Ostatnie tygodnie były jakieś takie zabiegane... Wakacje się skończyły, korki na ulicach znów się pojawiły, w weekend co rusz wypadały nam jakieś rodzinne spotkania i imprezy... Ehh zatęskniło nam się za dniem spokoju, spędzonym tylko we dwójkę. Za taką małą jednodniową wycieczką. Szybko rzuciłam okiem na Vakantieveilingen.nl i wylicytowałam nam dwa bilety do zoo!
Może
rodzima fauna Holandii na kolana nie powala, ale parki zoologiczne to mają rewelacyjne. Wybór padł na dość niezwykły park:
Apenheul. Jego specyfika polaga na tym, że można tam zobaczyć niemal wyłącznie... małpy! Ale za to ile tych małp. Przeróżne gatunki i rodzaje. Od maleńkich marmozet po wielkie goryle, od figlarnych saimiri po rozleniwione orangutany, poprzez zagrożone kapucynki, różnorodne lemury, drobniutkie wąsate tamaryny na zaczepnym nosaczu i głośnych wyjcach kończąc. Ale żeby atrakcji było mało, duża część tych mniejszych małpek biega sobie swobodnie poza klatkami, skacze po drzewach i plecach zwiedzających ;)
|
Doborowe towarzystwo: mała Saimiri, goryl Jambo, nosacz Jeff, lemur Herbert i orangutanica Sandy (super-mama) |
Najzabawniejsze były malutkie saimiri, które witają zwiedzających tuż po wejściu do parku. Rozbiegane i ciekawskie małpki włażą na ramiona, zaglądają do dziecięcych wózków i trzeba dobrze pilnować kieszeni i torebki, bo gdyby tylko miały okazję, zaraz dałyby tam nura w poszukiwaniu smacznych zdobyczy. Dlatego też przed wejściem trzeba zaopatrzyć się w specjalne "przeciwmałpie" torby i nie wolno karmić zwierzaków.
|
Co tam dzieci... małpy pierwsze! |
|
Dotyk tych maleńkich łapek jest niesamowity! ;) |
|
Czy to już pora karmienia? |
Spacerować można nie tylko wśród tych maleństw. Również makaki z Gibraltaru mają własną dolinkę, po której można się powałęsać i usiąć obok małpiej rodzinki. A rodzina jest urocza... Maleństwa podróżują na grzbiecie mamusi, gonią się, bawić gałązkami i spoglądają na nas z wyższych pułek skalnych. Ach, dzieciaki mają tam radochę.
|
małpia rodzinka |
|
Samotny w tłumie |
Co nas dość zaciekawiło, klatek jest w parku naprawdę niewiele. Większość małp biega luzem albo mają swoje własne wysepki oddzielone od pozostałych fosami i skalnymi ściankami. Dzięki temu ma się wrażenie, jakby spacerowało się po lesie, a nie zoo. A zwierzęta wchodzą ze sobą w różne interakcje.
|
Rodzinka orangutanów |
|
Makak waderu pociąga za sznurki ;) |
|
nosacz Jeff wypatruje sąsiadów |
|
Tamaryn rozgląda się za kolejną zaczepką |
|
Marmozetka biała wypatrzyła u kogoś winogrona! Ach, gdyby nie ta szyba... |
Tego jednego popołudniu widzieliśmy, jak nosacz pokrzykuje z wysokiej gałęzi do swoich sąsiadów makaków wanderu. W innym miejscu lemury wari wszczęły głośną kłótnię, bo jeden nadepnął na drugiego chcąc przejść na drugą stronę gałęzi, a tamaryny ścigały się z gibonami. Tylko pokojowe bonobo nie zwracały na nikogo uwagi i ucinały sobie drzemkę w cieniu drzew. Niczym człowiek po sytym obiedzie ;)
|
żeby nie było, że tylko małpy w Apenheul żyją... oto struś stanął z nami oko w oko |
Apenheul to dla dzieci ogromna atrakcja. Nudzić się tam napewno nie będą, a i my choć dorośli bawiliśmy się rewelacyjnie. Jak mój brat przyjedzie w odwiedziny, koniecznie będziemy musieli zabrać tam moją bratanicę i bratanka. Już wyobrażam sobie ich roześmiane buźki :)
prawda, ze małpki maja takie delikatne lekkie "ludzkie" łapki...:) Fajny ten park i fajnie, że znow piszesz..:)
OdpowiedzUsuńPisaś staram się cały czas, ale jakoś długie przerwy się porobiły między postami ;) Małpki były cudowne
Usuńcześć taki trochę offtop: jak to jest z tymi kursami holenderskiego na miejscu? trzeba za to płacić czy dla przyjeżdżających są za darmo? czy trzeba spełnić może jakieś dodatkowe wymogi (np. bycie żona Holendra jak u Ciebie?). pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo zależy od kursu. Niestety czasy darmowych kursów dla Europejczyków już się skończyły. Z 1. stycznia 2013 zmieniło się prawo i gminy już nie fundują nam "inburgering" w ramach którego zrobiłam kurs językowy. Można się o nie dalej ubiegać przez DUO, ale trzeba samemu opłacić kurs. Co najwyżej można postarać się o pożyczkę socjalną. Związku małżeński z Holendrem nigdy nie był wymogiem, inaczej nie dostałabym kursu... (Żyjemy z niezalegalizowanym związku).
UsuńJest jeszcze cała masa naprawdę dobrych kursów językowych (jak ten, który zaczynam w październiku) na które można się samemu zapisać i opłacić. Tam w zależności od szkoły wymogiem może być np. poziom znajomości języka holenderskiego (w zależności od poziomu kursu) lub np. angielskiego (w celu komunikacji). Generalnie jeśli się zapłaci, to każdego przyjmą.
dziekuję Ci bardzo za odpowiedz!
Usuńpozdrawiam Agnieszka :)
Małpki są przecudowne! Następnym razem gdy będę w Holandii muszę koniecznie odwiedzić to miejsce :)
OdpowiedzUsuńBylismy tam w wakacje z moja siostrzenica :) Faktycznie ubaw miala nieziemski :) jedna malpka ja ugryzla, ale to zaden problem na szczescie :)
OdpowiedzUsuńMy podczas zwiedzania parku, postanowiliśmy usiąść sobie gdzieś z boku i posilić się melonem, którego mieliśmy w plecaku. Po chwili podszedł do nas jeden z pracowników z ostrzeżeniem - "Uważajcie, obserwują was". Okazało się, że na drzewie nad naszymi głowami siedzi już pełno małp, co przekonało nas do szybkiego schowania owocu i zjedzenia go w przeznaczonym do tego miejscu.
OdpowiedzUsuń