środa, 20 sierpnia 2014

Historie pewnego wilka i kota, czyli holenderskie drapieżniki

- Ostatnio usłyszałam, że w Holandii mają nad autostradami specjalne wiadukty dla zwierząt! Wiedzieliście o tym? – podzieliła się z nami swoim odkryciem koleżanka z pracy. Odkryła dopiero teraz, bo w obrębie Randstad wielu lasów ani zwierząt nie ma.
- Tak wiem, są szerokie na kilkadziesiąt metrów, żeby dzikie zwierzęta mogły sobie spokojnie przechodzić z jednego lasu do drugiego – ktoś skomentował.
- A jakie właściwie dzikie zwierzęta żyją w Holandii? – zapytał ktoś inny.
- Eeee... dobre pytanie... Ptaki?...

Tu mogłam włączyć się do rozmowy i podzielić się moją jakże głęboką wiedzą na temat holenderskiej dzikiej natury. Głębokość tej wiedzy jest niczym większa kałuża, bo i taka szalona różnorodność fauty w tym kraju. Co więc możemy wyliczyć? Jelenie, sarny, muflony. Krwiożercze drapieżniki jak borsuki, norki (oba gatunki zagrożone!), gronostaje, wydry, kuny, łasice i foki ... Oraz cała masa ptaków. Oj tak, ornitolodzy narzekać nie muszą, bo Holandia posiada bogactwo ptasich gatunków. Ach, no oczywiście: jest jeszcze dzik! Gatunek wymarły w XIX wieku, ale dzięki staraniom księcia Hendrika, dziki powróciły na holenderskie ziemie z początkiem XX wieku.

Ecoduct Woeste Hoeve nad autostradą A50. Źródło: www.rijkswaterstaat.nl
Szału nie ma? Daleko holenderskie Wielkiej Piątce do tej afrykańskiej ;) Ale co tu się dużo dziwić... Kraj maleńki, gęsto zaludniony, poprzecinany autostradami, a lasy to głównie znaleźć można we wschodnich prowincjach. W takich warunkach naprawdę trzeba się starać o zachowanie dzikiej natury. Stąd właśnie owe ekodukty nad autostradami! Ale to nie jedyne sposoby zabiegania o dzikie zwierzęta.

W ostatnich kilku miesiącach sporo się mówiło w mediach o możliwości powrotu prawdziwych drapieżników jak ryś, wilk i... dziki kot. Od kwietnia tego roku bacznie obserwuje się granicę z Niemcami w okolicach Enschede, gdzie pojawiły się wilki. Z początkiem czerwca zainstalowano szereg kamer mających śledzić poczynania drapieżnika w wielkiej nadziei, że niderlandzkie tereny przypadną mu do gustu. Jeszcze większą wrzawę wywołał wilk znaleziony 4. lipca na północowschodnim polderze. Pierwszy w 100% autentyczny wilk w tym państwie od 150 lat. Choć wilk nieżywy, nadzieje odżyły. Do czasu, aż z badań i śledzwta nie wynikło, że wilk pochodzi z Karpat i został przywieziony na teren Holandii już martwy.

Dziki kot w Holandii. Źródło: www.natuurbericht.nl
Nieco lepiej sprawy się mają z dzikim kotem. Na początku maja pojawił się w Limburgii zwierz, którego nie widziano już wieki. Dziki kot opuścił te tereny już w pierwszym wieku naszej ery z powodu zmian klimatycznych i wylesienia. I w tym roku postanowił wrócić. Podekscytowanie było tak wielkie, że w czerwcu osobnika złapano, przebadano i założono mu nadajnik. Dzięki temu organizacja Ark Natuurontwikkeling we współpracy z prowincją Limburg może zwierza monitorować. A dlaczego? Żeby odkryć jakie warunki i tereny mu najbardziej odpowiadają, a następnie zaadaptować pobliskie obszary pod koci gust. Żeby tylko tego kota nie udomowili...


3 komentarze:

  1. Swietna sprawa, bo jak patrze na te wszystkie rozjechane na autostradach zwierzeta, to mi sie serce kraje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w Holandii też widać dużo rozjechanych zwierząt :(

      Usuń
    2. Widać, niestety widać. Szczególinie ptaków i kotów :( Można by powiedzieć, że to głównie duże zwierzęta jak jelenie są chronione dzięki ekoduktom.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...