środa, 2 kwietnia 2014

Nie szukaj sobie wymówek, czyli jak znalazłam pracę

Stoimy na lotnisku przy bramkach, czekając na swój lot. Z konsternacją obserwujemy tłum ustawiający się w kolejce... Przecież każdy ma miejsce przypisane, to nie Ryanair, po co stać... Z tych jakże ambitnych przemyśleć wyrywa mnie nagle telefon.
- Cześć Justyna, chciałabym cię zaprosić do mojego zespołu w nowym dziale rezerwacji - słyszę w słuchawce.
Mauryc widzi jak twarz mi się rozjaśnia, uśmiech się rozszerza. Zaczyna pytająco kiwać do mnie głową. Ja  w odpowiedzi kiwam entuzjastycznie jak szalona. Mauryc czeka, aż skończę rozmawiać, po czym wstaje i otwiera szeroko ramiona. Już wie co się stało i że zaraz zacznę z radości skakać. I dokładnie tak robię. Właśnie dostałam nową pracę!

A jak to się właściwie stało? Szukałam w końcu dość długo. Znalezienie tej właściwej, satysfakcjonującej posady może się okazać nie lada wyzwaniem. A już szczególnie, jeśli jest się obcokrajowcem konkurującym z miejscowymi. Na ogół trzeba się czymś więcej wykazać, żeby się przebić. Dlatego po skończeniu NT2, zaczęłam kolejne kursy, żeby podnieść kwalifikacje. 

Długotrwałe rozsyłanie CV i odrzucanie potrafi nieźle demotywować. Z czasem zaczęłam coraz bardziej krytycznie czytać ogłoszenia i coraz wybredniej wybierać firmy. Wybrednie dlatego, że każde wysłane CV chciałam, żeby miało bardzo realistyczne szanse. Optymizm malał, kryteria rosły, a wymówki zaczęły się pojawiać. "Nie mam wystarczająco doświadczenia", "Mój holenderski jest za słaby", "Inne studia skończyłam...." i tak dalej. 

Na dwa tygodnie przed naszym wyjazdem rzuciło mi się w oczy ogłoszenie firmy, która bardzo mi się podobała już od dawna i którą obserwowałam na LinkedIn (portal obowiązkowy dla każdego poszukującego pracy). Posada brzmiała idealnie. Doskonale wpisująca się w mój profil. Pierwszy entuzjazm przyciszyły pierwsze wymówki: "Teraz będę składać podanie? Tuż przed miesięcznymi wakacjami?? Bez sensu... cały etap rekrutacji pewnie przypadnie na okres mojej nieobecności". Wątpliwości zaczęło kręcić się po mojej głowie. Musiałam jednak podzielić się znaleziskiem z Maurycem. I dzięki Bogu. 

Moja wspaniale wspierająca połowica kazała mi się nawet nie wygłupiać, siadać do laptopa i list motywacyjny pisać. Takiej okazji puścić mimochodem nie można. Choćby mnie nawet w kraju miało nie być, to spróbować trzeba. List napisałam, Mauryc przejrzał, przeanalizował i wysłałam. Odpowiedź przyszła ekspresowo, szybka korespondencja odnośnie mojej dostępności i dzień przed wylotem rozmowa kwalifikacyjna. 

I dostałam! W firmie, o której marzyłam. W nowym dziale ze świeżutkim zespołem. W międzynarodowym środowisku i branży, którą studiowałam. A tak mało brakowało, żeby przeszło mi to koło nosa. Także moi drodzy, wyciągnijmy wnioski i wymówek żadnych sobie nie wyszukiwać. Tylko ryzykować ;)

33 komentarze:

  1. gratulacje !! oj z praca niestety jest ciezko za granica- mam nadzieje, ze i mi sie poszczesci znalezc cos w zawodzie ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem przypomina to walkę z wiatrakami... Trzymam kciuki, bo na pewno się uda ;)

      Usuń
  2. No prosze! Gratuluje! Ja mialam duzo szczescia i swoja piewsza pierwsza prace znalazlam dwa tygodnie po zdaniu NT2. Ale to nie byla moja praca marzen wiec po dwoch latach ja rzucilam i teraz mam swoja wlasna firemke :) I tak naprawde dopiero teraz jestem szczesliwa i moge sie realizowac w tym co kocham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No no, to przeszłaś jak burza :) Tylko pozazdrościć. Ja na własną firmę ani pomysłu, ani odwagi nie mam, zatem podziwiam i gratuluję :) I słusznie zrobiłaś, bo zdjęcia robisz fenomenalne!

      Usuń
  3. Brawo Justyna!!! POwodzenia życze i wielu sukcesów. Jak to mówią, warto iść na całość..:-D

    Zabieram sie do nadrabianie zaległości u Ciebię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Sznupciu kochana :) Warto warto, chociaż czasem kopniak do przodu się przydaje ;) Ach, sama muszę się wziąć do czytania, bo przez wakacje narobiły mi się ogromne zaległości na blogach :(

      Usuń
  4. No to super wiadomosc :) Powodzenia zycze i trzymam kciuki. Zawsze trzeba probowac do skutku, bo kto "nie gra" to i "nie wygrywa".
    Kiedy zaczynasz? Jesli masz pare dni to uporzadkuj sobie sprawy domowe (zaku^y, sprzatania i inne sprawy "na zapas") i pierwszy miesiac skup sie tylko i wylacznie na nowej pracy.
    Ja zmienialam prace (z wlasnej inicjatywy) w pazdzierniku. Musialam nauczyc sie mnostwa nowych rzeczy i poznac multum nowych ludzi i miejsc. DAlam sobie trzy miesiace na ogarniecie i zrobilam tak jak poradzilam powyzej.
    Po miesiacu bylo juz dobrze i mialam wrzenie, ze juz ogarniam. Grunt to sie skoncertrowac na tym co w danym momencie jest priorytetem.

