piątek, 6 grudnia 2013

Przepis na wieczór doskonały

Holendrzy może nie mają tak bogatej tradycji świętowania Bożego Narodzenia jak my, ale za to mają coś innego, co można z miejsc pokochać. Gourmet! I nie mam tu na myśli bardzo wyszukanej sztuki kulinarnej. Nie, nie... tutaj gourmet to sposób jedzenia pysznych kąsków przygotowanych na tym specjalnym grillu (który nazywa się zresztą tak samo). 

gourmetten, holenderskie tradycje bożonarodzeniowe

Holendrzy oczywiście nie mają monopolu na gourmet, bo nawet w Polsce widzieliśmy w sklepie te urządzenia. Tradycja ponoć wywodzi się z samej Azji. To co ich natomiast wyróżnia, to fakt jak bardzo jest to tutaj popularne. Możnaby pomyśleć, że każdy ma w domu tego grilla. Składa się on z dwóch poziomów: górny to płyta grzewcza wykonana z metalu lub (nawet lepiej) z kamienia, podczas gdy na niższym poziomie układa się specjalne mini patelnie. Można w nich przygotować małe naleśniczki, omleciki, czy co tam komu przyjdzie do głowy. Otóż to. Choć gourmet jest zajęciem grupowym, pozwala na pewną dozę fantazji i indywidualizmu. 

gourmet z kamienną płytą


Sekretem udanego gourmet są dobrej jakości mięso, świeża bagietka, wybór sosów i oczywiście dobre towarzystwo. Nie jest to aktywność dla jednej osoby. Przygotowanie wielu małych kąsków na ograniczonej powierzchni to dość powolny proces, ale przyjemne rozmowy nad skwierczącymi kawałeczkami steku to również element gourmetten. Najczęściej ucztuje się w ten sposób w grupie znajomych lub z rodziną. Jest to niezwykle popularna tradycja świąteczna. Już na początku grudnia we wszystkich sklepach zaczynają się pojawiać gotowe pakiety gourmet w przeróżnych rozmiarach: 2-, 4-, 6-osobowe oraz wersje dziecięce.

Typowy zestał do gourmet dla 2 osób
Slavinken w roli głónej ;)

Co właściwie przyrządza się podczas takiego biesiadowania? Zaczynając od kawałków soczystego steku, marynowanego kurczaka, polędwicy wieprzowej (wszystko w rozmiarze na 1-2 kęsy), poprzez mini burgery, małe kiełbaski i szaszłyczki, roladki mięsne zawijane w boczku (tak zwane slavinken), świeżego łososia, aż na pieczarkach, papryce i cukini pokrojonych w paski kończąc. I oczywiście wspomniane wyżej mini naleśniczki. To najbardziej typowe składniki, ale dowolność jest nieograniczona. Ostatnio mieliśmy w składzie nawet shoarmę, a innym razem przygotowałam kurczaka teriyaki ;) Najwspanialsze jest to, że każdy wrzuca na grill te składniki, które sam chce i w takich ilościach w jakich chce. Bardziej lub mniej wypieczony stek, to Twoja własna sprawa jak długo zostawisz go na płycie. 

Minimum przygotowań, maksimum przyjemności. Dorzuć do tego lekką muzykę w tle, radosne rozmowy z bliskimi i lampkę czerwonego wina i mamy przepis na znakomity wieczór ;) A jak Wam podoba się ta tradycja?

18 komentarzy:

  1. Glupi Holendrzy!!!! Przeca to szwajcarskie raclette jest!!! :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moja droga nie do końca! Choć urządzenie jest właściwie takie samo, raclette bez sera to nie raclette (chyba, że się mylę, to wyprowadź mnie z błędu). Powiedziałabym, że oba dania różnią się od siebie tradycyjnymi składnikami. W gourmet mało kto zapieka z serem swoje grillowane mięsko.

      Usuń
    2. Jasne, że to nie ich wynalazek, tylko najprawdziwsze raclette. Ale rzeczywiście składniki inne. Przede wszystkim w Holandii prawie nie jedzą ziemniaków, a przecież to małe ziemniaczki powinny być podstawą. No i sera też mało używają. Chociaż gwoli sprawiedliwości muszę powiedzieć, że i właściwy ser i odpowiednie ziemniaki kupić można bez problemu. I warzyw też jakoś mało grilują, i w ogóle na nowe dodatki jakoś oporni są. Na mnie i moje raclett'owe pomysły patrzą ze zgrozą. Mięso, mięso i jeszcze raz mięso - oto holenderski gourmet!

      Usuń
    3. No tak, ale pal licho skladniki (chociaz na pierwszym zdjeciu widze ser), ale cale ustrojstwo dziala i wyglada identycznie jak raclette, tylko wlasnie zamiast sera, ziemniaczkow i warzyw same miecho ;)

      Usuń
    4. Ha wiedziałam, że się sera dopatrzysz na zdjęciu, ale rozczaruję Cię... to tylko naleśnik z warzywkami ;) Co do urządzenia oczywiście nie zamierzam się sprzeczać. Wypisz wymaluj takie samo.
      Allochtonko moja kochana, to tylko kolejny dowód na to, że Holendrzy to ogromni mięsożercy i wcale nie są tak otwarci na nowości i tolerancyjni, jak niektórzy twierdzą. Mają swoje widzi-mi-się i biada temu, kto innowacje chce wprowadzać. Wariat jakiś ;)

      Usuń
    5. No patrz, dalam sie zwiesc tym nalesnikiem ;) A wracajac do tematu: zgadzam sie, to swietny sposob na spedzanie wspolnie czasu :))

      Usuń
    6. Też uwielbiam, zwłaszcza w dużym gronie. Sama zaraziłam się w Niemczech!! i to już w 1995 (tak, taka stara jestem...) - dobre studenckie czasy! Od tamtej pory udało mi się przenieść tę "chorobę" na kilka osób. A ostatnio odwiedzili nas przyjaciele z Polski i też zapragnęli nabyć.

      Usuń
  2. Mniam, podoba się.
    :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co, nigdy nie jadłem gourmet, ale myślę, że to świetny pomysł na długi wieczór/kolację z przyjaciółmi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W Belgii gorna czesc nazywa sie pierrade - od pierre czyli kamien :) A czy nazwa gourmet nie wziela sie czasem od firmy, ktora produkuje ten sprzet?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że nie wiem od czego dokładnie się wzięła nazwa... Ale firm produkujących ten sprzęt jest sporo ;)

      Usuń
  5. Wygląda na świetną zabawę, a raczej pyszną. Chętnie bym wzięła w czymś takim udział, ale w Polsce to tylko piwo i chipsy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy piwie i chipsach też może być zabawnie ;) A może pora zapoczątkować nową świecką tradycję? ;)

      Usuń
  6. Wygląda wyśmienicie! Już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem kupienia owego sprzętu. Może Gwiazdor mi przyniesie pod choinkę ? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezly pomysl. Zastanawiam sie tylko czy takie kupne zestawy sa smaczne, czy jednak lepiej przygotować wszystko samemu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kupne są nawet niezłe, ale jednak przygotowane samemu z mięskiem od zaufanego rzeźnika są o niebo lepsze ;)

      Usuń
    2. Ja też czasem kupuję gotowe z AH ale niekoniecznie skład mi pasuje, więc lepiej dobrać sobie samemu. Zwłaszcza jak się kupuje na większą liczbę osób, to dużo taniej wyjdzie po kawałku różnych mięs kupić. I polecam krewetki, takie średnie, najlepiej w czosnkowo-limetkowej marynacie. AH będzie na Święta miał w asortymencie również zestaw rybny. Smacznego!

      Usuń
    3. Dzieki dziewczyny:) Chyba sobie sprawie taki zestaw:) musze poogladac co maja w ofertach:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...