tag:blogger.com,1999:blog-67967847313358002922024-03-10T12:33:07.459+01:00Pierwsze kroki w NibylandiiFirst steps in NeverlandJustine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.comBlogger413125tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-37034000948974058422018-02-06T14:11:00.001+01:002018-02-06T14:11:03.167+01:00Rodzinka po holendersku: Przygotuj się na dziecko<div style="text-align: justify;">
Uff... od porodu minęło już prawie pięć miesięcy, a ja dalej ledwo się ogarniam i oboje z Maurycem jesteśmy wykończeni. W wolnych momentach przeglądam ulubione blogi, gdzie przynajmniej parę blogerek zostało w zeszłym roku też matkami i podziwiam jak one dają radę wciąż regularnie publikować nowe ciekawe posty. Jakmoje drogie? Jak Wy to robicie?...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sezon gryp i przeziębień w pełni, a nasz mały Krasnal już więcej chorował, niż ja przez ostatnie parę lat. A jak ona choruje, to parę dni później my też chorujemy... No cóż... uroki żłobka. Na to ciężko się przygotować. A na co można? Zebrałąm dziś dla Was parę spraw, które warto załątwić jeszcze przed lub tuż po narodzinach potomstwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1. Kto jest ojcem? </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ktoś żyje tak jak my we związku nie zarejestrowanym jako partnerski lub małżeństwo (odsyłam do tekstu o <a href="http://justine-abroad.blogspot.nl/2017/02/koscielne-dzwony-obraczki-i-notariusz.html" target="_blank">formach partnerskich w Holandii</a>), to ojciec nie ma żadnych praw, póki dziecka nie uzna. W takim wypadku, dziecko nie może po nim dostać obywatelstwa, ani nazwiska. Na szczęście uznanie można załatwić jeszcze przed narodzinami dziecka. Wystarczy krótka wizyta obojga rodziców w urzędzie gminy (<i>gemeente</i>) i podpisanie aktu uznania. Warto to zrobić, bo po narodzinach dziecko trzeba szybko zameldować w gminie, a jeśli ojciec nie uznał jeszcze dziecka, mama musi się sama pofatygować... Trzy dni po porodzie raczej nie miałabym na to ochoty. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Meldunek w gminie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wspomniałam wyżej, zaraz po pordzie, należy zgłosić to wydarzenie w gminie. W Holandii nie ma no to wiele czasu. Zaledwie trzy dni robocze. Należy zabrać ze sobą ważne dowody osobiste/paszport, dokumentację ze szpitala lub od położnej, gdzie podane są data i godzina narodzin dziecka. I koniecznie akt uznania (jak opisałam powyżej) lub <i>trouwboekje</i>, jeśli rodzice są małżeństwem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. Kiedy pora wrócić do pracy?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
W Holandii kobiecie przysługują cztery miesiące urlopu macierzyńskiego. Od 4 do 6 tygodni przed porodem i około 3 miesięcy po. Szału nie ma, dużo nie jest, ale dla porównania, ojcowie mają jeszcze mniej... 2 dni. Są plany, żeby wydłużyć im ten czas do 6 tygodni w 2019, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy. Wracając do mamy... te trzy miesiące zlecą szybko i będzie trzeba postanowić co dalej. Lepiej postanowić już z większym wyprzedzeniem. A opcji jest parę:h</div>
<div style="text-align: justify;">
<ul>
<li>oddać w profesjonalne ręce, czyli do żłobka (<i>kinderdagopvang</i>) lub <i>gastouder</i></li>
<li>poprosić mniej profesjonalne, ale znajome ręce o pomoc, czyli dziadków</li>
<li>przedłużyć urlop</li>
</ul>
<div>
Niestety, nie każda opcja jest zawsze możliwa. U nas pomoc dziadków odpada, bo jedni mieszkają w Polsce, a drudzy też nie blisko. Niby Nijmegen nie jest na końcu świata, ale ze zwględów zdrowotnych, holenderska babcia odpada jako opiekunka. </div>
<div>
Przedłużony urlop rodzicielski jest nieodpłatny, więc traktuję go raczej jako ostateczność. To ile wolnego dostaniemy zależy od tego ile pracujemy. Mamy bowiem prawo do 26-krotności naszej tygodniowej ilości godzin pracy. Jeśli więc ktoś pracuje na pełny etat, to przysługuje mu 26x 40h =1040 godzin bezpłatnego urlopu rodzicielskiego. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
My postawiliśmy na żłobek. I tu ważna uwaga, jeśli mieszka się w dużym mieście jak np. Utrecht, Amsterdam, warto żłobek załatwić jeszcze na początku ciąży, bo listy oczekiwania potrafią być bardzo długie. Strach wysłać takie maleństwo do żłobka, gdzie będzie spędzać dni w grupiez innymi maluchami? Zawsze można wybrać nieco bardziej kameralną i domową wersje: <i>gastouder</i>. Zarejestrowani rodzice-opiekunowie to taki domowy żłobek. Zwykle opiekują się mniejszą ilością dzieci u siebie w domu. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>4. Opieka zdrowotna</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Po narodzinach należy zgłosić dziecko najlepiej jak najszybiej do ubezpieczalni. Proces jest bardzo prosty i w ciągu paru dni otrzymamy <i>zorgpas</i>, czyli kartę ubezpieczeniową dla naszego maleństwa. Warto wiedzieć, że dzieci do 18. roku życia są ubezpieczone za darmo na takim samym poziomie jak rodzice. Czyli, jeśli jedno z rodziców ma rozszerzony pakiet, dziecku przysługuje taki sam. Następnie, dobrze jest szybko zapisać dziecko do lekarza rodzinnego.. Wiadomo, dzieci chorują ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ach, rodzicielstwo... Jedna wielka zwariowana przygoda, na którą tak naprawdę przygotować się cieżko i którą trzeba poprostu przeżyć :) O wzlotach i upadkach polsko-holenderskiej rodzinki jeszcze pewnie nie raz ode mnie usłyszycie. Częstotliwość nowych tekstów na blogu bardzospadła, a i na Facebooku nieraz mało się dzieje. Spragnionych krótkich i częstszych nowinek zapraszam na <a href="https://www.instagram.com/yousstysia/" target="_blank">Instagram</a>. </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-53432421401449904972017-09-06T18:33:00.002+02:002017-09-06T18:33:40.854+02:00Zeeland w telegraficznym skrócie<div style="text-align: justify;">
Przeglądając zdjęcia na karcie pamięci trafiłam na zdjęcie, które zrobiłam prawie dwa lata temu i, którymi planowałam się z Wami podzielić, ale jakoś tak mi się zapodziały i o nich zapomniałam. A przedstawiają tak urokliwe dwa zakątki w Holandii: Vlissingen i Middelburg w prowincji Zeeland. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na jednodniową wycieczkę do Zelandii wybrałam się pewnego słonecznego październikowego poranka. Jak na jesień pogoda była wspaniała, więc wskoczyłam w pociąg z Nijmegen do Rosendaal, skąd dalej kontynuowałam na sam skraj lądu, do Vlissingen. W momencie, gdy wysiadłam z pociągu poczułam się nieco wakacyjnie, słysząc szum morza, a po wyjściu przed dworzec kolejowy zrozumiałam, że to dosłownie koniec lądu. Maleńki budynek dworca stoi prawie na skraju wybrzeża. I wieje tam niemiłosiernie. Równie szybko zdałam sobie sprawę, że do centrum wcale nie jest blisko... spacerek groblą wzdłuż brzegu zajął mi dobre pół godziny! I ten wiatr prosto w oczy... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghSSKG8pQRFIzZZB2i-aJ3Oy810i56G0a2UeEb_GbsxNyQyXTDYOP2Xgi82WoCY3Zf_spVX6MMP59KeOOh5lp7gdppI1mxtMlikD2_KEeXr9EJEGeySI1KcTb1gQAILeBF18aO2IH9aFM/s1600/DSC01455.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1072" data-original-width="1600" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghSSKG8pQRFIzZZB2i-aJ3Oy810i56G0a2UeEb_GbsxNyQyXTDYOP2Xgi82WoCY3Zf_spVX6MMP59KeOOh5lp7gdppI1mxtMlikD2_KEeXr9EJEGeySI1KcTb1gQAILeBF18aO2IH9aFM/s640/DSC01455.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrLz83dR7LC-xzmJAth2rcgg7fg5NwgV3eWuLvVq1G9Fn5Rvy_rzkXShzUCMSwy8OSCliRvPE4g42lB0slh5LMK8eASYZu5wRheGJE13jTWU_XQhe40Uwaj2DgmCic-iNC_89Jr2gTGcw/s1600/DSC01462.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrLz83dR7LC-xzmJAth2rcgg7fg5NwgV3eWuLvVq1G9Fn5Rvy_rzkXShzUCMSwy8OSCliRvPE4g42lB0slh5LMK8eASYZu5wRheGJE13jTWU_XQhe40Uwaj2DgmCic-iNC_89Jr2gTGcw/s640/DSC01462.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_LfoImwOO1EBbVADct17a4AjhicXNIGd_SYH-t5V7-AaMr41X5Uaq8hVdEF_7v5b3rt4rJfXSFX-sxWXWkLwKrzgRfCwFDoEpKJHEbXRnGDW0OLRNc5_Tdg-NLEH6WKXj6gcpVMvNe60/s1600/DSC01465.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1158" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_LfoImwOO1EBbVADct17a4AjhicXNIGd_SYH-t5V7-AaMr41X5Uaq8hVdEF_7v5b3rt4rJfXSFX-sxWXWkLwKrzgRfCwFDoEpKJHEbXRnGDW0OLRNc5_Tdg-NLEH6WKXj6gcpVMvNe60/s640/DSC01465.JPG" width="462" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHAQD3Km_Ki_INYqrhjFQGmmhaGCe49BzNGxXbhrs1amaY68TwCOJCdLdT0Px5sRc8pRSYlWdVsw9P5z3TWV1eAcKA1o9GmZVphY6QhrIdPNvGqFo3TvcGLyO_2Ymbd8HgzMbFHl7ewr8/s1600/DSC01467.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1157" data-original-width="1600" height="462" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHAQD3Km_Ki_INYqrhjFQGmmhaGCe49BzNGxXbhrs1amaY68TwCOJCdLdT0Px5sRc8pRSYlWdVsw9P5z3TWV1eAcKA1o9GmZVphY6QhrIdPNvGqFo3TvcGLyO_2Ymbd8HgzMbFHl7ewr8/s640/DSC01467.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7i9uatEz2UNdcWgPQXGY0lD9jSrI1FUCJLxn-gZWpPUUl35PEfYtR8qpJ5KfLJnZxyaO8EXqTbpibZqdOuVlrRYR3OBOzGavj_Nw2JbfH27NdhER0UQxlVhWmwhWgzkPZrOB_9kpuDAA/s1600/DSC01472.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1159" data-original-width="1600" height="462" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7i9uatEz2UNdcWgPQXGY0lD9jSrI1FUCJLxn-gZWpPUUl35PEfYtR8qpJ5KfLJnZxyaO8EXqTbpibZqdOuVlrRYR3OBOzGavj_Nw2JbfH27NdhER0UQxlVhWmwhWgzkPZrOB_9kpuDAA/s640/DSC01472.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po długi, aczkolwiek przyjemnym spacerku (któż nie lubispacerować wzdłuż morskiego wybrzeża?), w końcu moim oczom ukazała się przystań i urocze miasteczko Vlissingen. Spokój, październikowe słoneczne popołudnie i morskie elementy dekoracyjne sprawiły, że znów poczułam ten wakacyjny nastrój. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN5mAQnfuJR9zyxLwCw59DZzC1lgG6UuoLKwUvfMZHKquuoIzTLoXGQgMHa1iLzWSCmbVh7kSGlJgbwmJmYQlT9nXJTeJtrSkGjNq46g7VNX3LxMHRGBzlDKEvyYCGgf4YJNiP-PJ7mio/s1600/DSC01479.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN5mAQnfuJR9zyxLwCw59DZzC1lgG6UuoLKwUvfMZHKquuoIzTLoXGQgMHa1iLzWSCmbVh7kSGlJgbwmJmYQlT9nXJTeJtrSkGjNq46g7VNX3LxMHRGBzlDKEvyYCGgf4YJNiP-PJ7mio/s640/DSC01479.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAUC2x_sl5Db4wuK2PvZecOH9LoTeveTQWCI8wZhvDprng0VMQE-l0jDIVo12AvPdBKxB2c2hNAd17NV8TCu0_Dslg3x0_go6tkPuemyPP2cPTCuxzYusvpy99YpyTPIFpsekwIAr0vS4/s1600/DSC01484.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1158" data-original-width="1600" height="462" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAUC2x_sl5Db4wuK2PvZecOH9LoTeveTQWCI8wZhvDprng0VMQE-l0jDIVo12AvPdBKxB2c2hNAd17NV8TCu0_Dslg3x0_go6tkPuemyPP2cPTCuxzYusvpy99YpyTPIFpsekwIAr0vS4/s640/DSC01484.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiSK0iguOJqilfR_SAfz8jxz5QQr5C12i5ZLh8Orrf5w8O5prW7KNF3jIMkxWhMhD_Db4T0e-ooeV3exn4lkm0k-NfgSDGEqbZFMv3AJlPGDr3L7ZT16b3DYrUxl47Cy_aeeOadkyRmCw/s1600/DSC01487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiSK0iguOJqilfR_SAfz8jxz5QQr5C12i5ZLh8Orrf5w8O5prW7KNF3jIMkxWhMhD_Db4T0e-ooeV3exn4lkm0k-NfgSDGEqbZFMv3AJlPGDr3L7ZT16b3DYrUxl47Cy_aeeOadkyRmCw/s640/DSC01487.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJRlue1OtMGjq0Q-WMm2KJwlTHkmw2SBU6oo8Nzl6caR1WFR1rGMMPfWNuNjAM5zQdLMJEZY-uFq5V2-olnxGnckl1JfKqdHHsxw_3nyATkXfthtXmulXX0LxvnXxs9NparC0skYM3eYA/s1600/DSC01495.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJRlue1OtMGjq0Q-WMm2KJwlTHkmw2SBU6oo8Nzl6caR1WFR1rGMMPfWNuNjAM5zQdLMJEZY-uFq5V2-olnxGnckl1JfKqdHHsxw_3nyATkXfthtXmulXX0LxvnXxs9NparC0skYM3eYA/s640/DSC01495.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixZQ6Ppo6UjyqIC5R6pcvmOydBGBskwXuPYuNCw0NxxuPV7Agighzoc7dqZB0BC3hAB4lIIasao0P0mSP6rV8rwfDnYom-ajQlEDA_DOiXS-D4Wu4fSood27ZVAQ4T90mpgHI-8hE44aM/s1600/DSC01497.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixZQ6Ppo6UjyqIC5R6pcvmOydBGBskwXuPYuNCw0NxxuPV7Agighzoc7dqZB0BC3hAB4lIIasao0P0mSP6rV8rwfDnYom-ajQlEDA_DOiXS-D4Wu4fSood27ZVAQ4T90mpgHI-8hE44aM/s640/DSC01497.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-Cvj21b0qOV2qdbhsuo0gRfDbgdZaFm_d6zTwXaLrSHogdiTXM-s-izlhloV7fq_uSrS0vz02ATo6wFoyiZ2ltFVBIRU8CZLuWwTtbvxDWXZSk5PW_Y89cbWCL5Z6DQPu-6qVGj47Bbg/s1600/DSC01508.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-Cvj21b0qOV2qdbhsuo0gRfDbgdZaFm_d6zTwXaLrSHogdiTXM-s-izlhloV7fq_uSrS0vz02ATo6wFoyiZ2ltFVBIRU8CZLuWwTtbvxDWXZSk5PW_Y89cbWCL5Z6DQPu-6qVGj47Bbg/s640/DSC01508.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1bqAQXZBNjM9E0lTG89-gPAxMQNJPXVboUr7pqZpURI_L6iwTSZ9ANjAwgpibfmFhjw1K3UMcL-aIvozVa78ysD-LiUAC9jGfcCKF48STBihlibY3dG5MOof3mU4I4IvI83XkJxNzZX8/s1600/DSC01510.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1bqAQXZBNjM9E0lTG89-gPAxMQNJPXVboUr7pqZpURI_L6iwTSZ9ANjAwgpibfmFhjw1K3UMcL-aIvozVa78ysD-LiUAC9jGfcCKF48STBihlibY3dG5MOof3mU4I4IvI83XkJxNzZX8/s640/DSC01510.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W sam raz na cichy wypad, żeby podładować baterie i się wyciszyć. Obiecałam sobie, że jeszcze do Vlissingen wrócę, żeby nieco dłużej pospacerować, nacieszyć się tym nadmorskim klimatem. Dwa lata minęły i jakoś dalej nie udało mi się tam trafić... Może niedługo wybierzemy się razem, z naszym małym szkarabem ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw2NN_g5XSNaJ7hz5zsDUOcv_sbG1ck9i5Yw85nAPMy95VYEizbxVHU7u1bSNllyKvK7x77hJwFptNu3RZIXfUaVPDqSSWcomgTNqZ1NVp2NWUsK8mhqMMFTZ0XWWYRrihaD-261a1VCY/s1600/DSC01517.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1077" data-original-width="1600" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw2NN_g5XSNaJ7hz5zsDUOcv_sbG1ck9i5Yw85nAPMy95VYEizbxVHU7u1bSNllyKvK7x77hJwFptNu3RZIXfUaVPDqSSWcomgTNqZ1NVp2NWUsK8mhqMMFTZ0XWWYRrihaD-261a1VCY/s640/DSC01517.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-51380017956617684912017-08-16T19:17:00.002+02:002017-08-16T19:17:59.661+02:00Holenderski brzuszek, czyli jak wygląda ciąża w Holandii<div style="text-align: justify;">
Zleciał ten czas szybko, oj zleciał. Ani się nie obejrzałam a tu już mi dzięwiąty miesiąc i urlop macierzyński zawitał. A skoro brzuszek dziś zarządził, że pora spokojnie usiąść na tyłku i odpocząć, uznałam, że zbiorę moje obserwacje i przemyślenia z ostatnich paru miesięcy. Ciąża niby każdy wie mniej więcej jak wygląda, ale jak podchodzą do niej Holendrzy? Czego spodziewać się po tutejszej służbie zdrowia?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak mogłam się spodziewać po pierwsze reakcji, jaką otrzymałam w przychodni na wieść, że jestem w ciąży, nie powinnam stawiać moich oczekiwań zbyt wysoko. Dla holenderskiej służby zdrowia stan błogosławiony, o ile przebiega poprawnie i bez komplikacji, jest tak naturalny, że możnaby się mało nim przejmować. Ostatnio znajoma Amerykanka, która też właśnie spodziewa się dziecka zaczęła rozważać powrót to Stanów na parę miesięcy i poród w jej rodzinnych stronach. Dlaczego? Bo tutejszą opieką jest zwyczajnie przerażona. Czy rzeczywiście jest tak źle? To zależy, doczego jest się przyzwyczajonym, czego się oczekuje i oczywiście jak sama ciąża przebiega. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo0D0pj9yKB28Mtxzhw-cfTUDJp2hp8Cr-H5uCroor19JbUiJnpOeKKvQcxD7qDDtlzDbbmheIp006nn6BtNXdY1uqXVDZg2t7plpVsx-hG9dqJOtaABvyz35qWhjp_lM881YTNQa87JU/s1600/20170104_161126.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo0D0pj9yKB28Mtxzhw-cfTUDJp2hp8Cr-H5uCroor19JbUiJnpOeKKvQcxD7qDDtlzDbbmheIp006nn6BtNXdY1uqXVDZg2t7plpVsx-hG9dqJOtaABvyz35qWhjp_lM881YTNQa87JU/s640/20170104_161126.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dwie kreski na teście? No to teraz się zabawa zaczyna ;)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Mój brzuszek jak do tej pory rośnie sobie grzecznie i spokojnie. Miałam wyjątkowo lekką i przyjemną ciążę, bo czułam się świetnie przez te wszystkie miesiące, nie dolegały mi dokuczliwe przypadłości, nie miałam problemów ze zdrowiem i przez cały czas byłam aktywna. Aż szkoda mi się będzie niedługo rozstawać z brzuszkiem ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli ciąża przebiega dobrze, momentami można w Holandii zapomnieć, że jakakolwiek opieka zdrowotna istnieje. Szczególnie w drugim trymestrze. Czego powinna się ciężarna w Holandii spodziewać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1. Ciążę prowadzi położna</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli kobieta jest zdrowa, nie ma żadnych komplikacji, ani medycznych przeciwwskazań, jej ciążę poprowadzi najprawdopodobnie położna. Przychodni położniczych jest w Holandii dużo, więc można sobie wybierać do woli. Położna też przyjmie poród, nawet jeśli zdecydujemy się rodzić w szpitalu. Ginekologa nie widziałam jeszcze ani razu i prawdę mówiąc mam nadzieję, że tak już zostanie do rozwiązania, bo ginekolog w Holandii oznacza tylko jedno: komplikacje. Oczywiście, jeśli ze zdrowiem, ciążą lub płodem jest coś nie tak, ale istnieje podwyższone ryzyko, wtedy ciężarna regularnie widuje ginekologa, a na kontrole zwykle musi udawać się do szpitala. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Niewiele badań</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chodząc do położnej na kontrole (średnio co 4 tygodnie, a w ostatnim miesiącu co 1-2 tygodnie) można się spodziewać dość krótkich wizyt. Zazwyczaj przeprowadzany jest krótki wywiadna temat tego jak się czuję, mierzone jest ciśnienie, osłuchanie pracy serca maluszka i generalne "wymacanie" brzucha. W ten sposób położna ocenia czy płod dobrze się rozwija i rośnie zgodnie z oczekiwaniami. Badanie krwi miałam robione tylko raz, na samym początku, jeszcze w pierwszym trymestrze. A co z kolejnymi badaniami? Np. na poziom cukru, żeby wykryć ewentualną cukrzycę ciążową? Cóż... oceniają na podstawie samopoczucia oraz tego jak szybko rośnie brzuch i dziecko. Jeśli mają jakieś obiekcje, skierują na badanie. Standardowo dodatkowe badania krwi dostają tylko kobiety należące do grupy podwyższonego ryzyka (cukrzyca w rodzinie, duża nadwaga, niektóre grupy etniczne itp). Pod koniec drugiego trymestru mierzony jest tylko poziom żelaza u ciężarnej, ale badanie robi położna w gabienecie i trwa to dosłownie parę sekund. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBIXa0qz7mtCaiLEE2h7joim8eqgLmNi_ns4-z2rg0jaofsqHhM20TEfNgS0tazv3s3g_srFlsi3DVRQXR29bO6WmaQ2FOyLL9T1LGOeA5GnYdEW1qFBXuR4I3wf83KRjiWECNXFCeGlg/s1600/20170807_111446.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="987" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBIXa0qz7mtCaiLEE2h7joim8eqgLmNi_ns4-z2rg0jaofsqHhM20TEfNgS0tazv3s3g_srFlsi3DVRQXR29bO6WmaQ2FOyLL9T1LGOeA5GnYdEW1qFBXuR4I3wf83KRjiWECNXFCeGlg/s640/20170807_111446.jpg" width="394" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. USG? Raz na trymestr</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na wiele okazji, żeby zobaczyć rozwijającą się fasolkę też nie ma co liczyć (chyba, że ciążę prowadzi ginekolog). Oficjalnie przysługują tylko dwa USG: około 10-12 tygodnia (tzn. <i>termijnecho</i>), żeby potwierdzić ciążę oraz w połowie ciąży (tzn. <i>20-wekenecho</i>), kiedy to dokładnie sprawdza się każdy milimetr płodu, żeby sprawdzić prawidłowy rozwój wszystkich organów. <i>20-wekenecho</i> nazywane jest też z tego powodu USG medycznym i przeprowadzają je tylko wyspecjalizowani echoskopiści (w żadnym razie położna). Większość przychodni robi przeprowadza też jedno echo w ostatnim trymestrze, zwykle <i>groeiecho</i> w 30 tygodniu lub <i>liggingsecho</i> w 35 tygodniu, żeby sprawdzić ułożenie dziecka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzy USG to naprawdę niewiele, ale więcej nie jest zwykle pokryte ubezpieczeniem zdrowotnym. Niektóre przychodnie często też pozwalają na darmowe wczesne USG przy pierwszej wizycie u położnej. Decydując się na badania prenatalne typu <i>combinatietest</i> lub <i>NIPT</i> (od kwietnia tego roku w pełni refundowane) w celu wykluczenia niektórych syndromów, oczywiście wykonywane są dodatkowe USG. Czasem ma się też szczęście (jak ja parę razy) i trafia na wizytę w godzinach, kiedy praktykantra potrzebuje królików doświadczalnych do trenowania i można jej użyczyć swojego brzuszka :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>4. Poród w domu czy w szpitalu</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Holenderskim zwyczajem bardzo wiele kobie rodzi w... domu. I dla wielu Holendrów jest to najnormalniejszą rzeczą na świecie. Większość ubezpieczycieli nawet wysyła za darmo tak zwany "<i>kraampakket</i>" , czyli wielkie pudło pełne bandaży, gazików, środków odkażających, opatrunków i ogromniastych "podpasek", czyli wszystkiego co potrzebne do porodu w domu. Mimo to, coraz więcej ciężarnych decyduje się na poród w szpitalu lub klinice. Wśród moich znajomych chyba nie ma ani jednej osoby, która zamierza rodzić w domu, a mamy w tym roku prawdziwy wysyp brzuszków. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poród w szpitalu/klinice bez medycznej potrzeby i skierowania niestety wiąże się z dodatkowymi kosztami z zakresu <i>eigen risico</i>. Warto jednak pamiętać, że większość ubezpieczalni pokrywa także koszty takiego porodu, jeśli przyszła mama ma rozszerzone ubezpieczenie zdrowotne (<i>aanvullende verzekering</i>). Zatem planując rodzinę, dobrze o tym pomyśleć na początku roku kalendarzowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>5. Pomocna dłoń po porodzie</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
W Holandii domy wielorodzinne są mniej powszechne niż w Polsce i przyszli dziadkowie nierzadko mieszkają w innym mieście czy wręcz prowincji. Nieraz ciężko jest liczyć na wielką pomoc w pierwszych dniach ze strony rodziny. Na szczęście istnieje taka instytucja jak <i>kraamzorg</i>. Jest to wyspecjalizowana pomoc, która przysługuje każdej świeżoupieczonej mamie i jest w pełni pokryta ubezpieczeniem zdrowotnym. Pomocna pani z <i>kraamzorg</i> przychodzi do domu codziennie przez 8-10 dni po porodzie, żeby dopatrywać stanu i zdrowia mamy i niemowlaka, nauczyć jak dbać o maleństwo (karmić, kąpać, przewijać) oraz pomóc w ogarnięciu domu (posprzątać łazienkę i toaletę, przygotować drobne posiłki, ogarnąć łóżko). I co najlepsze, nie są to krótkie wizyty. <i>Kraamzorg </i>mamy do dyspozycji przez około 6-7 godzin dziennie przez caluteńki tydzień! </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-81263328260197110262017-04-28T22:00:00.000+02:002017-04-28T22:00:29.581+02:00Przychodzi baba do lekarza, czyli czego się spodziewać...<div style="text-align: justify;">
...kiedy się spodziewasz. Tak, tak, dobrze przeczytaliście. Do nibylandiowego kurnika nadciągają zmiany i nasza "monotonna sielanka" zostanie wyrwana z równowagi. A może nie będzie tak źle i tylko trochę się pokiwa niczym na huśtawce. Ale od początku, jak to wszystko się zaczęło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku tego roku wybrałam się do naszej przychodni i radośnie ogłosiłam:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zrobiłam test ciążowy i wyszedł mi pozytywny wynik!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oh to super! Gratuluję! - równie radośnie odpowiedziała dziewczyna na recepcji, po czym zaczęła szukać mojej kartoteki. - Ok, zapisałam. No to powodzenia!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to... to tyle? A wizyta u lekarza? Badanie krwi?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ojej, a coś nie tak jest? - zdziwiło się dziewczę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No nie, nie wiem! Narazie nie... To co ja mam teraz zrobić? - poczułam się nieco zbita z tropu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A to zadzwoń do jakiejś położnej i one już powiedzą co dalek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jakiejś? A może jakieś sugestie? Kogoś szczególnie polecacie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No niby mam jakieś dwa kontakty zapisane, ale możesz poszukać w Google, w okolicy jest parę. Do wyboru, jaka Ci bardziej pasuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tyle. Żadnej rozmowy z lekarzem, żadnego badania, ani testu (swoją drogą z tego co potem wyczytałam w przychodniach robią jedynie na życzenie test ciążowy taki sam, jaki można kupić samemu w drogerii czy aptece), żadnego skierowania do ginekologa (tak, tak... w Holandii do ginekologa idzie się jedynie za skierowaniem). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqpy1dxrFxvO4XiF7276Lc4KUt_aGAZl6Aof0IqGQ0TFjtidMz5ndeyns-ztbD1NtSRsiwUubiTpaCQx28riC12SuZpUcAphOCcBdjLOvlxGc9QaHDjp4m8j1resneZnBLSRICq6IDcwM/s1600/panie_doktorze_nikt_nie_traktuje_mnie_powaznie_22083.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqpy1dxrFxvO4XiF7276Lc4KUt_aGAZl6Aof0IqGQ0TFjtidMz5ndeyns-ztbD1NtSRsiwUubiTpaCQx28riC12SuZpUcAphOCcBdjLOvlxGc9QaHDjp4m8j1resneZnBLSRICq6IDcwM/s1600/panie_doktorze_nikt_nie_traktuje_mnie_powaznie_22083.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzeczywistość bardzo szybko zweryfikowała, że w Holandii podejście do ciąży potrafi być nieco inne niż w Polsce. Opieka zdrowotna też podchodzi inaczej do tego wyjatkowego stanu. Lepiej? Gorzej? Tak naprawdę, to nie mi oceniać, bo z Polski podobnych doświadczeń nie mam. Jedynie porównania z rodziną i znajomymi. Jak narazie czas mija, brzuszek rośnie, a ja powodu do narzekania nie mam. O tym jak ciąża w Holandii wygląda, będę się dzielić w najbliższych miesiącach. Oj zmiany do Nibylandii nadciągają, co to będzie!... </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-5252057928056646902017-03-23T14:16:00.000+01:002017-03-23T14:16:22.622+01:00Jedzenie, które polubiłam w Holandii<div style="text-align: justify;">
Przeprowadzka za granicę otworzyła mnie kulinarnie. Zawsze lubiłam próbować nowych smaków i eksperymentować w kuchni, ale dopiero po przyjeździe do Holandii zdałam sobie naprawdę sprawę jak wiele mnie omijało. Jeśli chodzi o gotowanie, penych produktów w Polsce może być ciężko dostać lub cena skutecznie odstrasza studencką kieszeń. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie trzeba jednak szukać przepisów z dalekich krajów czy egzotycznych owoców. Przygotowując dziś lunch po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że od kiedy mieszkam w Wiatrakowie, mój gust się nieco zmienił i nagle polubiłam najzwyczajniejsze jedzenie, którego wcześniej żyjąc w Polsce nawet nie tykałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>STARY SER</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze lubiłam sery, ale byłam zdecydowanie amatorką delikatnej i kremowej w smaku Goudy. Stary ser nawet przez pierwsze miesiące tutaj zwyczajnie mi śmierdział i miał zbyt intensywny smak. Minęło sporo czasu, zanim go wogóle chciałam próbować, ale w końcu z czasem pokochałam typowo holenderski <i>oude kaas</i>. Teraz nie wyobrażam sobie wizyty u rodziców bez przywiezienia kawałka, ku wielkiej uciesze mojego taty. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>SEREK WIEJSKI</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sery serami, twaróg był dla mnie zawsze na miejscu numer jeden. Natomiast serek wiejski... na sam dźwięk skóra mi cierpła. Z całego serca nienawidziłam tego tworu. Nie rozumiałam jak moja mama mogła się nim zajadać. Aż nie wylądawałam w Holandii... z braku sera białego sięgnęłam kiedyś po serek wiejski, bo co to za wiosna bez kanapki z twarożkiem, szczypiorkiem i rzodkiewką? To u mnie taki sezonowy must-have. I nagle coś się odmieniło. Chyba z tęsknoty za prawdziwym twarogiem polubiłam jego namiastkę w postaci <i>huttenkase. </i>Dziś go uwielbiam i zawsze mam w lodówce. Zresztą nie ja jedna, bo serek wiejski jest jednym z ulubieńców tutejszych heathfreaks. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicqP4crE_3lXC70SH6aotgFRkQ_I_4Ot343088ennIAlGbWIEa4PM3Upmb8JJ4YvrKVtsNZJgvlugjTei1OwIHY7EZkdztjZUmzcZDgLbuMmlWw4s2Hl_0fX7dwe8WJU2Vxe7WID3bgBw/s1600/1075762.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicqP4crE_3lXC70SH6aotgFRkQ_I_4Ot343088ennIAlGbWIEa4PM3Upmb8JJ4YvrKVtsNZJgvlugjTei1OwIHY7EZkdztjZUmzcZDgLbuMmlWw4s2Hl_0fX7dwe8WJU2Vxe7WID3bgBw/s640/1075762.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>AWOKADO</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Mój brat zawsze nazywał awokado "trutką na teściową" i przez lata się z nim zgadzałam. Ten dziwaczny owoc ani nie jest słodki, ani soczysty, natomiast bardzo...tłusty. Nie polubiliśmy się w Polsce. Nie bardzo nawet wiem kiedy i dlaczego zaczęłam w Holandii ten owoc kupować (pewnie dałam się zmanipulować owym healthfreaks). Dziś w pracy słynę jako wielka fanka awokado, która wcina całą kremową kulkę parę razy tygodniowo. Patrząc na te dwa ostatnie produkty, które na stałe zagościły w moim jadłospisie, Holandia zdecydowanie miała pozytywny wpływ na moją dietę. To jak, kto wybiera się ze mną do restauracji <a href="https://www.facebook.com/TheAvocadoShow/" target="_blank">The Avocado Show</a> w Amsterdamie? :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>ŚREDNIOWYSMAŻONY STEK</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mięso, które jest w środku jeszcze różowe? I nie daj Boży wycieka z niego krew podczas krojenia?! Coś takiego w Polsce by dla mnie nie przeszło. Takie mięso uważałam zwyczajnie za niedopieczone i tym samym niezdatne do spożycia. Mięcho musiało byś wysmażone na wór i idealniej brązowe od środka. Takie... suche. No właśnie... Wcześniej wydawało mi się to normalne. Znowu przez długie miesiące z oporem żułam różowiutkie steki, aż zrozumiałam. Jak pyszne i delikatne potrafi być dobre mięso wołowe, jeśli nie smaży się go na maksa. I nawet żaden sos nie jest potrzebny. Odrobinka masła, posiekana szalotka, świeżo zmielony pieprz. Zupełni inny świat! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg299RsIFlQk1PRhm2Rv8RK0h8P600fPzGHOriePO8ANvX_QZ03VnDAES6FkuIN4jwtFyCn-M8Ja8CmOx1V7ujTo-sWZ1l9EgjElxkiXUew1r50tQ1orAht5YvjdcnAy7ikt9ykTvlk84U/s1600/jaki-stek3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="365" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg299RsIFlQk1PRhm2Rv8RK0h8P600fPzGHOriePO8ANvX_QZ03VnDAES6FkuIN4jwtFyCn-M8Ja8CmOx1V7ujTo-sWZ1l9EgjElxkiXUew1r50tQ1orAht5YvjdcnAy7ikt9ykTvlk84U/s640/jaki-stek3.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>KREWETKI</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Parę lat temu owoce morza stanowiły dla mnie temat tabu. W Polsce były albo drogie, mrożone albo trafiałam na źle przygotowane. Czemu źle? Bo były niesmaczne. Gumiaste, galaretowate albo przwodziły mi na myśl chrząstki. Bleee. Kalmarów do dziś raczej nie lubię, za to krewetki... te mogłabym jeść codziennie. W każdej postaci. Najlepiej te wielkie <i>gambas</i> prosto z grilla. Czy chociażby <i>kroepoek</i>, czyli rodzaj krewetkowych prażynek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>SZPARAGI</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
W Polsce jakoś nigdy nie jadałam szparagów. Białe były mi zupełnie nieznane, a zielone uważałam za drogie i nie wiedziałam co z nimi zrobić. Teraz na szparagi wyczekuję cały rok. Ze względu na ich sezonowość (białe), wraz z Maurycem pochłaniamy wiosną "<a href="http://justine-abroad.blogspot.nl/2012/05/biae-zoto.html" target="_blank">białe złoto</a>" w nieprzyzwoitych ilościach. A w pozostałe miesiące pocieszamy się zielonymi :) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYAvElgQgq3MvxWtG1G_QEMOL9Px-4YOpCVkTIt2p6u7H2qKaSy96Nn9wo7HmoBwFBqQMoDuASv9HFsRFgEam3cioA_oWlCNSeL49hTZxF06vj8xdIJJdFWwnRuOaSN05hpEe93mQYeRk/s1600/DSCF6146.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYAvElgQgq3MvxWtG1G_QEMOL9Px-4YOpCVkTIt2p6u7H2qKaSy96Nn9wo7HmoBwFBqQMoDuASv9HFsRFgEam3cioA_oWlCNSeL49hTZxF06vj8xdIJJdFWwnRuOaSN05hpEe93mQYeRk/s640/DSCF6146.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to w Holandii mawiają "Wat de boer niet kent dat eet hij niet" - czego rolnik nie zna, tego nie jada.</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-65238953763398171702017-03-15T12:33:00.002+01:002017-03-15T12:33:24.839+01:00Wybory w Holandii 2017<div style="text-align: justify;">
W Holandii ważny dzień dzisiaj moi Drodzy. Wybory do parlamentu. Ja sama nie mogę głosować, bo holenderskiego paszportu nie posiadam, ale nie przeszkadza mi to w obserwowaniu co dzieje się na tutejszej scenie politycznej. Nie będzie jednak dziś politycznych wywodów, bo polityka sama w sobie nieszczególnie mnie interesuje. Zamiast tego, przedstawię Wam kilka partii politycznych, które w pewien sposób wyróżniają się na tle innych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy zna populistyczną partię PVV (<i>Partia Wolności</i>), na której czele stoi szalony Wilders. Wraz z Trumpem i Borisem Johnsonem stanowią oni niezły przykład wszystkiego co idzie w polityce ostatnich lat nie tak. Mają wiele wspólnego, nieznoszą imigrantów, muzłumanów... nawet fryzury mają podobne. Strzeżcie się bujnej blond grzywy, coś jest na rzeczy. Ale, to żadna nowość. O Wildersie chyba każdy słyszał. Poznajcie 5 nietypowych (i generalnie dość nowych) partii, biorących udział w tegorocznych wyborach:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
5. DENK (<i>Myśl). </i>Założona przez dwóch Holendrów tureckiego pochodzenia, którzy wyrzuceni zostali z Partii Pracy. W miejsce integracji, partia chciałaby widzieć akceptację grup mniejszościowych. Lider partii Kuzu nazwany został "długim ramieniem Erdogana". Myśl o DENK nie napawa mnie wielką radością, ale biorąc pod uwagę mniejszości narodowe w Holandii posiadające prawo do głowosania, podejrzewam, że partia może dostać całkiem spore poparcie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. MenS (<i>Partia dla człowieka i ducha</i>). Założona w 2008 przez astrologa partia chce aby decyzje rządu płynęły prosto z... serca. Jednym z jej założeń jest promowanie holistycznego podejścia do zdrowia i zwiększenie liczby referendów, żeby mieszkańcy mieli więcej do powiedzenia. Tylko, że z tego co w zeszłym roku widzieliśmy, referenda to jedna wielka pomyłka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3. Jezus Leeft (<i>Jezus Żyje</i>). Eurosceptyczna partia nawołująca do "Nexit" (wyjścia Holandii z Unii Europejskiej) oraz stawiająca za punkt honoru zakaz aborcji i eutanazji w Holandii. Lider partii Joop van Ooijen zapowiada, że nie ma zamiaru negocjować z nikim, kto jest za wolną decyzją zakończenia życia. Jak na skrajnie religijną partię przystało. Oj cieżko szłaby współpraca.... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Piratenpartij <i>(Partia Piratów</i>). Część Międzynarodowej Partii Piratów. Jak na piratów przystało życzyliby sobie ograniczenia praw autorskich, zmianę prawa patentowego oraz wolność informacji (w 2011 podtrzymywali dostęp do słynnej strony The Pirate Bay, po tym jak strona została zablokowana w wielu krajach). Uwielbiają BitCoin, walutę którą próbowali zapłacić z udział w wyorach. Spotkali się z wielkim oporem, jak można się było spodziewać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Niet Stemmers <i>(Nie głosujący</i>). Posługująca się sloganem wyborczym "Największa partia w Holandii: nie głosujący" odnosi się w dość niskiej frekwencji podczas wyborów w 2012, kiedy prawie jedna czwarta Holendrów nie udała się na wybory. Co obiecuje partia? Nie zabieranie głosu. Jeśli w wyborach dostanie miejsca w sejmie, zostaną one... puste. Tak jak oddane głosy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I na kogo tu głosować? </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-35993777496276527802017-02-26T16:23:00.005+01:002017-02-26T16:27:21.937+01:00Wakacyjne wspomnienia, czyli jesienne przechadzki po Japonii<div style="text-align: justify;">
Przeglądam zdjęcia marząc o podróżach, tych dalekich i tych bliskich, zastanawiając się kiedy i gdzie znów się wybierzemy. Póki co planów brak... No trudno, czasem wakacje muszą zaczekać. Na pocieszenie mamy wspomnienia :) I tak nagle sobie uzmysłowiłam, że to już ponad 4 miesiące minęły od naszej ostatniej prawdziwej podróży... a ja tu jeszcze ani słowem nie pisnęłam! Tylko facebookowy funpage widział trochę zdjęć. A to przecież była podróż moich marzeń!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgklTougk0TCeDOkodP5Jy94A0oonWkrUUvJrUkOFjAMaU_OMmcliCRdEyPxAhstdVtkZ_j84OT02J5rUgaotJutDXPsDHRJnSsNnsbEf75L418V0pdm7Cjl6PPm3ndG5kWSS6t50odl5U/s1600/DSC03993.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgklTougk0TCeDOkodP5Jy94A0oonWkrUUvJrUkOFjAMaU_OMmcliCRdEyPxAhstdVtkZ_j84OT02J5rUgaotJutDXPsDHRJnSsNnsbEf75L418V0pdm7Cjl6PPm3ndG5kWSS6t50odl5U/s640/DSC03993.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zamek w mieście Osaka</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiarUhlYfHmsgR7KNl9hGWvWZRarjFCvCjecng1cj1lygormfEtFhiVPdoxDbYh_B1ZSfUN25oDQ8EZCBhZf4t72WYImKTkA8f9evzMKaSeyvkMYmXAkG-ilKXyPrfhWZinfVJ_0T9R6TE/s1600/DSC02601.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiarUhlYfHmsgR7KNl9hGWvWZRarjFCvCjecng1cj1lygormfEtFhiVPdoxDbYh_B1ZSfUN25oDQ8EZCBhZf4t72WYImKTkA8f9evzMKaSeyvkMYmXAkG-ilKXyPrfhWZinfVJ_0T9R6TE/s640/DSC02601.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jeden z pierwszych posiłków: miska sashimi przy rybnym targu w Tokio</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
O Japonii marzyłam od dziecka. Od kiedy jako nastolatce wpadła mi w dłonie książka "Wyznania gejszy" fascynacja tym krajem, tradycjami i odmienną kulturą mnie pochłonęły. Na studiach próbowałam się dostać na japonistykę (niestety bez skutku) i uczyłam się języka u sensei Hiroshi, najfajniejszego nauczyciela z jakim miałam kiedykolwiek do czynienia. A potem... a potem poznałam Mauryca i siłą rzeczy Holandia wepchała się na pierwsze miejsce priorytetów. Ale zamiłowanie do Japonii nigdy nie minęło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjypm0dhwFyNq6ibzYGyI-EWNrGEKuYnHjSsTmAZtXnqAJ9vyyXH024f1Kg8YtmucoWZxtOR3Gbkp1zqC5bONAdSLEPO5SBEsirKgMJmh3vLkYzjovxUZiG_xWoYRX5Q5NZQAW1tMZMlBk/s1600/DSC03092.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjypm0dhwFyNq6ibzYGyI-EWNrGEKuYnHjSsTmAZtXnqAJ9vyyXH024f1Kg8YtmucoWZxtOR3Gbkp1zqC5bONAdSLEPO5SBEsirKgMJmh3vLkYzjovxUZiG_xWoYRX5Q5NZQAW1tMZMlBk/s640/DSC03092.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Park narodowy Kamikochi w Japońskich Alpach</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFFEBj_UmtMcd-HttOCiamFMG2C2dSZfVFDBJohgD3m1jyGXNVH0sCJs7e6EeuRDP_nkmTVM99QNL5BJuqWIqvPcriYCgCCOqdBbyvKhQbHJC3jvWni8fg_oxdW7IyLEug5q8i7jBS1dE/s1600/DSC03400.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFFEBj_UmtMcd-HttOCiamFMG2C2dSZfVFDBJohgD3m1jyGXNVH0sCJs7e6EeuRDP_nkmTVM99QNL5BJuqWIqvPcriYCgCCOqdBbyvKhQbHJC3jvWni8fg_oxdW7IyLEug5q8i7jBS1dE/s640/DSC03400.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spacer uliczkami Gion, słynnej dzielnicy gejsz w Kioto</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN-2ymJddqSsgW5ke308QQdvffEOFwBNz1nUnAmh652N9Skhi_Cagli39a5DjJRQcFtZrcMKVxVV9Oymw_Nbup7bY8qzAMsNIr8b3Siy-FGLHMkVOMdG9h3yn5ggPzxNGfvLqnL8WLIQA/s1600/DSC03720.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjN-2ymJddqSsgW5ke308QQdvffEOFwBNz1nUnAmh652N9Skhi_Cagli39a5DjJRQcFtZrcMKVxVV9Oymw_Nbup7bY8qzAMsNIr8b3Siy-FGLHMkVOMdG9h3yn5ggPzxNGfvLqnL8WLIQA/s640/DSC03720.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bliskie spotkania z jelonkami w Narze</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W końcu w październiku 2016 roku nadszedł ten dzień: polecieliśmy do Japonii, gdzie spędziliśmy fantastyczne twa i pół tygodnia przemieszczając się po różnych zakątkach wyspy Honsiu. Błądziliśmy po ulicach Tokio, podróżowaliśmy różnymi pociągami z naszym Japan Rail Pass, próbowaliśmy miejscowej kuchni w różnych formach, podziwialiśmy piękno natury w Japońskich Alpach oraz niesamowitej tradycji i architektury w Kioto. Nawet odwiedziliśmy zarządcę stacji kolejowej w Kishi, kota Nitamę! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN7WGq7ZfW72S_XbaR4ar3c9lXXa0ubmpxG1LOciNtnoJ32Q-Par9lBSINSsTHpcDILQJNlN-OBEF9S2Wrxgto1P-ljdxmxDLrTx59PMrkHLuf_Jc23w-as1ImWnirHfkISh_7ojYSWAc/s1600/DSC03046.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN7WGq7ZfW72S_XbaR4ar3c9lXXa0ubmpxG1LOciNtnoJ32Q-Par9lBSINSsTHpcDILQJNlN-OBEF9S2Wrxgto1P-ljdxmxDLrTx59PMrkHLuf_Jc23w-as1ImWnirHfkISh_7ojYSWAc/s640/DSC03046.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zamek Kruków w Matsumoto</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuvreBMNxc-CWCPGlW-ibq3iDQghWA_BJ8esXeRyLzK6EhLAAtec7BKNypPBXfkIN0q8fiDHdmYf_V6EDRkVVINDyx1keGfkSSsbPyVUj6cAqTEHpaDzWHldGRboKz8SX3tkPkR-lsSPA/s1600/DSC03231.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuvreBMNxc-CWCPGlW-ibq3iDQghWA_BJ8esXeRyLzK6EhLAAtec7BKNypPBXfkIN0q8fiDHdmYf_V6EDRkVVINDyx1keGfkSSsbPyVUj6cAqTEHpaDzWHldGRboKz8SX3tkPkR-lsSPA/s640/DSC03231.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Co by tu na obiad zamówić... plastikowa wystawka przy wejściu do restauracji</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTFAqqHkiclp0ScdgDs7_oYrdFMj2_PzMadNPbX9m7J6myyoHFz-J9LXrXyzT88_Sgx9u8DG68m2nOk2T9aZQm6BP10t5XJoof6ebMqK2r9JY0FxYo1_Wi2YaqohGHIwXjZiU9wU2R3no/s1600/DSC03527.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTFAqqHkiclp0ScdgDs7_oYrdFMj2_PzMadNPbX9m7J6myyoHFz-J9LXrXyzT88_Sgx9u8DG68m2nOk2T9aZQm6BP10t5XJoof6ebMqK2r9JY0FxYo1_Wi2YaqohGHIwXjZiU9wU2R3no/s640/DSC03527.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption">Złoty Pawilow (Kinkaku-ji), jeden z symboli Kioto</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wakacje tak szybko nam zleciały i bawiliśmy się świetnie w Kraju Kwitnącej Wiśni. A po powrocie każdy bombardował mnie tym samym zestawem pytań: "I jak, podobało ci się?", "Czy Japonia była taka jak się spodziewałaś?", "Czy powaliła cię z nóg?" itd. Cóż, szczerze mogę powiedzieć: Japonia mnie nie zszokowała. Myślę, że dla Mauryca i paru znajomych, którzy też ten kraj kiedyś odwiedzili zaskoczenie było znacznie większe. Dla mnie było to potwierdzenie głównie tego czego oczekiwałam. Co wcale nie znaczy, że nie byłam zachwycona albo, że nic mnie nie zdziwiło. Element zaskoczenia także był, a w pozostałych momentach miałam niesamowitą satysfakcję tłumacząc mojemu kulturalnego barbarzyńcy co pewne rzeczy znaczą i skąd się wzięły. Przynajmniej na tyle na ile już wiedziałam, albo doczytałam ;) A czytania było sporo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVvFeNDZzi4aFT7FxYxLKXXvBe5Q7AchDfhUV8d7iRTdX-3i-iSGgfrl5VCG1GVR_QsoDCF57j6kXzMp9xB1VcmEh9tOolafIdTsS-58VfrFN9uhB5kP6M6DLQSRFMcXlqSc-ZXsyZoDU/s1600/DSC03310.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVvFeNDZzi4aFT7FxYxLKXXvBe5Q7AchDfhUV8d7iRTdX-3i-iSGgfrl5VCG1GVR_QsoDCF57j6kXzMp9xB1VcmEh9tOolafIdTsS-58VfrFN9uhB5kP6M6DLQSRFMcXlqSc-ZXsyZoDU/s640/DSC03310.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tradycyjne domy w stylu gassho-zukuru w górskiej wiosce Shirakawa-go</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBmVfwHtK-wMCGLrz4QwEk9VSVXk88kCEPZUrSeemHq8nYWPdTMFw-IG7xdbi0XX4wkVRQwb4kq6gf9MJzS8G6R4UR3iWv7aYLp2QLEa__Q1lnLVrmhIXYtSV31WAi8Vgjn0ffVZWGvsw/s1600/DSC02837.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBmVfwHtK-wMCGLrz4QwEk9VSVXk88kCEPZUrSeemHq8nYWPdTMFw-IG7xdbi0XX4wkVRQwb4kq6gf9MJzS8G6R4UR3iWv7aYLp2QLEa__Q1lnLVrmhIXYtSV31WAi8Vgjn0ffVZWGvsw/s640/DSC02837.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Beczki z sake w drodze do świątyni </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb8Nnrpxbo-nj7j10mJb0L4v71Eb8fte5xThoPzWJmsLHOF5sXchMWKp-o31HnDtGsPOULzVGHJMqEDnghbYbbUQHewYF2czV6_MRgK7j7xYFLIL4P-H7efeVlhA86pAyW8LxyOp4Ordc/s1600/DSC02713.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb8Nnrpxbo-nj7j10mJb0L4v71Eb8fte5xThoPzWJmsLHOF5sXchMWKp-o31HnDtGsPOULzVGHJMqEDnghbYbbUQHewYF2czV6_MRgK7j7xYFLIL4P-H7efeVlhA86pAyW8LxyOp4Ordc/s640/DSC02713.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Akihabara nocą, dzielnica Tokio będąca epicentrum handlu elektorniką </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Największym chyba zaskoczeniem dla nas było, jak bardzo te wakacje różniły się od innych azjatyckich wyjazdów. Przywoziły nieco na myśl dziwaczną mieszankę dalekowschodniej egzotyki z zachodnim rytmem podróżowania. Niesamowita infrastruktura pozwalała na tak łatwe, sprawne przemieszczanie się wszędzie, że nawet przez sekundę nie pomyślałby nikt o tajskich tuk-tukach. Szybciej o londyńskim metrze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE-Wm8mtsm6Qfe57PdBLXd1gvqbMQR4ht1B9sWO-sblADDmp_c3CgKmq00T7qqXhIsX199Ta5yW8WfTZyO7Vfvc3AU1oxIwFriiTHPblVtziFWFnS6f-FA20o8KS2LEhRQ5I82c3SFZ-Q/s1600/DSC03396.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE-Wm8mtsm6Qfe57PdBLXd1gvqbMQR4ht1B9sWO-sblADDmp_c3CgKmq00T7qqXhIsX199Ta5yW8WfTZyO7Vfvc3AU1oxIwFriiTHPblVtziFWFnS6f-FA20o8KS2LEhRQ5I82c3SFZ-Q/s640/DSC03396.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spacerując po Kioto</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMTaFiQiPMAQw3rugFlHeiD7I93gEQc9GoYSO43er7eEOCrsMbaKW_TNLTBcIlY7vTdNN-iyozcXuEhs2MzCT_a8V4l03KhMD-5zFL7qmK6h2X4W3kMFSpbMvMqSEEPZ4_gw5na7fg06c/s1600/DSC03370.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMTaFiQiPMAQw3rugFlHeiD7I93gEQc9GoYSO43er7eEOCrsMbaKW_TNLTBcIlY7vTdNN-iyozcXuEhs2MzCT_a8V4l03KhMD-5zFL7qmK6h2X4W3kMFSpbMvMqSEEPZ4_gw5na7fg06c/s640/DSC03370.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption">Sushi mięsne z wołowiną Hida, specjalność regionu</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_SwYPxcgdYKvrDYo-V68FH-YyGtVyrwmP6YQ6u-SM4Snhb-PcuRMLQ0Fw9OzXCrX426FV4S4QSc_tqUC0iv-pFr8b2Yn_NSnGa0IQqT0fJy-8fWCWkz7pQ1VhyphenhyphenLo77UtK0WtTMz5YAzQ/s1600/DSC03782.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_SwYPxcgdYKvrDYo-V68FH-YyGtVyrwmP6YQ6u-SM4Snhb-PcuRMLQ0Fw9OzXCrX426FV4S4QSc_tqUC0iv-pFr8b2Yn_NSnGa0IQqT0fJy-8fWCWkz7pQ1VhyphenhyphenLo77UtK0WtTMz5YAzQ/s640/DSC03782.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption">Szkolna wycieczka na szlaku. Zawsze znajdzie się moment, żeby poćwiczyć angielski z gaijnami :) </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jednego jestem pewna: do Japonii jeszcze na pewno chciałabym wrócić. A moja fascynascja odżyła na nowo.<br />
<br /></div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-73139584651355661042017-02-01T16:08:00.002+01:002017-02-01T16:08:54.184+01:00Kościelne dzwony, obrączki i notariusz, czyli jak zalegalizować związek w Holandii<div style="text-align: justify;">
Dwa tygodnie temu zadzwoniła siostra Maurycego z nowiną. Jej chłopak się oświadczył! W maju biorą ślub! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uff... w maju? Tak szybko?! A niech go w mordę strzelił, przecież ja mam w maju pierwszą komunię chrześnicy w Polsce! I jak na złość, w ten sam weekend! Pokręciłam nosem, że tak głupio sobie ten ślub zaplanowała i że mnie impreza ominie, ale trudno. Olga była pierwsza z zaproszeniem. Mauryc będzie musiał na ślub iść sam. Przynajmniej na bilecie lotniczym zaoszczędzę ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ślub... małżeństwo... Szwagierka chyba będzie pierwszą osobą z najbliższej rodziny Maurycego, która zawiera związek małżeński. Ich rodzice nigdy się nie pobrali, ja z Maurycem mamy nasz <i>samenlevingscontract</i>. Jak Holandia długa i szeroka (czyli na stosunkowo małej powierzchni Ziemii) wszystkie pary mają parę opcji, żeby mniej lub bardziej zalegalizować swój związek. A dokładniej mówiąc trzy: poprzez małżeństwo (<i>huwelijk</i>), zawarcie związku partnerskiego (<i>geregistreerd partnerschap</i>) lub podpisanie umowy o wspólnym życiu/zamieszkaniu (<i>samenlevingscontract</i>). Czy się one różnią? A no paroma kwestiami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Największa różnica jest pomiędzy umową a pozostałymi formami. Ślub i związek małżeński nie różnią się od siebie diametralnie. Właściwie różnice są dwie:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>W przypadku ślubu musi paść magiczne słowo "Tak" z ust obu stron. Przy zawieraniu związku partnerskiego nie jest to wymagane. </li>
<li>Jeśli para nie posiada niepełnoletnich dzieci i chce się rozstać nie musi udawać się do sądu. Sprawę można załatwić w kancelarii prawnej lub u notariusza. Małżeństwo zakończyć można tylko i wyłącznie drogą sądową. </li>
</ul>
<div>
Czy zatem różni się umowa od powyższych form. Całym założeniem! I kosztami oczywiście. W telegraficznym skrócie:</div>
<div>
<ul>
<li>Małżeństwo oraz związek partnerski zawiera się poprzez urząd gminy, gdzie należy złożyć wniosek conajmniej dwa tygodnie wcześniej. <i>Samenlevingscontract</i> można sporządzić samemu lub u notariusza. Żeby umowa nabrała mocy prawnej w kwestiach finansowych (partnerzy fiskalni oraz prawo do emerytury partnera) musi być sporządzona przez notariusza. </li>
<li>Biorąc ślub lub zawierając związek partnerski trzeba mieć minimum 2, maksymalnie 4 świadków. Umowa tego nie wymaga. </li>
<li>Pierwsze dwie formy wiążą się automatycznie z konkretnymi prawami i obowiązkami względem partnera. Przykładowo z miejsca oboje partnerzy mają względem siebie zobowiązania alimentacyjne, dziedziczą majątek po sobie, mają prawo do korzystania z nazwiska partnera, nie muszą zeznawać przeciwko partnerowi w sądzie, oboje mają prawa rodzicielskie, a majątek jest własnością wspólną. Podpisując umowę nic nie dzieje się automatycznie, chyba że jest wyraźnie stwierdzone w dokumencie notarialnym. Wszystkie prawa i obowiązki para ustala sama i może żywcem umieścić w umowie co chce. Nawet to kto płaci za papier toaletowy. </li>
<li><i>Samenlevingscontact</i> jest zdecydowanie tańszy, średnio €300 u notariusza. Za zawarcie związku małżeńskiego/partnerskiego zapłacimy gminie około €600 za ceremonię w zwykły dzień roboczy. W weekendy i w godzinach wieczornych stawka idzie w górę. No chyba, że ktoś postanowi wziąć 10-minutowy ślub w urzędzie miasta w poniedziałek rano... wtedy cała sprawa jest za darmo! </li>
</ul>
<div>
I tak powstaje wielkie pytanie. Która forma jest lepsza? To już nie mi jednak oceniać. W moich oczach jest to bardzo subiektywna sprawa. Jedno jest pewne: podpisując umowę o wspólnych życiu/zamieszkaniu każdą kwestię trzeba samemu przemyśleć. Jeśli się czegoś w umowie nie umieści, nie będzie to uregulowane. W tym przypadku małżeństwo i partnerstwo są łatwiejsze, wszystko jest z góry usalone. Może kiedyś i my zofundujemy sobie upgrade i zalegalizujemy związek w gminie. Wtedy nasza umowa automatycznie wygaśnie. Ale póki co, dobrze nam tak jak jest ;) </div>
</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-67573037950006556252016-12-02T15:26:00.002+01:002016-12-02T15:26:58.760+01:00Jak Holendrzy uczą się rosyjskiego<div style="text-align: justify;">
No Kochani, znalazłam sobie rozrywkę! Jeszcze dwa tygodnie temu skarżyłam się Wam, że monotonia zawładnęła naszym życiem i jakoś tematów do pisania mi brakuje. Tego samego dnia rozpoczęłam kurs języka rosyjskiego. Po Holendersku. Z Holenderską nauczycielką. A co, trzeba sobie przecież codzienność urozmaicać. I powiem Wam, już po trzech lekcjach, będę miała ubaw po pachy! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postępów wielkich nie zrobiłam. Materiał idzie bardzo powoli, co nie koniecznie jest złe. W końcu to moje nowe hobby, nigdzie mi się nie spieszy. Obaserwacja moich współuczniów dostarcza mi natomiast prawdziwej rozrywki. Cóż mogę powiedzieć... Dla Słowianki nauka innego słowiańskiego języka nie jest szczególnie trudna, nawet jeśli materiał wykładany jest w języku germańskim. Przynajmniej na podstawowym poziomie problemu tego nie widzę. Z każdą jednak lekcją widzę coraz lepiej jak bardzo obcokrajowcy zmagają się ze zrozumieniem zasad, które dla mnie są naturalne i oczywiste. </div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRQS-NxWcetY-WTE3x5E8go5ATsNGgmRU-7ZgJnz9z2xVufstQ7t0P5NIQxQSvwC-Syjqma3qVdZ89KZM5IdmHbY7aA5v9VeXc4E_jv5Mc0ytbBUB2Hhl_M6_BJP6gj-2i0e0wJqn5iMg/s1600/2016-12-02+14_56_31-loesje_en_het_russisch-224x300.jpg+%2528224%25C3%2597300%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRQS-NxWcetY-WTE3x5E8go5ATsNGgmRU-7ZgJnz9z2xVufstQ7t0P5NIQxQSvwC-Syjqma3qVdZ89KZM5IdmHbY7aA5v9VeXc4E_jv5Mc0ytbBUB2Hhl_M6_BJP6gj-2i0e0wJqn5iMg/s1600/2016-12-02+14_56_31-loesje_en_het_russisch-224x300.jpg+%2528224%25C3%2597300%2529.png" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Trudno uczyć się rosyjskiego. Nigdy nie wiesz co ci wolno powiedzieć"</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Nieraz dokuczałam Maurycowi, że znamy się już tak długo, a jedyne co potrafi po polsku powiedzieć to "nie dokuczaj mi" i poprosić o kawę z mlekiem. Mimo, że zawsze pije tylko i włącznie czarną. W końcu odpuściłam, bo wiem, że polski jest wymagającym językiem, a i czasu na naukę czasem ciężko znaleźć w zabieganym życiu. Kiedyś się nauczy. Powoli. A jak nie, to będę miała swój tajemny język, który mogę wykorzystać przeciwko niemu z ewentualnym potomstwem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niby dobrze wiemy, że polski (jak i inne słowiańskie języki) jest skomplikowany. Sami nieraz mamy z nim problemy. Nasza gramatyka jest bardzo złożona, z wieloma zasadami, wyjątkami i potrafi przyprawić o ból głowy. O ortografii nawet nie wspominając. A jednak nie do końca chyba zdajemy sobie sprawę z wyzwania jakim są języki słowiańskie, dopóki nie zobaczymy na własne oczy. Na pierwszej lekcji byłam jeszcze na mniej więcej tym samym poziomie, co reszta... nikt z nas nie znał cyrylicy. Na drugiej lekcji miałam już nieco łatwiej. Większość łatwych słówek mogłam tłumaczyć domyślnie, bo przecież brzmią podobnie do polskich odpowiedników. Na lekcji trzeciej zaczęłabym się nudzić, gdyby nie czerpanie dziwnej przyjemności z obserwowania pozostałych. Pojawiły się pierwsze pierwsze schody: zaimki dzierżawcze, rodzaje gramatyczne i pierwsze przypadki. Same zaimki to jeszcze nie problem. Ale jak tu Holendrowi wytłumaczyć rodzaje? Teoretycznie też je mają w języku niderlandzkim, ale mało kto zdaje sobie z tego sprawę i w rzeczywistości potrafi je rozróżnić. Dyskusja na ten temat i doszukiwanie się odpowiedników w niderlandzkim czy nawet niemieckim trwała chyba dobre pół godziny. A ja byłam w szoku, jak trudne może to być do zrozumienia. Wystarczy przecież popatrzeć na końcówkę słowa... ot cała magia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvknKXXc2E9FSe56jmj6URNh01GLazuR-IWWaBO-8WvlMxhfViOjDJOGJn5qlA4hqV1rRdXNnWyJ0p89b7n-BaFhOyXpWeWS8J8NlO8MwHJjfkn3G2vszQw3PLNYdw_VEikgIXoPHWNP4/s1600/language.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvknKXXc2E9FSe56jmj6URNh01GLazuR-IWWaBO-8WvlMxhfViOjDJOGJn5qlA4hqV1rRdXNnWyJ0p89b7n-BaFhOyXpWeWS8J8NlO8MwHJjfkn3G2vszQw3PLNYdw_VEikgIXoPHWNP4/s400/language.jpg" width="230" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powoli zaczynam zdawać sobie sprawę, że lekcje ten nauczą mnie przede wszystkim większej pokory i szacunku dla języków słowiańskich. Może nawet więcej zrozumienia dla Holendrów porywających się na rosyjski czy polski. Ale pod koniec semestru porozmawiam z nauczycielką, czy nie lepiej byłoby dla mnie przeskoczyć jeden poziom. W końcu słownictwo mogę nadrobić sama, a gramatyka na tym poziomie nie jest wyzwaniem. </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-19058937743833677902016-11-17T15:37:00.001+01:002016-11-17T15:37:12.414+01:00Stagnacja<div style="text-align: justify;">
