piątek, 8 listopada 2013

Uwaga na rosyjskie śmigłowce

Dostaliście w poniedziałkowe południe sms'a? Ja dostałam nawet dwa... i nie mam tu na myśli zwyczajnych, prywatnych wiadomości, tylko próbę systemu ostrzegawczego NL-Alert. W ubiegły poniedziałek, w samo południe holenderski rząd testował swój ogolnokrajowy system, który w razie wystąpienia zagrożenia ma powiadomić o tym sms-owo mieszkańców Holandii (tych z holenderskimi kartami SIM zakładam).

Sms'y to jednak nie jedyna forma ostrzegawcza. W każdy pierwszy poniedziałek miesiąca, również w południe w całym kraju rozbrzmiewają syreny. Pierwszy raz kiedy je usłyszałam, jechałam właśnie na lekcje mojego kursu NT2. Teraz w sumie zastanawiam się, jakim cudem nie słyszałam, tudzież nie zwracałam uwagi na owe syreny przez pierwsze pół roku mojego pobytu w Wiatrakowie... Wracając do rzeczy: Lekcje odbywały się na uniwersytecie, więc byłam akurat w okolicach kampusu, kiedy rozległ się alarm.
- Ehh te studenty... Znowu narozrabiali - pomyślałam.
Całe wydarzenie uznałam za nic nie znaczące. Dopiero kolejne razy zaczęły budzić moje podejrzenia. Czy to możliwe, żeby holenderscy studenci tak często powodowali takie problemy? Dopiero teściowa uświadomiła mnie pewnego razu na spacerze, kiedy to znów rozbrzmiały syreny i to w centrum miasta. Nie bardzo jednak wiedziała przed czym one niby mają ostrzegać.
- Testują je raz w miesiącu, w pierwszy poniedziałek o 12:00. Jeśli byśmy usłyszeli alarm w jakiś inny dzień, o innej porze, trzeba czym prędzej udać się do schronu.
- A gdzie jest właściwie najbliższy schron? Albo jakikolwiek? - zapytałam dociekliwie.
- Nie mam pojęcia... - roześmiała się szczerze. 

Mauryc miał jeszcze teorię, że alarm ma ostrzegać przed... nalotem Rosjan! Heee? To chyba już nie te czasy. Luchtalarm rzeczywiście wywodzi się jeszcze z okresu Zimnej Wojny, kiedy to miał słyżyć na wypadek działań wojennych lub wybuchu bomby atomowej. Dziś jego funkcją jest ostrzeganie przed różnego rodzaju niebezpieczeństwami i kataklizmami. W razie jego użycia (poza ćwiczeniami) należy szybko schronić się w domu, pozamykać okna i drzwi i włączyć radio lub telewizję, w celu uzyskania dokładniejszych informacji. Tylko czy przeciętny Holender o tym właściwie pamięta? 

A jak poszła poniedziałkowa próba NL-Alert? Tak sobie. Wiele osób nie dostało wiadomości, tak jak np. Mauryc. Ja za to dostałam dwie, więc tak jakby bilans w domu utrzymany... Widać holenderski rząd wie, kto u nas jest od zarządzania kryzysowego ;)

5 komentarzy:

  1. Ja zaliczam się do tych, którzy nie dostali smsa z alarmem. Co do syren to odkąd jestem w Wiatrakowie zawsze mnie ciekawiło co znaczą, ale nikt nie potrafił mi tego wytłumaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem jeszcze żartujemy, że Niemcy znowu atakują ;)

      Usuń
  2. A ja dostałem trzy (sic!) Na początku nie wiedziałem, co się dzieje, myślałem, że mi telefon zwariował! A to dlatego, że nie dostałem zwykłego smsa, tylko 'emergency broadcast'. Efekt: mój telefon wył jak syrena alarmowa (!) dopóki nie przeczytałem i nie zaakceptowałem tej wiadomości. W ogóle wyświetliło się to od razu na ekranie głównym, nie było w ogóle w skrzynce sms. I później jeszcze tak dwa razy. Więc system działa. ;)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to Cię przetestowali z przytupem :D Dobrze, że u mnie przyszło w formie zwykłego sms, bo bym zupełnie zgłupiała. I tak już byłam skołowana "jaki alert??" ;)

      Usuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...