- Czy pani jest z gazety? - zapytał sympatyczny staruszek.
- Nie... - odparłam trochę zaskoczona.
- A bo tak pomyślałem patrząc na pani aparat. A już miałem nadzieję, że moje zdjęcie pojawi się w gazecie! - zaśmiał się radośnie starszy pan.
- Niestety nie... Jestem blogerką i piszę o Holandii.
Starsze towarzystwo uśmiechnęło się szeroko i zaczęło kiwać głowami. Chyba nie do końca zrozumieli, o co mi z tym blogiem chodziło ;)
Tak to przyjemnie zaczął się mój dzień w Utrechcie. W końcu udało mi się ogarnąć się i zabrać rano z Maurycem do Urtechtu. On pracuje w tym mieście codziennie, a ja już od dłuższego czasu zbierałam się za ten post. Nareszcie się udało. Podczas, gdy mój luby pracował w pocie czoła, ja spacerowałam po uroczych uliczkach i byłam brana za fotoreporterkę (dwa razy tego dnia... musiałam wyglądać niezwykle profesjonalnie!).
To co w Utrechcie najbardziej mnie urzeka, to kanały i stare kamieniczki. Nie ma ich aż tyle co w Amsterdamie, ale też tłum jest znacznie mniejszy ;) Dodatkowo po obu stronach Oudegracht, czyli starego kanału ciągnącego się przez środek centrum, tuż ponad wodą są tarasy. Wiele z nich zostało zagospodarowane przez restauracje, bary, lub osoby prywatne - właścicieli katakumb. Miałam raz okazję być w jednej z tych piwnic, przy okazji imprezy gwiazdkowej z pracy Maurycego. Poczułam się jak przeniesiona nagle spowrotem do Krakowa. Wtedy zdecydowałam, że jeśli miałabym się kiedyś z Nijmegen wyprowadzić, to jedynie do Utrechtu!
Znakiem rozpoznawczym miasta jest kościół de Dom z najwyższą w Holandii kościelną wieżą mierzącą 112 metrów. Owa wieża stoi jednak osobno, parę metrów od samej katedry. Wszystko to na skutek katastrofalnej burzy w 1674 roku, kiedy to zawaliła się jedna z naw, oddzielając Domtoren od reszty kościoła. Przepięknej francusko-gotyckiej budowli miasto zawdzięcza przydomek Domstad. Nie do końca fortunna to nazwa, bo słowo "dom" ma w języku holenderskim dwa znaczenia: "katedra" oraz "głupi". Nikt jednak chyba nie odważy się nazwać Utrechtu głupim miastem ;)
Utrecht jako jeden z pierwszych holenderskich miast otrzymał prawa miejskie. Przez wieki stanowił główny ośrodek religijny. Aż do Złotego Wieku był najważniejsze miasto Niderlandów. Obecnie jest czwartym co do wielkiści miastem kraju i dzięki historii oraz lokalizacji, wciąż odgrywa ważną rolę. Osobiście uwielbiam klimat tego miasta. Zdecydowanie przemawia do mnie bardziej niż zatłoczony i pełen turystów Amsterdam.
Sliczne miasteczko..;) I następonym razem trzeba było dziadkowi przytaknąc - miałabyś łądne zdjęcia a dziadkowie niesamowitą radość..;)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że potem żałowałam, że nie przytaknęłam i zdjęcia nie zrobiłam :D
UsuńSkoro można tam pływać kajakiem po kanałach, to jest to miasteczka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością podczytuję Twój blog i oglądam urokliwe zdjęcia. Utrecht ma charakter, który decyduje o jego atrakcyjności, tak jak Kraków, chociaż jest od niego piękniejszy. Pewnie dlatego lubisz takie miasta. Pozdrawiam serdecznie. A co robi kocurka?Dana.
OdpowiedzUsuńAch dziękuję bardzo. To fakt, takie urocze miasteczka z charakterem przyciągają mnie najbardziej. A kotka miewa się świetnie... dalej nas terroryzuje i właśnie dostała swoją pierwszą obrożę z numerem telefonu, żeby mogła zapuszczać się sama na zewnątrz ;)
UsuńJa lubię te krużganki. Swoją drogą też jest pewne podobieństwo do Krakowa (ale raczej do dziedzińca uniwersyteckiego). I fajne są nieco dalsze ulice, niby jeszcze w centrum ale cisza i spokój, ładne stare kamienice, dużo zieleni - trochę mi się kojarzą z niemieckimi miastami.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie zapuściłam się dalej niż do kanałów otaczających Binnenstad, ale nawet już tam było tak spokojnie i cicho :)
UsuńRobisz naprawdę wspaniałe zdjęcia! Aż chce się czytać i zaglądać. Fajna opacja na bloga ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Zawsze bardzo miło taki komentarz przeczytać :)
UsuńPrześlicznie tam! Zdecydowanie kiedyś będę musiała zwiedzić te tereny :D
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na naszego bloga:
http://subiektywnieobiektywnieowszystkim.blogspot.com/
Kiedy zobaczyłam te zdjęcia pomyślałam przez chwilę, że to jest w s'Hertogenbosch! Byłam w Utrechcie raz, dawno temu, ale chyba wybiorę się tam znowu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń