czwartek, 11 czerwca 2015

Smak dzieciństwa

Ostatnio zrobiło się sporo szumu wokół pewnego spotu reklamowego mającego niby zachęcić kobiety do nie odkładania macierzyństwa na później. Osobiście ani trochę spot do mnie nie przemawia i szczerze nie rozumiem, jak miałby do kogokolwiek, kto tą decyzję odłożył, przemówić. Ale odłóźmy ciężkie rozmowy na bok. Pogadajmy o czymś przyjemniejszym, poniekąd z macierzyństwem związanym. Pomówmy o dzieciństwie. A jeszcze lepiej - o smaku dzieciństwa. 

Swego czasu zapytałam teściową, jakie jest typowo dziecięce danie w Holandii. Coś co każde dziecko lubi, a co rodzice przygotowują, żeby pociechy rozpieścić. I co dostałam w odpowiedzi: appelmoes. Hmm... mus jabłkowy... uznałam, że chyba mnie nie zrozumiała. W końcu mus jabłkowy to właściwie deser, przekąska. Żyłam w tym przeświadczeniu, aż podczas jednego z obiadów rodzinnych nie zaserwowano rostbef (tudzież inne pieczone mięsiwo) i... mus jabłkowy. W tym samym czasie! Z fascynacją obserwowałam, jak współbiesiadnicy maczają kawałki wołowiny w musie. 
Źródło: www.blikopnoordwijk.nl
Udało mi się wciągnąć dwie osoby w rozmowę o dziwnych połączeniach smakowych i o tym, z jakim jedzeniem kojarzy się im dzieciństwo. 
- Oooo... pieczony kurczak z frytkami i musem jabłkowym! - rozmarzył się pierwszy rozmówca.
- Kurczak i mus jabłkowy? - dopytałam zdziwiona.
- Taaa... to coś, co wszystkie dzieci w Holandii jedzą! 

Żródło: www.ah.nl
Na pytanie, czym zajadają się polskie dzieciaki, opowiedziałam im o makaronie z truskawkami. W końcu, kto w lecie jako dziecko nie zajadał się rozgniecionymi truskawkami ze śmietaną/jogurtem i makaronem lub ryżem, ręka w górę! Nikt?! Ty tam z tyłu nie wychylaj się, opuść tą rękę, bo się inne dzieci wyśmieją.  I zgadnijcie jak moi Holenderscy rozmówcy zareagowali na to danie..
"Makaron i owoce? bleee", "Spaghetti truskowkowe?? fuuu", "Pasta na słodko???"... Taa... zareagowali z takim samym zdziwieniem i otrzęsieniem z niesmakiem, jak ja na ich mus. I szczerze mówiąć, nie rozumiem tego ich obrzydzenia ideą słodkiego "sosu" do makaronu... Że niby jabłka to nie owoce, a mus nie jest słodki? I do tego z cynamonem! ;) A jakoś nie przeszkadza im go zestawiać z frytkami i mięsem/drobiem. 

Źródło: http://palcelizac.gazeta.pl
Po tym znamiennym obiedzie w końcu zrozumiałam, dlaczego w każdym sklepie półki uginają się od słoiczków z musem jabłkowym. Wybór marek prawie nie gorszy od półki z browarem. 

Z czasem przyzwyczaiłam się do pomysłu mięsno-owocowego i po kilku próbach nawet polubiłam to danie. Szczególnie, jeśli mus jest domowej roboty (a każda szanująca się pani domu nie posiłkuje się słoiczkowym musem). Holendrów natomiast wciąż nie mogę przekonać do truskawek na obiad. Co to to nie. W Holandii jada się truskawki na chlebie lub sucharku! 

I ponoć to taki otwarty i tolerancyjny naród ;)

1 komentarz:

  1. A ja w dziecinstwie jadłam truskawki ze smietna i ryżem na słodko :)
    Co do Holendrow to mój teść uwielbia bułki z truskawkami :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...