Dostaję od Was regularnie pytania dotyczące nauki języka oraz kursów językowych. Moja sytuacja, którą opisałam wcześniej na blogu, niestety jest już nieco nieaktualna. Od 1. stycznia 2013 roku przepisy dotyczące integracji się zmieniły i w związku z oszczędnościami i cięciami budżetowymi, rząd nie chce już finansować nam nauki język. Nie chce... no może nie do końca.
Zainspirowana Waszymi pytaniami, postanowiłam zrobić małe dochodzenie i sprawdzić jak sytuacja obecnie wygląda. W końcu nie chciałabym Was źle informować.
Jak było przedtem?
Kiedy przyjechałam do Holandii w 2011 roku miałam sporo szczęścia. Udało mi się właściwie załapać jeszcze na "inburgering" przed zmianami budżetowymi. Nas obywateli Unii Europejskiej konieczność odbycia kursu integracyjnego nigdy nie obowiązywała. Można było się natomiast zgłosić dobrowolnie do gminy i tak jak ja, odbyć w ramach integracji kurs językowy. Wtedy jeszcze gminy często oferowały sfinansowanie tej nauki.
Co się zmieniło?
Od początku 2013 roku gminy oddały pałeczkę urzędowi szkolnictwa (DUO - Dienst Uitvoering Onderwijs). Od tego też momentu każdy musi pokryć koszty swojego inburgering na własny rachunek. Dla obywateli Unii oraz Turcji jest to wciąż dobrowolna decyzja, za którą musiby brać własną odpowiedzialność. Europejscy imigranci zarobkowi mogą się jednak ubiegać o pożyczkę socjalną do 5000 euro przeznaczoną na ten cel.
O co chodzi z tą pożyczką?
Budżet w różnych gminach jest inny, więc zawsze warto przejść się do własnego gemeente i zapytać o możliwość dofinansowania kursu NT2 (Nederlands als tweede taal). A nóż widelec się uda. Niestety istnieje duża szansa, że odeślą nas z kwitkiem. W takiej sytuacji warto zwrócić się bezpośrednio do DUO. Przez formularz na ich stronie możemy złożyć wniosek o pożyczkę na naukę języka. Istnieje kilka warunków:
- Nauka może odbywać się tylko w wybranych instytucjach
- Pożyczkę mozemy wziąć do 5000 euro. Pieniądze przeznaczone będą tylko na naukę. Nie pokryją kosztów dojazdu, ani kosztów egzaminu Staatsexamen.
- O zwrot kosztów zdanego egzaminu można się później postarać.
- Pieniędzy nie otrzymujemy na własny rachunek bankowy. Oryginalną fakturę od szkoły/instytutu musimy przesłać do DUO, a oni opłaca ją bezpośredniu u organizatora kursu.
- Pożyczka udzielana jest na 3,5 roku od wysłania pierwszej faktury. Po tym okresie należy zacząć ją spłacać bez zwględu na to czy otrzymaliśmy dyplom czy nie.
- Pożyczka jest oprocentowana. Na szczęście jest to bardzo niskie oprocentowanie... na rok 2014 wynosiło około 0,8%
Nauka samodzielna?
Nie każdy ma oczywiście czas na chodzenie do szkoły. Rząd poleca takim osobom dwie opcje:
- Nauka z trenerem językowym. Jest to nauka poprzez rozmowy i ćwiczenia językowe. Osoby oferujące taką pomoc są wolontariuszami (taalmaatjes) zrzeszonymi w organizacjach pomagających imigrantom.
- Nauka samodzielna. W tym celu przygotowano kilka pomocniczych pakietów. Darmowa strona oefenen.nl, z menu dostępnym również w języku polskim. Strona przeznaczona jest dla każdego, kto chce poprawić swoją znajomość języka niderlandzkiego. Łatwe instrukcje pomogą nawet ocenić jaki poziom powinniśmy wybrać. Inną opcją jest pakiet startowy "Zelf starten met Nederlands" przygotowany specjalnie dla pracowników z Polski, Bułgarii i Rumunii (dostępny w tychże językach, w linku folder informacyjny po polsku). Ten kurs powinine pomóc nam osiągnąć poziom A2 i kosztuje 75,50 euro. Tanio może to nie jest, ale nieporównywalnie taniej niż szkoła językowa.
Tez mi sie udalao zalapac na ostani rok dofinansowania, kurcze szkoda ze sie skonczyly.
OdpowiedzUsuńSzkoda oj szkoda... te kursy to rewelacyjna sprawa. To w szkole poznalam moje tutejsze przyjaciolki -expatki
Usuńfajnie tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJa też miałam szczęście i się załapałam. Szkoda, że już tak nie jest. Ale wydaje mi się, że niektóre gminy ciągle jeszcze starają się pomagać. Nie wiem dokładnie, jak jest w tym roku, ale moja gmina (Amersfoort) w 2013 finansowała jeszcze 50% ceny kursu organizowanego przez nią. Czyli za półroczny kurs trzeba było wyłożyć z własnej kieszeni ok. 300 euro. Niemało, ale zawsze coś.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że to zależy od gminy, więc zawsze warto się dopytać wcześniej :) Miałyśmy szczeście i przyjechałyśmy do tego kraju najwyraźniej w dobrym momencie.
Usuń€300 to oczywiście nie mało, ale jak za półroczny kurs to bym wręcz powiedziała, że taniocha. Ceny paromiesięcznych kursów przy uniwersytecie czasem potrafią sięgać nawet do 1000.
Zgadza się, tylko że te gminne są zwykle na niższym poziomie. Ja ze swoich nie byłam do końca zadowolona. Co nie znaczy, że niczego się nie nauczyłam.
UsuńZwykle tak, choć czasem niektóre gminy zaszaleją. Mi dostał się kurs na uniwersytecie, ale też starałam się o jego przyznanie jak o pracę ;) Jedyne na co narzekać mogłam to nawał pracy domowej... Także efekty były świetne
Usuńfajnie tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie, w dzisiejszych czasach Polak przyjeżdżający do Holandii powinien wybić sobie z głowy pożyczki. Obecnie jest tak duży problem ze znalezieniem stałej pracy, która pozwoli nam zaoszczędzić pieniądze na późniejszą spłatę że lepiej nie zakładać sobie sznura na szyję.
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo za odpowiedz i za ten cały ten wpis:) no nic, pozostaje mi dalsze kucie francuskiego i planowanie wyjazdu w tamte strony :) bo nawet w Warszawie nie widziałam nigdzie kursu języka niderlandzkiego, chyba ze prywatnie, ale wyjdzie równie drogo jak w Holandii. a kraj piekny i urokliwy, bylam w 2010 na IV roku na wyjezdzie studenckim w Utrechcie i gdyby nie ten język to pewnie bym tam zamieszkała :P.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis :) Jestem własnie na etapie poszukiwania czegoś podobnego, dofinansowane kursy języka niemieckiego dla firm w Krakowie to chyba dla mnie obecnie najlepsze rozwiązanie.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń