Praca w obsłudze klienta ma to do siebie, że czasem czytając widomości od klientów, ręce same opadaja i człowiek zastanawia się, jak w prosty i zrozumiały sposób wyjaśnić coś, co w pierwszej instancji zostało tak okrutnie źle zrozumiane (lub nie zrozumiane w ogóle), że zaczyna się powątpiewać w umiejętność czytania ze zrozumieniem u danego osobnika.
- Hé hé... - westchnęła Ayesha do swojego monitora. Ewidentnie, właśnie dostała maila od klienta, z którym wcześniej już prowadziła korespondencję.
- O mój Boże, jakie to ultraholenderskie! - zaśmiała się jedna z nowych koleżanek.
Ta uwaga wzbudziła zainteresowanie wszystkich osób w koło.
- Co masz na myśli? - ktoś zapytał.
- To "hé hé". Wszyscy Holendrzy tak robią. Nawet mój synek, który chodzi do przedszkola już tak zaczyna reagować!
W tym momencie w głowach wszystkich przyjezdnych zaświeciła się lampka w głowie:
- Rzeczywiście!
- Masz racje! Też często to słyszę.
W tym momencie Holender mógłby lakonicznie skomentować nasze odkrycie właśnie owym "hé hé". Bo co właściwie ten dźwięk oznacza? W większości przypadków to skrót myślowy od "no w końcu załapałeś!", tudzież "no przecież to samo mówiłem".
Źródło: www.catawiki.nl |
Dźwięk ten wbrew pisowni nie ma nic wspólnego ze śmiechem, ani nie brzmi wcale wesoło. To nawet nie jest szyderczy śmiech. Holenderskie hé-hé wypowiadane jest dość sucho z akcentem roznąco-opadającym i da się w nim wyczuć nieco bolesny sarkazm. To taki delikatny i ukryty sposób nazwania kogoś głupkiem.
Nie zawsze jednak hé-hé ma takie złosliwe znaczenie. Nieraz słyszałam Mauryca i innych wzdychających w ten sposób. Z kontekstu już wtedy wiadomo, że nie jest to żadna odpowiedź. Nikt nie jest tak zniecierpliwiony drugą osobą. Czasem hé-hé to zwyczajne westniechenie w stylu "pfff". I bądź tu mądry, zrozum Holendra ;)
Oto kolejny przykład specyficznych odgłosów i reakcji, jakże uwielbianych i popularnych wśród Holendrów. Bez kontekstu, ciężko go rozszyfrować, a wbrew pozorom ma swoje znaczenie, podobnie jak komiczne "(t)sjonge jonge". Przez długi czas ktoś oswajający się z językiem niderlandzkim może go ignorować lub wręcz nie zauważać. Aż w pewnym momencie udaża nas jak grom z jasnego niebie i zdajemy sobie sprawę, że właściwie to często słyszymy to... coś. Ach wspaniały holenderski pragmatyzm... wyrazić całe zdanie jednym, dziwnym dźwiękiem ;)
A! ha! :)
OdpowiedzUsuńA to nie od słów złośliwość można wyczytać ale od tonu, bo ton ma znaczenie ogromne.
Ciężko się nie zgodzic
UsuńTsjonge jonge, je Nederlands komt op een echt hoog niveau!
OdpowiedzUsuńA co z "muaa". To moja ulubiona holenderska odzywka. W wersji small talk najsilniejszy stopień narzekania. W innych przypadkach najczęściej wyraża ambiwalencję. :)
Muaa... redelijk goed niveau ;)
UsuńMasz racje, 'muaa' jest w Holandii nie do pominięcia. Śmieszne, jak te odzywki zakradają się do naszego języka czasem ledwo zauważalnie :)
Mam koleżankę,która bardzo nadużywa tego hé-hé czym strasznie mnie irytowała jak przyjechałam do NL - teraz sama się na tym łapię ;)
OdpowiedzUsuńNo to cie Zaskocze ale w prov Groningen nikt tego nie używa 😉
OdpowiedzUsuń