Przed nami kulminacyjny weekend Vierdaagse i Zomerfeesten w Nijmegen! Dziś ostatni dzień marszów i oficjalne zakończenie. Maszerujący w chwale pokonają ostatnie kilometry i wiwatujący tłum powita ich oklaskami i czerwonymi mieczykami. A co z zabawą? Oj będzie się działo!
Tylko gdzie się bawić? Całe centrum Nijmegen pokryte jest szalonym tłumem, stoiskami z kuszącym jedzeniem i oczywiście imprezami. Na mapie znajdziemy 32 punkty ze scenami i muzyką na żywo, DJ'ami i innymi atrakcjami muzyczno-rozrywkowymi. Zatem gdzie iść? Którą scenę odwiedzić? Przed Wami moi drodzy bardzo subiektywny przewodnik po najciekawszych imprezach podczas tutejszych Zomerfeesten!
Nijmeegse Zomerfeesten - the place to be:
- Valkhof Festival. Zdecydowanie miejsce warte odwiedzenia. Popularny park Valkhof zamienia się na ten tydzień w jedną z najfajniejszych imprez. Na jego teranie znajdują się trzy sceny oferujące głównie rock i nieco alternatywy. Jedna ze scen przyciągnie również entuzjastów muzyki elektronicznej. Do tego bary piwne, dwa z koktajlami i owocowymi shake'ami, parę przyczep z przekąskami... i wszystko to za darmo! Jeden tylko szczegół wart wspomnienie: za napoje i jedzenie nie płaci się gotówką, ale specjalną kartą zbliżeniową, którą można dostać i doładować w kasie. Rok temu w użytku były popularne na każdym festiwalu muntjes.
Źródło: www.vierdaagsefeesten.nl - Festival de Oase. Tuż przy wyjściu z parku Valkhof, na placu Kelfkensbos znajdziemy kolejne miejsce warte zachowu. Na scenie przed muzeum prezentują się artyści i tancerze z przeróżnych zakątków świata, utrzymując swój występ w ryzach własnej kultury i tradycji. To najbardziej międzynarodowa scenia i co roku można obejrzeć tu, np. pokaz tańca brzucha. Rewelacja. Jednak to co najbardziej przyciąga mnie w to miejsce to... jedzenie. Ten plac to swoista jadłodajnia podczas Vierdaagse. Stoiska z kuchnią tajską, indyjską, japońską, senegalską, karaibską, irańską... Jest w czym wybierać i posmakować nowych potraw. Mniam mniam!
- De Kaaij. Mój faworyt. Tuż przy rzece, pod mostem mieści się zwariowana ostoja przyciągających każdego kto lubi nieco hipisowskie, alternatywne (i niezwykle modne w ostatnich latach) klimaty. Atmosfera totalnego luzu, z nutką melancholii dla minionych epok, muzyka na żywo, karuzele i oczywiście znów: jedzenie. Tym razem wszystko biologiczne, organiczne, home-made i co tylko każdy hipster sobie wymarzy. A zatem też i bardzo tłoczno. Ale warto!
- Plein 44. Nowość w tym roku. W samym sercu miasta, na nowo wyremontowanym placu scena z rewelacyjnymi artystami. Znów dominują klimaty rockowe i każdy miłośnik festiwali się nie zawiedzie. To tutaj widzieliśmy w zeszły weekend świetny zespół Kensington.
- Koningsplein. Tuż za rogiem od Plein 44 znajduje się kolejna tłoczna imprezownia. Bez znanych nazwisk, ale z solidną dawką popularnej muzyki. Covery znanych zespołów wykonywane na żywo i rozentuzjazmowany tłum. Jeśli chcecie się wyszaleć i wybawić na całego - to powinien być Wasz cel!
- Otis Park. Coś dla zwolenników spokojniejszych, ale elektryzujących klimatów. Jazz rozbrzmiewa w parku Kronenburgerpark, a scena gości mało znanych jeszcze singer-songwriters. Szczypta kultury w tym całym szaleństwie. Nie ma to jak po całym dniu usiąść na trawce i posłuchać prawdziwego talentu.
- Festival op 't Eiland. Moje kolejne ulubione miejsce w podobnym stylu do De Kaaij. Niestety w tym roku nieczynne, ze względu na porzeszanie koryta rzeczy i budowę sztucznej wyspy. To właśnie na drugim brzegu rzeki Waal ta kultowa impreza przyciągała tłumy na plażę. Wcześnie nazywana klimatycznie: Habana aan de Waal. Nie ma tego złego jednak. Po skończeniu prac, setna edycja Vierdaagse powita nas nową festiwalową wyspą! Już zacieram ręce.
- Matrixx live aan de Kade. Wielka scena na nabrzeżu Waalkade. To tutaj można zobaczyć znane holenderskie nazwiska jak m.in. Glannis Grace, Nick & Simon, Gers Pardoel, Roy Donders etc. I oczywiście poniedziałkowy pokaz fajerwerków.
Zapożyczone z Facebooka - Matrixx at the Park. Każdy amator techno i innych elektronicznych brzmień znajdzie tu swój raj. Cały Hunnerpark przeistacza się w klubownię pod gołym niebem. Szczególnie tłoczno tu od młodocianych.
- Faberplein. Podobnie jak Koningsplein, bardzo popularny i tłoczny plac. Muzyka popularna i elektroniczna. Również dobre miejsce, żeby się wyszaleć.
Nie do końca moje klimaty, ale również popularne:
SPROSTOWANIE:
W związku z wczorajszą katastrofą samolotu Malaysian Airlines, zakończenie tegorocznych Vierdaagse odbędzie się w spokojniejszej atmosferze. Podczas zakończenia marszu nie będzie żadnej muzyki, koncerty zakończą się o północy, a o godzinie 20:00 nastąpi minuta ciszy. Organizatorzy proszą uczestników Vierdaagsefeesten o zachowanie umiaru. Szalone imprezy są w tych okolicznościach niestosowne i nie będą miały miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz