- Ostatnio
usłyszałam, że w Holandii mają nad autostradami specjalne wiadukty dla
zwierząt! Wiedzieliście o tym? – podzieliła się z nami swoim odkryciem koleżanka
z pracy. Odkryła dopiero teraz, bo w obrębie Randstad wielu lasów ani zwierząt nie
ma.
- Tak wiem, są
szerokie na kilkadziesiąt metrów, żeby dzikie zwierzęta mogły sobie spokojnie
przechodzić z jednego lasu do drugiego – ktoś skomentował.
- A jakie
właściwie dzikie zwierzęta żyją w Holandii? – zapytał ktoś inny.
- Eeee... dobre
pytanie... Ptaki?...
Tu mogłam włączyć
się do rozmowy i podzielić się moją jakże głęboką wiedzą na temat holenderskiej
dzikiej natury. Głębokość tej wiedzy jest niczym większa kałuża, bo i taka
szalona różnorodność fauty w tym kraju. Co więc możemy wyliczyć? Jelenie,
sarny, muflony. Krwiożercze drapieżniki jak borsuki, norki (oba gatunki zagrożone!),
gronostaje, wydry, kuny, łasice i foki ... Oraz cała masa ptaków. Oj tak,
ornitolodzy narzekać nie muszą, bo Holandia posiada bogactwo ptasich gatunków. Ach,
no oczywiście: jest jeszcze dzik! Gatunek wymarły w XIX wieku, ale dzięki
staraniom księcia Hendrika, dziki powróciły na holenderskie ziemie z początkiem
XX wieku.
Ecoduct Woeste Hoeve nad autostradą A50. Źródło: www.rijkswaterstaat.nl |
Szału nie ma?
Daleko holenderskie Wielkiej Piątce
do tej afrykańskiej ;) Ale co tu się dużo dziwić... Kraj maleńki, gęsto
zaludniony, poprzecinany autostradami, a lasy to głównie znaleźć można we
wschodnich prowincjach. W takich warunkach naprawdę trzeba się starać o zachowanie
dzikiej natury. Stąd właśnie owe ekodukty nad autostradami! Ale to nie jedyne sposoby
zabiegania o dzikie zwierzęta.
W ostatnich kilku
miesiącach sporo się mówiło w mediach o możliwości powrotu prawdziwych
drapieżników jak ryś, wilk i... dziki kot. Od kwietnia tego roku bacznie
obserwuje się granicę z Niemcami w okolicach Enschede, gdzie pojawiły się wilki. Z początkiem czerwca zainstalowano szereg kamer mających śledzić
poczynania drapieżnika w wielkiej nadziei, że niderlandzkie tereny przypadną mu
do gustu. Jeszcze większą wrzawę wywołał wilk znaleziony 4. lipca na północowschodnim polderze. Pierwszy w 100% autentyczny wilk w tym państwie od
150 lat. Choć wilk nieżywy, nadzieje odżyły. Do czasu, aż z badań i śledzwta
nie wynikło, że wilk pochodzi z Karpat i został przywieziony na teren
Holandii już martwy.
Dziki kot w Holandii. Źródło: www.natuurbericht.nl |
Nieco lepiej
sprawy się mają z dzikim kotem. Na
początku maja pojawił się w Limburgii zwierz, którego nie widziano już wieki.
Dziki kot opuścił te tereny już w pierwszym wieku naszej ery z powodu zmian
klimatycznych i wylesienia. I w tym roku postanowił wrócić. Podekscytowanie
było tak wielkie, że w czerwcu osobnika złapano, przebadano i założono mu
nadajnik. Dzięki temu organizacja Ark Natuurontwikkeling we współpracy z
prowincją Limburg może zwierza monitorować. A dlaczego? Żeby odkryć jakie
warunki i tereny mu najbardziej odpowiadają, a następnie zaadaptować pobliskie
obszary pod koci gust. Żeby tylko tego kota nie udomowili...