    DAj znac jak ci bedzie szlo i pamietaj, ze nam tu beda kciuki cierply od tego trzymania :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Zaczynam w poniedziałek, więc ten ostatni wolny tydzień postanowiłam spędzić w Polsce u rodziców. Na Święta byłby mi teraz trudniej przyjechać w odwiedziny. To uporządkowanie spraw domowych, brzmi nieco jak czarna magia ;) Przy naszej maleńkiej lodóweczce i wszędzie gubiącym sierść kocie, sprzątanie czy zakupy na zapas nie działają :D Po wakacjach całe mieszkanie musiałam wysprzątać bardzo dokładnie (zostawiliśmy naszego kota z samotnym, młodym facetem na miesiąc w naszym mieszkaniu.... czego się głupia mogłam spodziewać, kurz był wręcz warstwowy), a parę dni później już efekt zniknął :( Dzięki jednak za wskazówki, na pewno będę miała je na uwadze ;)

      Usuń
  5. Gratulacje! Oj wiem, że rozsyłanie Cv, bieganie na rozmowy, czekanie na telefon może być bardzo demotywujące... Mam nadzieję, że wkrótce też się przekonam, że warto:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje, należało Ci się. Ja tymczasem nadal zbieram odmowy, w końcu nie ubywa chętnych do pracy za 7zł na godzinę. Powodzenia i pokaż tam na co Cię stać. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje I powodzenia!
    Milo czytac takie posty, poniewaz udowadniaja, ze jak sie czegos bardzo chce, to zawsze jest to mozliwe:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniale! Resztę oplotkujemy przy kawie - mam ciągle nadzieję!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje :-) też bym chciała się takimi dobrymi wiadomościami pochwalić ;-) może kiedyś :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. No Kochana, gratulacje! Mam nadzieję, że kariera będzie rozwijać się pozytywnie, a Ty będziesz raczyła nas smaczkami z nowej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze zapomniałam dodać, że aż łezka mi się w oku zakręciła jak przeczytałam ten post;) Bardzo pozytywnie!

      Usuń
    2. No ja to się wzruszyłam, czytając takie reakcje ;) I coś czuję, że praca w tym zespole podsunie mi nieco nowych tematów :D

      Usuń
  11. Baaaardzo się cieszę. Ogromnie gratuluję! :) Justyna

    OdpowiedzUsuń
  12. :) Jest dobrze a będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tez gratuleje i pozdrawiam z Cape Townu.
    Krystyna

    OdpowiedzUsuń
  14. Serdecznie gratuluję!!! Trzymam kciuki, żeby okazała się strzałem w dziesiątkę. Ja niestety już ponad 2 lata nie pracuję. I coraz czarniej widzę szansę na pracę. Ale cóż.... może kiedyś się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też dwa lata nie pracowałam (nie licząc dorabiania na czarno :/), także kto wie ;)

      Usuń
  15. Witam jestem tu po raz pierwszy i zostaję na dłużej zapraszam również do mnie ,pozdrawiam Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluje dostania wymarzonej pracy! Mieszkam w NL prawie 3 lata i czas ruszyć do przodu, właśnie jestem na etapie rozmyślania nad studiami. Niestety, obawiam się czy jakakolwiek uczelnia będzie chciała mnie przyjąć bo jakoś trudno mi uwierzyć, że spełniam wymagania na jakiekolwiek studia w NL. Dziewczyny/chłopaki może znacie kogoś kto studiuje w NL? W internecie to same ogólniki można przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) A to zależy od wcześniejszego wykształcenia, ale możliwości w NL jest sporo. A jak coś zawsze można zrobić sobie dodatkowe kursy/studia w domu dzięki takim szkołom jak NTI, LOI itp. Sama myślałam o drugim magistrze, ale po napisaniu jednej pracy, już mi się nie chciało robić tego samego w innym języku ;) Ostatecznie robię dodatkowy dyplom właśnie z NTI (tylko coś ostatnio z motywacją do nauki słabo).

      Usuń
  17. Złota myśl potwierdzona przykładem, tego mi aktualnie trzeba. :) Gratulacje! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeżeli szukamy pracy, to zdecydowanie liczy się wytrwałość ;) no i nie skupiajmy się na jednym czy dwóch portalach, nie ograniczajmy się :) są też portale specjalistyczne, ciut mniej popularne niz np. olx. Ja np. regularnie zaglądam na linguajob.pl , bo jest tam dużo ofert dla ludzi z językami a ja z 2 problemów nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgadzam się w stu procentach. Ja zaczęłam pracować jako hostessa w Rzeszowie, żeby zarobić na studia. Później staże, wolontariaty, drobne zlecenia. Najważniejsze to się nie poddawać :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...