parowy. Przypłynął z ciepłych krajów z tonami cennych dóbr, na które czekają podekscytowani mieszkańcy miasta, zgromadzeni na nabrzeżu. Na pokładzie panuje gwar, brodaty właściciel statku macha do uradowanego tłumu i instruuje swoich czarnych pomocników, żeby przygotowali ładunek do wyniesienia na brzeg. Dzieci szaleją!... Brzmi jak relacja z czasów kolonializmu, kiedy to przybył statek z Indonezji, Indii czy Karaibów? Niee... to tylko coroczny przyjazd Sinterklaas! Największe wydarzenie w roku, na które czekają wszystkie dzieci. Najbardziej radosna i przyjazna holenderska tradycja ;)
Statek z Sinterklaas i Zwarte Pieten przybywa do Nijmegen |
"Piotrusie" transportują prezenty i worki pełne pepernoten... |
... i częstują nimi zgromadzone dzieci (i dorosłych też!) |
Tak moi drodzy... Zaczął się sezon z Świętego Mikołaja. Choć oficjalnie przybywa on 5 grudnia, od zeszłego weekendu zaczyna pojawiać się to tu, to tam, wzbudzając sensację wśród dzieci. W ostatnią sobotę zawitał też do Nijmegen. Dzieciaki tradycyjnie zaczynają już wystawiać wieczorami swoje obuwie przy drzwiach, licząc na słodycze i drobne podarunki. Choć kochają świętego, ich prawdziwi idole to Zwarte Pieten (Czarne Piotrusie), bo to oni rozdają prezenty.
Co roku o tej porze zaczynają się też pojawiać dyskusje, żarty i głosy zniesmaczenia wśród expatów. Dla niektórych postać Zwarte Piet'a jest przejawem rasizmu... Osobiście nie widzę tu żadnych szkodliwych i rasistowskich przekazów, choć lubię podrażnić się z Holendrami, żartując z tego zwyczaju. Wszyscy uwielbiają tą postać! A tych zgorzknialców co robią z igły widły przyrównałabym do wyznawców smoleńskiej teorii spiskowej, w której zapewne maczało swoje oślizgłe macki PO, KGB i UFO razem wzięte.
A może w przyszłym roku zgłoszę się jako wolontariusz i też zostanę na jeden dzień Zwarte Piet'em? ;)
uwielbiam, uuuwielbiam ten przedświateczny zgiełk, atmosferę i przygotowania do Świąt....:)
OdpowiedzUsuńSwieta w domu, czy jedziecie z wizytą do Polski?
Na święta jedziemy do domu (jednego z dwóch w moim mniemaniu) do Polski i to... pociągiem! Relacja pojawi się na blogu :D
Usuńpociagiem! To koniecznie czekam na relacje. Ja uwielbiam pociągi.....Pociągami zjeżdzilam cała Polske, kawał Wielkiej Brytanii i połowe Azji...:)
OdpowiedzUsuńTeż je lubię :) Marzy mi się Kolej Transsyberyjska :D
UsuńSuper pozytywna tradycja. Z chęcią sama wzięłabym w niej udział, a daleko mi do dziecka:)
OdpowiedzUsuń"A może w przyszłym roku zgłoszę się jako wolontariusz i też zostanę na jeden dzień Zwarte Piet'em? ;)" - KONIECZNIE JUSTINE!
OdpowiedzUsuńKażda tradycja, która niesie radość i uśmiech dziecka jest godna pochwały. Kto szuka dziury w całym albo czarnego w białym - zawsze ją znajdzie ;). Olewka jak dla mnie.
Postara się na pewno, a co z tego wyjdzie zobaczymy za rok ;)
UsuńWiesz, ja bardzo lubie ten okres w nl. jest tak pozytywnie zakręcony, tyle w tym dobrej energii, tyle radośći i "gekjes" :] Nie wiem jak tam u was, a na noord'zie Pieten wrzucały pepernoten do kaptura:] miałam duży problem z robieniem zdjęć, bo ciągle któryś wyskakiwał z głupią miną :]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przyznam się, że ciężko mi się wypowiedzieć... Byliśmy tam tylko chwilę, a jak widać barierki wokół sceny odgradzały Pieten od tłumu. W centrum handlowym pewnie wyglądałoby to inaczej, a tak na nabrzeżu, z tłumem dzieciaków i mrozikiem szczypiącym w dłonie, to jakiegoś szaleństwa niesamowitego nie widziałam... i szybko skapitulowaliśmy ;)
UsuńBardzo fajna teadycja ;-)
OdpowiedzUsuń