Cisza na blogu zapanowała już od jakiego czasu, ale ten rok wieje wyjątkową pustką. Aż mi wstyd patrząc na daty ostatnich kilku postów... dwa w maju, jeden w sierpniu i długo długo nic. A tu już połowa listopada. Wstyd i hańba!</div>
<div style="text-align: justify;">
Mogłabym dalej zwalać winę na pracę, ale przecież nie jedna znajoma blogerka też pracuje, a jakoś dalej regularnie pisze... Nie nie, to nir do końca o to chodzi kochani. Cóź, przyszłam się przed Wami wyspowiadać. Prawdziwe powodu dla których tak rzadko pisałam w ostatnim roku to lenistwo i monotonia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdałam sobie niedawno sprawę, że nasze życie stało się całkiem monotonne i nudne. Może zawsze takie było, ale wcześniej Holandia była dla mnie nowym lądem, pełnym dziwacznych ludzi i ich nielogicznych zwyczajów. Było odkrywanie, nauka, zaskoczenie. Było budowanie nowego życia na obczyźnie: nauka języka, szukanie pracy, stabilizacji, zmiana mieszkania. I tak po pięciu latach doszliśmy do tejże wyczekiwanej stabilizacji. Języka nauczyłam się w takim stopniu, że z (prawie) każdym mogę się porozumieć w domu, na ulicy czy nawet w pracy (przynajmniej do pewnego stopnia). Pracę znalazłam. Jest fajna, pozwala mi się nieco rozwijać i uczyć nowych rzeczy, daje satysfakcję i póki co nie muszę się o moją przyszłość martwić. Teoretycznie, bo przecież nigdy nie wiemy co przyniesie nowy dzień ;) Jak też wiecie, rok temu kupiliśmy własny dom i przeprowadziliśmy się do innego miasta, bliżej pracy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zmiana tak było dużym wydarzeniem w naszym życiu i na nowo musieliśmy się aklimatyzować, poznać okolicę, nowych sąsiadów, wykombinować jak tu pozostać w dobrym kontakcie z naszymi znajomymi. A właściwie Maurycowym gronem przyjaciół. Mój Klub Żon Marnotrawnych się rozpadł. Jedna z Żon wyjechała do innego kraju, druga godzi studia z dwójką dzieci, a ja pracuję przez większość roku na pełnym etacie i mieszkam w innym mieście... I choć jużich praktycznie nie widuję, dalej ciepło myślę o moich przyjaciółkach z początków emigracji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym oto sposobem dotarliśmy do momentu w naszym życiu, który możnaby nazwać stagnacją. "Co słychać u Was?" pyta mama na Whatsapp'ie. Hmm... no właśnie... Co u nas? Praca-dom-praca-dom-weekend. Takie zwyczajne codzienne życie. Mało tego... jakby to Renata z bloga "<a href="http://wydaczeni.blogspot.nl/" target="_blank">Wydaczeni</a>" powiedziałą: wydaczyłam się! Przyzwyczaiłam się do wielu holenderskich zwyczajów i tutejsza mentalność mnie nie szokuje. Od razu tu podkreślam, żeby nie było niedomówień: nie stałąm się Holenderką! Zawsze będę Polką. Z tą tylko różnicą, że lepiej rozumiem otaczające mnie środowisko i ludzi. Nie pozjadałam wszystkich rozumów i nie wiem wszystkiego najlepiej. Dalej odkrywam różne aspekty mieszkania wśród Holendrów, ale nie zaskakują mnie już tak bardzo jak na poczatku. Przywykłam zwyczajnie. A tym samym codzienność stała się odrobinę mniej fascynującą ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I co tu na tą nudę poradzić? Jakie nowe kroki stawiać? Co odkrywać? Te pytania chodzą mi wieczorami po głowie. Przecież nie chcę Was zanudzać naszą niewyszukaną codziennością (od tego mam Facebook'a i Instagram). Główkuję, kombinuję... Mauryc zaczął kolejne studia, to i ja uznałam, że mogłabym znowu się czegoś pouczyć. Dziś zaczynam kurs rosyjskiego... po holendersku ;) Tak w ramach hobby. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jak już wpadnę na szalony plan, żeby urozmaicić naszą Nibylandię, napewno o tym usłyszycie. Póki co, trzymajcie kciuki! </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-32059688553732398462016-08-10T17:03:00.001+02:002016-08-10T17:03:21.815+02:00Zwiedzamy Holandię: Tam gdzie kończy się ląd - Vlissingen<div style="text-align: justify;">
Po długiej podróży z Nijmegen i przesiadce w Roosendaal mój pociąg powoli wtoczył się na maleńką stację. Ledwie zdąrzyłam wysiąść z wagonu i postawić stopę na peronie i już ogarnęło mnie przeczucie, że oto jestem w bardzo turystycznym miejscu. Poczułam się nagle jakbym była na prawdziwych wakacjach. I wkrótce było mi dane dowiedzieć się, skąd to wrażenie się bierze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXVZpWEX5C52MmBZs1Z_2Kwp_9hKmhYFKWrl4895fD5nTXvDpFK9PKkjz8jBYNEptd6_9qnqebmG2PEKz7eWb7GDlUWSKHQ0UIWaIDwFazJK9rOq0JOZKrDY3BKljT2EYJmifIljJlsXA/s1600/DSC01455.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXVZpWEX5C52MmBZs1Z_2Kwp_9hKmhYFKWrl4895fD5nTXvDpFK9PKkjz8jBYNEptd6_9qnqebmG2PEKz7eWb7GDlUWSKHQ0UIWaIDwFazJK9rOq0JOZKrDY3BKljT2EYJmifIljJlsXA/s640/DSC01455.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-Pz_79lMdDRc/V6swudLD6jI/AAAAAAAAWQk/2Y_9xosoMVcRo5pMD8F5p5LvK22A5lM1QCPcB/s1600/DSC01460.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="462" src="https://1.bp.blogspot.com/-Pz_79lMdDRc/V6swudLD6jI/AAAAAAAAWQk/2Y_9xosoMVcRo5pMD8F5p5LvK22A5lM1QCPcB/s640/DSC01460.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-NUE4Q1HUoNA/V6swx9uvXCI/AAAAAAAAWQk/X8w8iQtqcHwWKsSPpeP33wGnLpxNIlyoQCPcB/s1600/DSC01479.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-NUE4Q1HUoNA/V6swx9uvXCI/AAAAAAAAWQk/X8w8iQtqcHwWKsSPpeP33wGnLpxNIlyoQCPcB/s640/DSC01479.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Vlissingen od strony morza</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Stacja kolejowa we Vlissingen, na jednym z krańców Zelandii jest dosłownie tam gdzie kończy się wszelki ląd. Parę kroków od budynku i na całym horyzoncie rozpościerał się widok na morze. Przeszłam po kładce na śluzie i podąrzyłam z innymi spacerowiczami wzgłuż wybrzeża w kierunku miasta. W tym miejscu podzielę się cenną informacją, przed którą nikt mnie wcześniej nie "ostrzegł"... spacerek ów zajmuje dobre pół godziny wolnym krokiem. Super sprawa, jeśli ma się czas zrelaksować i podziwiać widoki. Ciężko jest mi jedna zrozumieć co za geniusz wpadł na pomysł, żeby stację umieścić na takim totalnym (za przeproszeniu) zadupiu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ZEuMsSreEIs/V6swt5eTAXI/AAAAAAAAWQk/ayiXrwue3aANrPwuiMj4jqf4hg0koD1awCPcB/s1600/DSC01458.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-ZEuMsSreEIs/V6swt5eTAXI/AAAAAAAAWQk/ayiXrwue3aANrPwuiMj4jqf4hg0koD1awCPcB/s640/DSC01458.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3r7aaLOvGHCmUJyHnwf2OLbr_Ry8YR9vrVThru43iZ3oyYm50AwAqUy-fmavJgOZrsoTQTKq3F3HCEPylh16OROA0E1KPuslnlAMHbRyUrPVA05yCN8uFC4h-RHpQ_FnWJZVhlqERYEE/s1600/DSC01462.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3r7aaLOvGHCmUJyHnwf2OLbr_Ry8YR9vrVThru43iZ3oyYm50AwAqUy-fmavJgOZrsoTQTKq3F3HCEPylh16OROA0E1KPuslnlAMHbRyUrPVA05yCN8uFC4h-RHpQ_FnWJZVhlqERYEE/s640/DSC01462.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-1ae0YBklyz0/V6swwOCfJPI/AAAAAAAAWQk/VQLuOScEPF828ckuGUPIB5Jf07SPTAMrACPcB/s1600/DSC01465.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-1ae0YBklyz0/V6swwOCfJPI/AAAAAAAAWQk/VQLuOScEPF828ckuGUPIB5Jf07SPTAMrACPcB/s640/DSC01465.JPG" width="462" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-aHtow84ym6E/V6swwyka-II/AAAAAAAAWQk/9PeB-vTDmwUlsfvZGPRgnNZDEVP4LoBTACPcB/s1600/DSC01467.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="462" src="https://3.bp.blogspot.com/-aHtow84ym6E/V6swwyka-II/AAAAAAAAWQk/9PeB-vTDmwUlsfvZGPRgnNZDEVP4LoBTACPcB/s640/DSC01467.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-KoZ3s-PPxa0/V6swxT91XsI/AAAAAAAAWQk/zjxcdRF8paIAyzjuNr9p0P4MGWrjE6nJgCPcB/s1600/DSC01472.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="462" src="https://4.bp.blogspot.com/-KoZ3s-PPxa0/V6swxT91XsI/AAAAAAAAWQk/zjxcdRF8paIAyzjuNr9p0P4MGWrjE6nJgCPcB/s640/DSC01472.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z racji, że miałam dość ograniczony czas musiałam maszerować sprężystym krokiem i walczyć z nabrzeżnym wiatrem. W końcu poza kamienistym brzegiem, niekończoncym się morzem i trawiastą groblą ukazał się wiatrak i szereg armat. Tuż za nimi zaczęły pojawiać się zabudowania starego miasta. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-g7HoCQ30TpA/V6swykpQngI/AAAAAAAAWQk/ha0pICJ1E4o4BUXFEalN2HDVQykXW5GQACPcB/s1600/DSC01484.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="462" src="https://2.bp.blogspot.com/-g7HoCQ30TpA/V6swykpQngI/AAAAAAAAWQk/ha0pICJ1E4o4BUXFEalN2HDVQykXW5GQACPcB/s640/DSC01484.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOBFwy0Vn9Z2OtyWwr2D-xWiKT1iyG3TSvW-Ai_KUCMxvfGvEXUw8WYTz4tIzvwHrmZ4_tgQCoP_TuaiSi75ztZT0btfENhWwvLVQAIxgf22M5nr3ezhnkAokEIiCAdYu30DIPU_V1tUg/s1600/DSC01487.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOBFwy0Vn9Z2OtyWwr2D-xWiKT1iyG3TSvW-Ai_KUCMxvfGvEXUw8WYTz4tIzvwHrmZ4_tgQCoP_TuaiSi75ztZT0btfENhWwvLVQAIxgf22M5nr3ezhnkAokEIiCAdYu30DIPU_V1tUg/s640/DSC01487.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Hebk6meFGmA/V6swzlny2RI/AAAAAAAAWQk/ncCbLaPUMNkCQgdiBkvsh7dSW2N9hVaoQCPcB/s1600/DSC01495.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-Hebk6meFGmA/V6swzlny2RI/AAAAAAAAWQk/ncCbLaPUMNkCQgdiBkvsh7dSW2N9hVaoQCPcB/s640/DSC01495.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Z6wAykYgMuY/V6sw0E9r82I/AAAAAAAAWQk/itgn7Eyzq1I_q5j-eJK9wCwWNUHuEBQ5gCPcB/s1600/DSC01497.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-Z6wAykYgMuY/V6sw0E9r82I/AAAAAAAAWQk/itgn7Eyzq1I_q5j-eJK9wCwWNUHuEBQ5gCPcB/s640/DSC01497.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-XjqYi45ZZoM/V6sw0tUTNbI/AAAAAAAAWQk/_jdDyLfVkzs3uMrzpBuU7Zg0q3EaGa-ygCPcB/s1600/DSC01508.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-XjqYi45ZZoM/V6sw0tUTNbI/AAAAAAAAWQk/_jdDyLfVkzs3uMrzpBuU7Zg0q3EaGa-ygCPcB/s640/DSC01508.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-KrghVD5cSlc/V6sw1P59cfI/AAAAAAAAWQk/H9HC8DO0f0YCHX8vyJwi_P0m0x8OtsCxwCPcB/s1600/DSC01510.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-KrghVD5cSlc/V6sw1P59cfI/AAAAAAAAWQk/H9HC8DO0f0YCHX8vyJwi_P0m0x8OtsCxwCPcB/s640/DSC01510.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Centrum Vlissingen jest niezwykle urokliwe. Piękne kamienice, wąskie uliczki, sklepiki z pamiątkami. Prawdziwie wakacyjne, nadmorskie miasteczko, gdzie można poczuć się jak na urlopie. Dużo czasu na zwiedzanie nie miałam, bo w planach czekała mnie jeszcze wizyta w stolicy prowincji, Middelburg. Niemniej jednak niezwykle cieszył mnie spacer po centrum miasteczka. Pokręciłam się nieco bez celu, kupiłam magnesik na lodówkę i dreptając spowrotem w kierunku stacji kolejowej obiecałam sobie, że do Vlissingen jeszcze wrócę. Razem z Maurycem. </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com6Vlissingen, Nederland51.4536672 3.570912499999963151.4140927 3.4902314999999628 51.4932417 3.6515934999999633tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-43003157147103166572016-05-29T21:20:00.001+02:002016-05-29T21:53:19.316+02:004 znaki, że stałaś się holenderską Panią Domu<div style="text-align: justify;">
Rozmawiając z nowo poznanymi osobami, jednym z pierwszych pytań jakie pada w moim kierunku jest "Jak się czujesz mieszkając w Holandii?" i "Czy Holandia bardzo różni się od Polski?". Na pierwsze pytanie zawsze odpowiadam, że czuję się tu zupełnie jak u siebie w domu, a na to drugie... tu zaczyna się cały wywód. Niby nasze kraje są stostunkowo podobne, a jednak tak różne. A jak ja się w tych różnicach odnajduję? W zależności od humoru i sytuacji wybieram sobie zwyczaje i tradycje, które mi bardziej pasują. A moi znajomi śmieją się, że coraz bardziej zaczynam im przypominać Holenderkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakie więc zastosowania ma owe sholenderszczenie w domu? Jest niebywale wygodne. Choć oczami wyobraźni już widzę moją mamę i ciocię załamujące ręce nad tym tekstem. Kochane, wcale nie zrobiłam się leniwa... jedynie wybiórczo dbam o dom :) </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ol>
<li><b>Nie myłaś okien co najmniej od pół roku i nie spędza ci to snu z powiek</b>. Powiem więcej... nie myłam okien już ponad rok! I wcale nie odniosłam wrażenia, że sąsiedzi, Mauryc i znajomi mają mnie za złą gospodynię domową. Nikt właściwie nie zwraca na to uwagi. Przyznam, że nie widzę Holendrów często myjących okna. Raz na czas, jeśli pogoda jest akurat ładna. Nigdy w życiu nie przyłapałabym ani jednego na polerowaniu okien przed Wielkanocą lub Bożym Narodzeniem, kiedy na zewnątrz jeszcze mróz. To dla nich nielogiczne. A że brudne? Po paru dniach deszcz znowu je zabrudzi, a ich wielgachny rozmiar i tak wpuszcza wystarczająco dużo światła do wnętrza. </li>
<li><b>Nie trzymasz w domu zapasów ciastek i słodyczy "dla gości"</b>. Goście zawsze się zapowiadają, więc jest wystarczająco czasu, żeby po coś wyskoczyć. Zresztą nie spodziewają się niczego więcej niż jednego ciasteczka i filiżanki kawy/herbaty. A jeśli już ktoś pojawi się w moich drzwiach tak spontanicznie? A ja nie mam ich czym poczęstować? Trudno. To oni powinni czuć się winni, nie ja, bo jak przecież śmieli zjawić się tak ni stąd ni zowąd. </li>
<li><b>Obowiązki domowe dzielisz po równo z partnerem</b>. Z tą równością może się nieco zapędziłam. Na pewno nie jest to pół na pół, ale tylko dlatego, że Maurycowe sprzątanie nie zawsze spełnia moje wymagani i niektóre rzeczy wolę załatwić sama. Mimo to, sprzątamy razem, gotujemy razem, zakupy robimy razem. I nikt nie narzeka. Bo to najnormalniejsza rzecz pod słońcem, że kobieta nie odpowiada za wszystkie prace domowe. </li>
<li><b>Umiesz przyrządzić takie dania jak nasi, bami, kurczak saté, białe szparagi, quiche i pasta</b>. Gotowanie w Holandii nigdy nie jest nudne. Dania kuchni włoskiej, tureckiej, różnych kuchni azjatyckich zadomowiły się tak dobrze w tym kraju, że codzienne gotowanie mięsa z ziemniakami to wyjątkowy brak fantazji. A co jeśli nie znasz przepisów na egzotyczne dania? Żaden problem. Wystarczy połączyć pół-gotowe składniki według opakowania.</li>
</ol>
<div>
Holenderska pani domu nie jest idealna. Jej dom nie zawsze lśni nieskazitelną czystością, a ona sama często idzie na skróty (czy to w sprzątaniu, gotowaniu czy podejmowaniu gości). Ale ile czasu dla siebie, najbliższych i przyjacół na tym zyskuje! Ten czas jest znacznie cenniejszy niż idealny dom. Nawet jeśli po kątach leży kurz. </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-76287022907402952642016-05-16T18:02:00.003+02:002016-05-16T18:02:38.076+02:00Interrailing 2015: Eze<div style="text-align: justify;">
Trzeci dzień naszego pobytu na Lazurowym Wybrzeżu. Leżenie plackiemna plaży do nas nie przemawia, więc zamiast szwędać się po uliczkach Nicei, ruszamy na dworzec kolejowy. Pod drodze kupujemy zapas wody, wcinamy na ulicy <i>pain au chocolat</i> na śniadanie i wskakujemy do pociągu w kierunku Monako.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtZmmXQtDXWTOwjyzAo0lC_vzqulUAS_kZx2-lj_v5q9bbmwyB10sPum3KtseDARCC0aLoqy4JAWX8mCjnp8pn330iTnI_4Lllf_kN7qvGpCEnqzrysor-hJuR415Klypflr2hm-90eog/s1600/DSC00415.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtZmmXQtDXWTOwjyzAo0lC_vzqulUAS_kZx2-lj_v5q9bbmwyB10sPum3KtseDARCC0aLoqy4JAWX8mCjnp8pn330iTnI_4Lllf_kN7qvGpCEnqzrysor-hJuR415Klypflr2hm-90eog/s640/DSC00415.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px;">Interrailing 2015 "Czarująca Francja" - etap lazurowy, część II:</b><br />
<br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Mniej więcej w połowie drogi opuszczamy odziany w koszulki polo i wielgachne zegarki tłum i wysiadamy na stacji Èze Sur Mer. Już po paru krokach naszym oczom ukzauje się pierwsza tabliczka wskazująca kierunek naszej trasy: "Nietzche Path". Szlak Nietzche'go to kamienna ścieżka prowadząca z nadmorskiej części </span></b><b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Èze do średniowiecznej wioski o tej samej nazwie, mieszczącej się na stromym zboczu ponad 400 metrów wyżej. Szlak swoją nazwę zawszęcza słynnemu niemieckiemu filozofofi, który ponoć bardzo upodobał sobie ten skrawek Francuskiej Riwiery i często spacerował tędy podczas swojego pobytu na południu Francji. </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;"><br /></span></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-W1tcUukrWx8/VznrtD5qCTI/AAAAAAAAWHE/aLVQmgj1UkMdwdq_tnH8cx0tG3ANqezXQCKgB/s1600/DSC00468.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://3.bp.blogspot.com/-W1tcUukrWx8/VznrtD5qCTI/AAAAAAAAWHE/aLVQmgj1UkMdwdq_tnH8cx0tG3ANqezXQCKgB/s640/DSC00468.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/--ZTtOvq8Pvk/VznruHJVQBI/AAAAAAAAWHE/Q7-BVHBCmycmtb0ECgCAi2aeGJ5ot_5FACKgB/s1600/DSC00473.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://3.bp.blogspot.com/--ZTtOvq8Pvk/VznruHJVQBI/AAAAAAAAWHE/Q7-BVHBCmycmtb0ECgCAi2aeGJ5ot_5FACKgB/s640/DSC00473.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHylt4uHIl4JwlSisTMKhk9FTbnM9JUuQHWrCFV5TOT1LKJYtGVtNDFGpQeTvP7P9GSFl7HzTn6Veyu2x9oLuou5I2_7NYrsdFWDRAHRTjkBFQqGC_Gu-Ya1_Oh8gvhbtw6KBK5cKBi1U/s1600/DSC00475.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="460" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHylt4uHIl4JwlSisTMKhk9FTbnM9JUuQHWrCFV5TOT1LKJYtGVtNDFGpQeTvP7P9GSFl7HzTn6Veyu2x9oLuou5I2_7NYrsdFWDRAHRTjkBFQqGC_Gu-Ya1_Oh8gvhbtw6KBK5cKBi1U/s640/DSC00475.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Tabliczka na samym początku szlaku informuje, że pokonanie trasy średnio zabiera godzinę. Zmotywowani ruszamy w drogę myśląc, że z pewnością wspinaczka zajie nam mniej czasu. W końcu jak na razie droga, choć dość stroma sunie gładko. Betonowa wylewka zamieniła się w szerokie kamienne stopnie. Luzik bluzik. Po drodze spotykamy innych wędrowców, nieco starszą parę oraz troje pełnych energi ludzi w naszym wieku wraz z pełnym entuzjazmu psem. Starsza para została nieco w tyle, a "pogoń" za trójką i psem nadaje nam tempa. Względnie szybko jednak okazuje się, że nasza kondycja nie jest aż tak dobra i prażące słońce daje się we znaki. Rezygnujemy z wyścigu... zwalniamy tempa robiąc krótkie postoje tu i tak, żeby napić się wody i zrobić parę zdjęć. Widok już stąd jest spektakularny! </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;"><br /></span></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Xe8YrsmXNxs/VznqQA5DtCI/AAAAAAAAWGw/DdevjiW8hhcGeeCQn5keu638-UkM1F0gwCKgB/s1600/DSC00437.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://3.bp.blogspot.com/-Xe8YrsmXNxs/VznqQA5DtCI/AAAAAAAAWGw/DdevjiW8hhcGeeCQn5keu638-UkM1F0gwCKgB/s640/DSC00437.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwNtZDdk7M-8vFYF50QTAXQxZ3a0MhpT0hf_pfxvj71zhj_1W02BcDs3YqTi4Y65Ifu5H0Re8CqG0KAY13rBWOBwX9sLV7S0tcOLT24lLx7Q9pF9LI7dlF8ilWpzHOqQ9hhgssmg0Z5Kk/s1600/DSC00449.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwNtZDdk7M-8vFYF50QTAXQxZ3a0MhpT0hf_pfxvj71zhj_1W02BcDs3YqTi4Y65Ifu5H0Re8CqG0KAY13rBWOBwX9sLV7S0tcOLT24lLx7Q9pF9LI7dlF8ilWpzHOqQ9hhgssmg0Z5Kk/s640/DSC00449.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-fT7wSUJ9EMY/VznqTa7hWhI/AAAAAAAAWGw/sggt7e3GPmEV6IHMeOvQXFSk1bU5zJr2gCKgB/s1600/DSC00450.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://1.bp.blogspot.com/-fT7wSUJ9EMY/VznqTa7hWhI/AAAAAAAAWGw/sggt7e3GPmEV6IHMeOvQXFSk1bU5zJr2gCKgB/s640/DSC00450.JPG" width="640" /></a></div>
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;"><br /></span></b>
W połowie drogi znów spotykamy energiczną trójkę lokalsów, którzy wyraźnie orzeźwieni wracają na szlak z boczej ścieżki. Dzielą się wskazówką... parę metrów za nimi znajduje się mały wodospad i źródełko. W sam raz, żeby się odrobinę ochłodzić i zmyć lejący się już pot. Oczywiście korzystamy z tej rade i po paru minutach wracamu na szlak jak nowonarodzeni.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgC333EJa4rAiFM4DruOTCexmKs4_NwtFzoSIGYrZ0eyLAPUo_crmB3hoyn5KW2V0x5-sRgr2gzko7eK671yM4Y_TFEbHLCa1xaaCePnCr5J0K1gPPZURp6m2rWi2vwS__ut65CM8BCUSQ/s1600/DSC00436.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgC333EJa4rAiFM4DruOTCexmKs4_NwtFzoSIGYrZ0eyLAPUo_crmB3hoyn5KW2V0x5-sRgr2gzko7eK671yM4Y_TFEbHLCa1xaaCePnCr5J0K1gPPZURp6m2rWi2vwS__ut65CM8BCUSQ/s640/DSC00436.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Kamienne schody przekształciły się już dawno za nami w żwirowo-kamienną ścieżkę. Przez jakiś czas ciągnęła się dość płasko, ale już zaczęła znów piąć się ku górze i zawijać niczym serpentyna. Zmęczenie upałem zaczyna dawać się coraz bardziej we znaki, ale przecież nie możemy być już daleko. Jeszcze parę metrów. W końcu, spośród drzew wyłania się... parking! Pełen wypoczętych turystów w sandałkach. Znowu nie wpisujemy się w tłum z naszymi Nike, placakami i przepoconymi koszulkami. Ale kto by się tam przejmował. Podczas, gdy oni wygodnie siedzili w klimatyzowanych autokarach wwożących ich pod same wrote starego <b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Èze, my w pocie czoła i palącym słońcu pokonaliśmy legendarny szlak. Niczym bohaterowie przekraczamy średniowieczne mury miasteczka. </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;"><br /></span></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-X2GRqqs-9zM/Vznp8YUYcSI/AAAAAAAAWGs/d7TxpAjbk9MjySOxxYkhTMFfwB8y1lb3wCKgB/s1600/DSC00371.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://1.bp.blogspot.com/-X2GRqqs-9zM/Vznp8YUYcSI/AAAAAAAAWGs/d7TxpAjbk9MjySOxxYkhTMFfwB8y1lb3wCKgB/s640/DSC00371.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-gqYRbXVelnk/Vznp-mCa1OI/AAAAAAAAWGs/pyU8ePFrpQQKe4-Mp2n7779tsL_8yaqugCKgB/s1600/DSC00381.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="460" src="https://3.bp.blogspot.com/-gqYRbXVelnk/Vznp-mCa1OI/AAAAAAAAWGs/pyU8ePFrpQQKe4-Mp2n7779tsL_8yaqugCKgB/s640/DSC00381.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-zvBl_1RGBnA/VznqCcenZ4I/AAAAAAAAWGs/vp5qd_oIxGgqG69ZN06IfQZodkiooT21QCKgB/s1600/DSC00389.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://3.bp.blogspot.com/-zvBl_1RGBnA/VznqCcenZ4I/AAAAAAAAWGs/vp5qd_oIxGgqG69ZN06IfQZodkiooT21QCKgB/s640/DSC00389.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTUgN5HOOZLlQpRx8UlUvu5Obb82jK8BCSfJXG1QBsm_ASu2GhS8qYLrOMaFuVoQP273CGxDP6reyTflDcRKZ326NJv4-FZ5h1D3sJQeK3m76IrUzPCwEmc-44mblqrEwvzKt_Zc4RGBo/s1600/DSC00392.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTUgN5HOOZLlQpRx8UlUvu5Obb82jK8BCSfJXG1QBsm_ASu2GhS8qYLrOMaFuVoQP273CGxDP6reyTflDcRKZ326NJv4-FZ5h1D3sJQeK3m76IrUzPCwEmc-44mblqrEwvzKt_Zc4RGBo/s640/DSC00392.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-rXzQpNTuaJc/VznqFu0ecjI/AAAAAAAAWGs/mToJn-7bDgUtMvEPhRanhAPBkQzRD52SwCKgB/s1600/DSC00396.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://1.bp.blogspot.com/-rXzQpNTuaJc/VznqFu0ecjI/AAAAAAAAWGs/mToJn-7bDgUtMvEPhRanhAPBkQzRD52SwCKgB/s640/DSC00396.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-_hVayqmArIg/VznqGtlOq1I/AAAAAAAAWGs/L1uCvXcDelgW_1Mn5Hehx6aLERaHD55cgCKgB/s1600/DSC00405.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://3.bp.blogspot.com/-_hVayqmArIg/VznqGtlOq1I/AAAAAAAAWGs/L1uCvXcDelgW_1Mn5Hehx6aLERaHD55cgCKgB/s640/DSC00405.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-ZLmG7xlXIkE/VznqHYgaMtI/AAAAAAAAWGw/0kVQvDrs58MSH8ptNy1XMnlVjd9TUsH4ACKgB/s1600/DSC00413.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://2.bp.blogspot.com/-ZLmG7xlXIkE/VznqHYgaMtI/AAAAAAAAWGw/0kVQvDrs58MSH8ptNy1XMnlVjd9TUsH4ACKgB/s640/DSC00413.JPG" width="640" /></a></div>
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;"><br /></span></b>
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Stare </span></b><b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Èze jest niezwykle pełne uroku. Wąskie brukowane uliczki kręcą się pomiędzy kamiennymi budynkami niczym XIV-wieczny labirynt. W drzwiach i bramach widzimy cenniki kolejnych hoteli i restauracji. Jedno jest pewne, </span></b><b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Èze nie jest dla wszystkich. W każdym razie nei po zmroku. Cena jednego noclegu tutaj spokojnie pokrywa nasz budżet na parę dni! Zmęczeni i spragnieni siadamy jednak przy jednym ze stolików, żeby zamówić zimne napoje. Wesoła sympatyczna starsza pani obsługująca stoliki gdzieś zniknęła po wskazaniu nam miejsc, ale na jej miejsce pojawił się nabuszony kelner w średnim wieku. Wygląda jakby nigdy nie słyszał o pojęciu "uśmiech". Zamawiamy nasze napoje, a on dalej wymownie czeka. </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">- To wszystko. Dziękujemy. </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">- A jedzenie?? </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">- Nie dziękuję, nie jesteśmy głodni. </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">- Ależ to jest restauracja! - wybuchnął nagle, jakbyśmy właśnie obrazili jego "królewski" majestat. </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">- Taaak... ale my chcemy tylko coś do picia. Nie bój się.. nie będziemy długo zajmować tego drogocennego stolika - odpowiedział Mauryc. </span></b><br />
<span style="font-family: times new roman;"><span style="background-color: white;">Kelner wielce oburzony odszedł się poskarżyć koleżance, która nas usadowiła. Chwilkę później, sympatyczna pani wróciłą z naszymi szklankami i klepnęła Mauryca po ramieniu ścierką śmiejąc się "To nie jest bar!..." Ewidentnie ona miała większy dystans do siebie i pracy, ani nie widziała dużego problemu w naszym zamówieniu. Na szczęście gburowaty kelner był jedynym przykładem osławionej francuskiej arogancji i wyższości, z jakim się spotkaliśmy w czasie wakacji. Już wiemy, skąd się wziął ten dziwny stereotyp. </span></span><br />
<span style="font-family: times new roman;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-UK-GPreHMgQ/VznqJUJE0zI/AAAAAAAAWGw/82MEmxk5YOoyNcE3nLqROdbHky0X4pp8ACKgB/s1600/DSC00417.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-UK-GPreHMgQ/VznqJUJE0zI/AAAAAAAAWGw/82MEmxk5YOoyNcE3nLqROdbHky0X4pp8ACKgB/s640/DSC00417.JPG" width="428" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-5D6lRxvRWqk/VznqEZe0iaI/AAAAAAAAWGs/Uk8pfhDJi0M6pJ7BWFp34j5uZJc-_OFiwCKgB/s1600/DSC00393.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-5D6lRxvRWqk/VznqEZe0iaI/AAAAAAAAWGs/Uk8pfhDJi0M6pJ7BWFp34j5uZJc-_OFiwCKgB/s640/DSC00393.JPG" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF0Ir-KNCyb4f_-2YKGQex51gwNPVUDRhlSZv4AMJI3ijBrwNnCUokdUp8_w-wUht9A8ZeiJXfbH0WSrBlRoKsVf6k7t4_V2Ny0DxcQFcQqcSxseen8qsAALTU4YneOVOSnTUd3AXFOHY/s1600/DSC00385.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF0Ir-KNCyb4f_-2YKGQex51gwNPVUDRhlSZv4AMJI3ijBrwNnCUokdUp8_w-wUht9A8ZeiJXfbH0WSrBlRoKsVf6k7t4_V2Ny0DxcQFcQqcSxseen8qsAALTU4YneOVOSnTUd3AXFOHY/s640/DSC00385.JPG" width="428" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-T88OopGzgcE/VznqBZYvyeI/AAAAAAAAWGs/uTV_lpSUBRsO5JGnEHnFZWIugfwuK1v0ACKgB/s1600/DSC00388.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-T88OopGzgcE/VznqBZYvyeI/AAAAAAAAWGs/uTV_lpSUBRsO5JGnEHnFZWIugfwuK1v0ACKgB/s640/DSC00388.JPG" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqnJ1Lf6YIXNG_ghHGJKysSpsa-yoNOX_6WdYJWdO04-HJhDJ1hUDeqyBh2Vq51zdXFZQQyh4qsC_ilIm_LgFjO_IenqHMM_eKvrazPQ-lXMyKkN3nxCQ3bokWL_9FvG9PoBuUsOoeMac/s1600/DSC00383.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqnJ1Lf6YIXNG_ghHGJKysSpsa-yoNOX_6WdYJWdO04-HJhDJ1hUDeqyBh2Vq51zdXFZQQyh4qsC_ilIm_LgFjO_IenqHMM_eKvrazPQ-lXMyKkN3nxCQ3bokWL_9FvG9PoBuUsOoeMac/s640/DSC00383.JPG" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Y7VZo9tI8mE/Vznp9S79sTI/AAAAAAAAWGs/mO61cy-ziXEeBteu2wBNdWaT-NwKd4QCACKgB/s1600/DSC00372.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-Y7VZo9tI8mE/Vznp9S79sTI/AAAAAAAAWGs/mO61cy-ziXEeBteu2wBNdWaT-NwKd4QCACKgB/s640/DSC00372.JPG" width="428" /></a></div>
<span style="font-family: times new roman;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span>
<span style="font-family: times new roman;"><span style="background-color: white;">Pospacerowaliśmy jeszcze chwilę po miasteczku mijając się z rzeszą turystów. Choć </span></span><b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Èze samo w sobie jest piękne, tak widok na morze jest skrzętnie strzeżony. Wstęp do ogrodu, z którego rozciąga się najlepsza panorama jest płatny, a my... no cóż. Odmawiamy płacić za niektóre atrakcje. Pooglądamy sobie jeszcze morze w drodze powrotnej ze ścieżki parę metrów poniżej. </span></b><br />
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;"><br /></span></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-uIelcAZW08U/VznqKCXwSoI/AAAAAAAAWGw/rp-N7FKj7x4shm5jYYJhy4zUSd8CxgXPACKgB/s1600/DSC00419.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://4.bp.blogspot.com/-uIelcAZW08U/VznqKCXwSoI/AAAAAAAAWGw/rp-N7FKj7x4shm5jYYJhy4zUSd8CxgXPACKgB/s640/DSC00419.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-yof64XkI5Ck/VznqLIz7CNI/AAAAAAAAWGw/hMKxP03mvrYLcq9Jfsm3CKcEhK2ZHqRlgCKgB/s1600/DSC00420.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://3.bp.blogspot.com/-yof64XkI5Ck/VznqLIz7CNI/AAAAAAAAWGw/hMKxP03mvrYLcq9Jfsm3CKcEhK2ZHqRlgCKgB/s640/DSC00420.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQIoLJe1tlly2E8OBUS9wEbyGD5IgDAzUUKM_OnxsOckxe9mxi1F63gEpQTMiiriId3_tDkFIj9zq8qFiAN7BmhRBeZtPm_1yZIID8Yt8bDcYVu2K_qCd0TdMdpyyZUgbZMXYn-cqSVpc/s1600/DSC00425.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQIoLJe1tlly2E8OBUS9wEbyGD5IgDAzUUKM_OnxsOckxe9mxi1F63gEpQTMiiriId3_tDkFIj9zq8qFiAN7BmhRBeZtPm_1yZIID8Yt8bDcYVu2K_qCd0TdMdpyyZUgbZMXYn-cqSVpc/s640/DSC00425.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-6mwDVI0gew4/VznqNBbLK2I/AAAAAAAAWGw/oYy6-NN6JYMW6s5g874VhYvPJtC4jKnowCKgB/s1600/DSC00431.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://4.bp.blogspot.com/-6mwDVI0gew4/VznqNBbLK2I/AAAAAAAAWGw/oYy6-NN6JYMW6s5g874VhYvPJtC4jKnowCKgB/s640/DSC00431.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-uTw9ZtbdcVA/VznqOKHjskI/AAAAAAAAWGw/EScAd_sTTTYNeO1cE7nmWz_udq2m3TjXACKgB/s1600/DSC00434.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://2.bp.blogspot.com/-uTw9ZtbdcVA/VznqOKHjskI/AAAAAAAAWGw/EScAd_sTTTYNeO1cE7nmWz_udq2m3TjXACKgB/s640/DSC00434.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-D2S2uIxMN6E/VznqRUffO9I/AAAAAAAAWGw/yYGWUvQ7I3gaAqZ1WbFJdYueRlFbAp9yACKgB/s1600/DSC00445.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://4.bp.blogspot.com/-D2S2uIxMN6E/VznqRUffO9I/AAAAAAAAWGw/yYGWUvQ7I3gaAqZ1WbFJdYueRlFbAp9yACKgB/s640/DSC00445.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq6ZXYyTiIziROe6ZqBDzLPLjqAnG8iyDgS37-TzPGXA0waucquzN5z8vSxp17ftnPpi_j7U5uco0XqSLttCZ879ksPbydwENQjiJ60h2jXLpaK7qe3JQ71KzW5w7RbusJhX6VtqwN2z4/s1600/DSC00454.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq6ZXYyTiIziROe6ZqBDzLPLjqAnG8iyDgS37-TzPGXA0waucquzN5z8vSxp17ftnPpi_j7U5uco0XqSLttCZ879ksPbydwENQjiJ60h2jXLpaK7qe3JQ71KzW5w7RbusJhX6VtqwN2z4/s640/DSC00454.JPG" width="640" /></a></div>
<b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;"><br /></span></b>
<span style="font-family: times new roman;"><span style="background-color: white;">Cała ta wyprawa i wspinaczka w obie strony nieco nas zmęczyłą, a ceny w </span></span><b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Èze Village szybko nas przepędziły. U stóp zbocza w </span></b><b style="background-color: white; color: #444444; font-family: georgia, utopia, 'palatino linotype', palatino, serif; font-size: 14.85px; line-height: 20.79px; text-align: left;"><span style="color: black; font-family: "times new roman"; font-size: small; font-weight: normal; line-height: normal; text-align: justify;">Èze Sur Mer, zatrzymaliśmy się w knajpce ze wspaniałym zielonym ogrodem na przepyszne świeżo wyciskane soki owoceowe oraz znakomity <i>pan bagnat</i> - specjolności regionu, będąca ucieleśnienie słynnej sałatki nicejskiej w formie kanapki. Niebo w gębie, raj na ziemi!</span></b></div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-24712331715966679302016-04-30T19:40:00.000+02:002016-05-16T15:34:34.306+02:00Interrailing 2015: Nicea<div style="text-align: justify;">
Niby koniec kwietnia, a za oknem temperatury jak w lutym. Mam jednak nadzieję, że prawdziwa wiosna w końcu nadejdzie. Póki co, gdy temperatura bardzo nie zachęca do wyjść, watro pomyśleć o wakacyjnych planach! Wraz z Maurycem planujemy naszą kolejną podróż, ale do wyjazdu jeszcze daleko. Dlatego postanowiłam wrócić na chwilę do wspomnień z naszych zeszłorocznych wakacji. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-g8GW2BQu7fU/VyToaJ5kNcI/AAAAAAAAWD8/CnBH2gPccJ08sfXipJ7ByUlLIDE8XYquQCKgB/s1600/DSC00289.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-g8GW2BQu7fU/VyToaJ5kNcI/AAAAAAAAWD8/CnBH2gPccJ08sfXipJ7ByUlLIDE8XYquQCKgB/s640/DSC00289.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widok z Colline du Chateux na nicejskie wybrzeże</td></tr>
</tbody></table>
<b>Interrailing 2015 "Czarująca Francja" - etap lazurowy, część I:</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pociąg od włosko-francuskiej granicy toczy się spokojnie i miarowo, z okna widać lazur morza wyłaniający się zza drzew i kolejnych skał. Zbliżamy się do tętniącego życiem miasta, przed którym morze usiane jest gęsto jachtami. Głos z głośników oświadcza: Monako - Monte Carlo. Tłum odziany w koszulki polo i markowe zegarki opuszcza pociąg i nagle robi się znacznie więcej miejsca. My zostajemy. Ten cały przepych i luksus to nie nasze klimaty. Jedziemy dalej do Nicei. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRemyOPQtV5Fbq43KNxFMtI0VTC7h1MpzKxFUIZXQedAeuoGPbfUoj83ozLVWBzhme3_O8R8EInuPYcuPPDoAgAw2dDXcrO1fuvuYlgrgwYmU-DhkU_foZektAs0SbMD0XkcLJ-A8qf3M/s1600/DSC00331.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRemyOPQtV5Fbq43KNxFMtI0VTC7h1MpzKxFUIZXQedAeuoGPbfUoj83ozLVWBzhme3_O8R8EInuPYcuPPDoAgAw2dDXcrO1fuvuYlgrgwYmU-DhkU_foZektAs0SbMD0XkcLJ-A8qf3M/s640/DSC00331.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-sG0SZ1evO_Q/VyToQ4IEzwI/AAAAAAAAWD8/2F8dRXmD01cgIsLaBoTVINbGFBHvKEsNgCKgB/s1600/DSC00263.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-sG0SZ1evO_Q/VyToQ4IEzwI/AAAAAAAAWD8/2F8dRXmD01cgIsLaBoTVINbGFBHvKEsNgCKgB/s640/DSC00263.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-DLC0DDU-bLw/VyToQSxrRVI/AAAAAAAAWD8/ryj_kOVXqVwLmtNy8jkm5_SNbWeZwhBMACKgB/s1600/DSC00239.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-DLC0DDU-bLw/VyToQSxrRVI/AAAAAAAAWD8/ryj_kOVXqVwLmtNy8jkm5_SNbWeZwhBMACKgB/s640/DSC00239.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z niewielkiego dworca ruszamy na poszukiwania naszego małego hoteliku Lepante (<span style="font-size: x-small;">6 Rue de Lepante</span>), mniej więcej w połowie drogi do Vieux Nice, starego miasta. Lokalizacja całkiem niezła, pokój dwuosobowy na poddaszu uroczy, a ulica dość cicha. Szybko odświeżamy się po podróży i idziemy do centrum. Krótki spacerek et voila! Zapuszczamy się w wąskie uliczki wypełnione sklepikami, kawiarenkami, restauracjami. Zatrzymujemy się na kawkę, potem gdzie indziej na drinka. Słońce powoli zaczyna zachodzić i pora pomyśleć o kolecji. Ceny na starym mieście jednak odstraszają nas i spychają w kierunku naszego hoteliku. I bardzo dobrze. Jak się okazuję, tuż za rogiem mamy usianą restauracyjkami ulicę Rue Biscarra. Okolica zdecydowanie bardziej na naszą kieszeń. Najwyraźniej mamy szczęście... znaleźliśmy wolny stolik! Jak się jednak okazuje, trochę jesteśmy za wcześnie. Kuchnia w Vin sur vin (<span style="font-size: x-small;">18 Bis Rue Biscarra</span>) oficjalnie jeszcze nie otwarta. No tak... na południu jada się dość późno. Zamawiamy zatem karafkę różowego wina (specjalność regionu) i spokojnie czekamy na właściwą porę, żeby zacząć posiłek. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-37BP1a8GD_Q/VyTod6m7ieI/AAAAAAAAWEE/bsGC45Ghs2sLvEFWcNBcoPx403MDcoaYQCKgB/s1600/DSC00324.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-37BP1a8GD_Q/VyTod6m7ieI/AAAAAAAAWEE/bsGC45Ghs2sLvEFWcNBcoPx403MDcoaYQCKgB/s640/DSC00324.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-JopfsCXmT1M/VyTohLS5MGI/AAAAAAAAWEE/kWvBdLX61n8J-VbbGBInQGTJALM_MRTHACKgB/s1600/DSC00359.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-JopfsCXmT1M/VyTohLS5MGI/AAAAAAAAWEE/kWvBdLX61n8J-VbbGBInQGTJALM_MRTHACKgB/s640/DSC00359.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Słynne mydełka, nie tylko lawendowe</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjqWErJo1nuDh7L6NdCYmIv9eI1jw7gima_S4UAkt53RBQfyv3r0p-IPLwc24RorsVXX5_mzDw3a_hbkMzbtda2iacOAFjj78loZ_LLo9VJ3BneDMLiKIyNyk-Ig44jZuqF6nMpCpz4so/s1600/DSC00360.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjqWErJo1nuDh7L6NdCYmIv9eI1jw7gima_S4UAkt53RBQfyv3r0p-IPLwc24RorsVXX5_mzDw3a_hbkMzbtda2iacOAFjj78loZ_LLo9VJ3BneDMLiKIyNyk-Ig44jZuqF6nMpCpz4so/s640/DSC00360.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lawenda, wszędzie lawenda w każdej postaci</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-nsIoWqy2Zho/VyTofT7X-MI/AAAAAAAAWEE/9VabYZ8eO0UhEBn1srxuGf1VFlpGFUmdwCKgB/s1600/DSC00340.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-nsIoWqy2Zho/VyTofT7X-MI/AAAAAAAAWEE/9VabYZ8eO0UhEBn1srxuGf1VFlpGFUmdwCKgB/s640/DSC00340.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Elegancja Francja... niektóre butiki zachwycają już z ulicy</td></tr>
</tbody></table>
Następnego poranka, po klasycznym croissancie z kawą, zaczynamy właściwe zwiedzanie. Póki nie jest jeszcze gorąco, wspinamy się na wzgórze Colline du Chateau. Z góry rozpościera się wspaniały widok na morze oraz miasto. Oraz niesamowicie długą promenadę wzdłuż plaży. W parku jest przyjemnie, zielono i sporo turystów. Oraz wszelkiego rodzaju ćwiczących grupek. Nie ma to jak zdrowo zacząć dzień. Parę rundek w tu i tam i stwierdzamy, że pora zracać na dół. Schodzimy od strony portu, żeby obejść wzgórzę do okoła zanim dotrzemy na słynną Promenade des Anglais. Widok smażących się plackiem ludzi wyciągniętych na wąskiej kamienistej plaży jest raczej mało inspirujący, więc skręcamy w wąskie uliczki starego miasta. Tam wśród przy placykach, w otoczeniu budynków o ciepłych odcienich ochry, kryją się perełki takie jak katedra <span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px; text-align: start;">Sainte-Réparate</i><span style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px;">, </span><i style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px; text-align: start;">Palais de la Justice </i><span style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px;">czy </span><i style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px; text-align: start;">Palais Rusca</i><span style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px;">.</span></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-qu5EpA9GEEo/VyToPwcokbI/AAAAAAAAWD8/CjjGGARSJpkMHA11FeOY2uTnc23MkAClgCKgB/s1600/DSC00235.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-qu5EpA9GEEo/VyToPwcokbI/AAAAAAAAWD8/CjjGGARSJpkMHA11FeOY2uTnc23MkAClgCKgB/s640/DSC00235.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-anyVnpf2Wdc/VyToXFti4lI/AAAAAAAAWD8/v2dWvXJSXp8IErtXmBRKtDwNaZrdLMmtACKgB/s1600/DSC00264.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-anyVnpf2Wdc/VyToXFti4lI/AAAAAAAAWD8/v2dWvXJSXp8IErtXmBRKtDwNaZrdLMmtACKgB/s640/DSC00264.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nicea od strony portu</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-VoRS4Py96hk/VyTocxd8D2I/AAAAAAAAWEE/z9LCA2LtUYoTZoQX9SRHc2n-y0q8lEMiwCKgB/s1600/DSC00309.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-VoRS4Py96hk/VyTocxd8D2I/AAAAAAAAWEE/z9LCA2LtUYoTZoQX9SRHc2n-y0q8lEMiwCKgB/s640/DSC00309.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-dBA79-AW2hg/VyToeZ86kQI/AAAAAAAAWEE/FRBP6GsId1g3d13m92vg7yFWh7qQZHwswCKgB/s1600/DSC00325.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-dBA79-AW2hg/VyToeZ86kQI/AAAAAAAAWEE/FRBP6GsId1g3d13m92vg7yFWh7qQZHwswCKgB/s640/DSC00325.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Palais de la Justice</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-HFQaAOgXmQ8/VyTogC2wPEI/AAAAAAAAWEE/nuDMTOc6RBU-DD1zH1-RcYtvJiwDMzZnQCKgB/s1600/DSC00350.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-HFQaAOgXmQ8/VyTogC2wPEI/AAAAAAAAWEE/nuDMTOc6RBU-DD1zH1-RcYtvJiwDMzZnQCKgB/s640/DSC00350.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="background-color: white; line-height: 18.2px; text-align: left;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: x-small;">Katedra Sainte-Reparate</span></span></td></tr>
</tbody></table>
Nicea jest urocza, jednak szybko dochodzimy do wniosku (co zresztą potwierdził miły recepcjonista w naszym hoteliku), że do tego miasta przyjeżdża się głównie po to, by poleżeć na plaży lub przepuścić fortunę na zakupach. Na szczęście, jeśli chodzi o podróże, dla mnie muzea mogły by nie istnieć, a od zabytków bardziej liczy się... lokalna kuchnia. A we Francji jest czego próbować. Dlatego czym prędzej okhaczyłam z mojej listy to-do takie pozycje jak lody lawendowe i fiołkowe z najlepszej lodziarni Fenocchio (<span style="font-size: x-small;">plac Rossetti 2</span>) czy <i>socca </i>(rodzaj naleśnika z mąki z ciecierzycy) siedząc na ulicy przed René Socca (<span style="background-color: white; text-align: left;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: x-small;">2 Rue Miralheti</span></span><span style="background-color: white; font-family: "roboto" , "arial" , sans-serif; text-align: left;">)</span><span style="text-align: left;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="background-color: white;">. Socca na kolana nie powala, jednak ma ciekawy smak i warto jej spróbować. Jednak najbardziej polecam uroczą restauracyjkę niopodal placu Rossetti, La Rossettisserie (<span style="font-size: x-small;">8 Rue Mascoinat</span>)</span></span></span><span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; text-align: left;">. W samym sercu miasta można posilić się pieczonym kurczakiem, lub pieczonym mięsiwem w towarzystkie pieczonych ziemniaczków i sałatki, lub klasycznego ratatouille. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; text-align: left;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-EvAU2_nxMq4/VyTogswaqsI/AAAAAAAAWEE/QEUGO4HC-cILjQ2vwTo34gok4IgBZgk7wCKgB/s1600/DSC00354.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-EvAU2_nxMq4/VyTogswaqsI/AAAAAAAAWEE/QEUGO4HC-cILjQ2vwTo34gok4IgBZgk7wCKgB/s640/DSC00354.JPG" width="430" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Och lody na placy Rossetti</td></tr>
</tbody></table>
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; text-align: left;">Wszystkie te pyszności niestety mogę się nam nieźle odbić w biodrach po wakacjach ;) Dlatego od czasu do czasu watro się nieco powspinac i porządnie spocić. Ale o tym już niedługo.</span></div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-17251931140223072652016-04-21T22:06:00.002+02:002016-04-30T20:02:36.266+02:00Koci krajNa świecie panuje puszysty trend: kocie kawiarnie. Rok termu taki właśnie przytulny lokal, gdzie można wypić kawkę w otoczeniu futrzaków otworzył się w Amsterdamie. Nie długo trzeba było czekać, kolejna pojawiła się w Groningen i w plannach kolejne miasta. Wszystko fajnie i puszyście.<br />
<div>
<br /></div>
<div>
Z góry odrazu przyznaję, że w takiej kawiarni jeszcze nie byłam. Głównie dlatego, że mi nie po drodze, ale też dlatego, że rezerwacje są obowiązkowe. I choć kocham koty, to raczej mnie do kattencafe nie ciągnie. W końcu spójrzmy prawdzie w oczy - koty w Holandii są niemal wszędzie! A instytucja tak zwanego <i>kroegkat</i> istnieje w tym kraju od dawna. </div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFpKmlCEtmNGz9e7SitzJFoq2C0-TT3QeXmxcunNqaGdMK_QC5kGrn_BYjoDbMojo2OqhiOzVAFjXS4StZimdQHyJOeXKmLoRhN2ZwcptkqkCgQWerXIWbPtp9ZwlMCT7zCLAAojZ5Ljo/s1600/2015-05-09+17.23.33.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFpKmlCEtmNGz9e7SitzJFoq2C0-TT3QeXmxcunNqaGdMK_QC5kGrn_BYjoDbMojo2OqhiOzVAFjXS4StZimdQHyJOeXKmLoRhN2ZwcptkqkCgQWerXIWbPtp9ZwlMCT7zCLAAojZ5Ljo/s640/2015-05-09+17.23.33.jpg" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kot mieszkający w centrum ogrodniczym. Ten to ma się gdzie kręcić i polować ;)</td></tr>
</tbody></table>
<div>
Nie tak trudno natknąć się w Holandii na kocinę wyciągniętą błogo na kanapie/krześle/podłodze. Widok futrzaka w restauracji nawet mnie już nie dziwi. W Nijmegen znałam kilka takich miejsc, gdzie spotkac możne miejscowego <i>kroeg</i>kota. Rudzielec <a href="http://bertdekater.jouwweb.nl/" target="_blank">Bert przesiadujący w kawiarni The Fuzz</a> dorobił się nawet własnej strony internetowej ;) Daleko szukać nie trzeba. Wraz z Maurycem natknęliśmy się już nie raz na kota kawiarnianego, restauracyjnego, w McDonaldzie, w coffee shopie, w centrach ogrodniczych i przeróżnych sklepach. Nawet w <a href="http://justine-abroad.blogspot.com/2015/05/burgers-zoo.html" target="_blank">Burger's Zoo</a> mieszkają koty (które w naturalny sposób pozbywają się szkodników)! W Holandii koty królują.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Według przeprowadzonych w 2014 roku statystyk żyje w tym kraju około 2,6 miliona kotów. Ponad milion więcej niż psów. Średnio na co piąte domostwo przypada jeden lub więcej kotów. Spacerując ulicami w naszej okolicy mam wrażenie, że nieco zawyżamy tu statystyki, bo kocie zagęszczenie jest niesamowicie wysokie. Prawie co drugi dom ma sierściuszka na parapecie lub przed drzwiami ;) </div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://s1.nieuwsbladcdn.be/Assets/Images_Upload/2014/07/29/woef.jpg?maxheight=460&maxwidth=629" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://s1.nieuwsbladcdn.be/Assets/Images_Upload/2014/07/29/woef.jpg?maxheight=460&maxwidth=629" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło: <a href="http://www.nieuwsblad.be/cnt/dmf20140729_01197141" rel="nofollow" target="_blank">Nieuwsblad.be</a></td></tr>
</tbody></table>
<div>
Czy to znaczy, że jestem przeciwna kocim kawiarniom? Ależ skądże! Uważam, że pomysł jest jak najbardziej przyjemny, szczególnie, że kawiarnie te wspierają często schroniska. I co najważniejsze, opiekują się paroma uroczymi futrzakami.</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-39995129216380585352016-03-07T18:59:00.001+01:002016-03-07T18:59:26.922+01:00Plaża w Scheveningen<div style="text-align: justify;">
Każdy język ma swoje specjalne słowa, które są niezwykle trudne do wymówienia poprawnie dla obcokrajowców. Dla Holendrów przykładem takiego słowa jest nadmorska dzielnica Hagi, Scheveningen. Prawidłowa wymowa i akcent są tak specyficzne, że podczas II Wojny Światowej Holendrzy wyłapywali niemieckich szpiegów na podstawie wymowy tej właśnie nazwy! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomimo trudnej wymowy, Scheveningen jest jedną w popularniejszych atrakcji turystycznych w tym kraju. Charakterystyczne molo jest tak rozpoznawalne, że nie sposób pomylić je z jakim kolwiek innym miejscem. Aż wstyd się przyznać, że po ponad 4 lata mieszkania w Holandii, dopiero niedawno odwiedziłam słynną plażę. Jak dobrze, że czasem ktoś znajomy z Polski przyjedzie z wizytą, to świetna wymówka, żeby wybrać się w nowe miejsca ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak się właśnie złożyło, że przyjaciółka z liceum odwiedziła nasze kurnikowe progi, jako pierwszy zagraniczny gość na Kwiatkowej. A skoro wizyta, to jak tu nie zwiedzić najważniejszych miast Holandii, jak Amsterdam, Haga i Rotterdam?! I tak oto nadszedł ten dzień... mój pierwszy raz na haskiej plaży. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oh jak ja uwielbiam zimową odsłonę morskiego wybrzeża. Żadnych turystów smażących się na ręcznikach. Nieco surowy i dziki wygląd piasku. I ten szorstki, mroźny wiatr targający włosy i burzący fale. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-YhgmqZf99tU/Vt29D0PbsBI/AAAAAAAAV7k/8bt_zcnh9rA/s1600/DSC01736.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-YhgmqZf99tU/Vt29D0PbsBI/AAAAAAAAV7k/8bt_zcnh9rA/s640/DSC01736.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-KZebq8Iijqw/Vt29C-UnAlI/AAAAAAAAV7k/We8fDNyeDMY/s1600/DSC01720.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-KZebq8Iijqw/Vt29C-UnAlI/AAAAAAAAV7k/We8fDNyeDMY/s640/DSC01720.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfTEKnLIvqf6OvB-DLtnqRIZgvDMCKvOdo-Y0-tzoWJmGX9nTcTsHggMIl3u1A2r7vypmuNlWN4TKl2ukoNFIr0_zN3QEhswvez1to3vbZV8hreQgoYsDJ7fPtSy81Kv4khva5VBIRDiY/s1600/DSC01719.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfTEKnLIvqf6OvB-DLtnqRIZgvDMCKvOdo-Y0-tzoWJmGX9nTcTsHggMIl3u1A2r7vypmuNlWN4TKl2ukoNFIr0_zN3QEhswvez1to3vbZV8hreQgoYsDJ7fPtSy81Kv4khva5VBIRDiY/s640/DSC01719.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-1mNq2ypWfl0/Vt29DeEhwuI/AAAAAAAAV7k/yPB_ww6BQ9E/s1600/DSC01727.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-1mNq2ypWfl0/Vt29DeEhwuI/AAAAAAAAV7k/yPB_ww6BQ9E/s640/DSC01727.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-4HrPSXm3KpI/Vt29EE43JKI/AAAAAAAAV7k/2sVVr-RkjaM/s1600/DSC01737.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-4HrPSXm3KpI/Vt29EE43JKI/AAAAAAAAV7k/2sVVr-RkjaM/s640/DSC01737.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-YcdqDOaplCA/Vt29Esi6ShI/AAAAAAAAV7k/x2L4ZDG5ArQ/s1600/DSC01743.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-YcdqDOaplCA/Vt29Esi6ShI/AAAAAAAAV7k/x2L4ZDG5ArQ/s640/DSC01743.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-dOiqVDQkwAY/Vt29B-QgaCI/AAAAAAAAV7k/wW1n3KgJlWI/s1600/DSC01714.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-dOiqVDQkwAY/Vt29B-QgaCI/AAAAAAAAV7k/wW1n3KgJlWI/s640/DSC01714.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-3BE_1RF90nU/Vt29FEpW1GI/AAAAAAAAV7k/iIv1kTttc5Y/s1600/DSC01746.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-3BE_1RF90nU/Vt29FEpW1GI/AAAAAAAAV7k/iIv1kTttc5Y/s640/DSC01746.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-6i5MSLTZ89w/Vt29FpacqTI/AAAAAAAAV7k/J_bH3ZZ9mgw/s1600/DSC01750.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-6i5MSLTZ89w/Vt29FpacqTI/AAAAAAAAV7k/J_bH3ZZ9mgw/s640/DSC01750.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Dgu3CAk_FUI/Vt29F7fdgFI/AAAAAAAAV7k/qp7lGxBlpDE/s1600/DSC01754.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-Dgu3CAk_FUI/Vt29F7fdgFI/AAAAAAAAV7k/qp7lGxBlpDE/s640/DSC01754.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS. Choć widoki może są lepsze, a molo znacznie wyższe, to jednak nasze sopockie bardziej mnie urzekło ;) </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-83518882410123974792016-02-10T22:06:00.003+01:002016-02-10T22:06:55.179+01:00Co nowego na ul. Kwiatkowej? Wieści po przeprowadzce<div style="text-align: justify;">
Dwa miesiące minęły. Ależ ten czas zleciał. Dwa miesiące od naszej przeprowadzki. Jak sobie radzimy? Co się przez ten czas wydarzyło? W sumie nie tak wiele, ale czas zleciał mi jak z bicza trzasnął. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sama przeprowadzka poszła dość gładko. Przygotowania zaczęłam już w październiku, więc gdy dzień zero w grudniu naszedł, nasz cały dobytek (pomniejszony o parę worków ubrań, naczyń i makulatury) spakowany był w kilkanaście pudeł, mieszkanie wypucowane, a meble, których nie planowaliśmy zabierać do Utrechtu, sprzedane na Markplaats.nl. Jakiś miesiąc przed przeprowadzką, znalazłam też rewelacyjną listę zadań: <a href="http://verhuizen.aegon.nl/" target="_blank">verhuizen.aegon.nl</a> i muszę przyznać, że znacznie mi pomogła zapanować nad szerzącym się chaosem. Przed i wczasie przeprowadzki trzeba pamiętać o tak wielu nawet drobnych sprawach, że łatwo niektóre przeoczyć. W tym momencie check-list z kalendarzem przypomina: poinformuj lekarza, dentystę, aptekę, wszelkie abonamenty, zawrzyj nową umowę o prąd, gaz, wodę, internet... zamów przekierowanie poczty (parę kliknięć na postnl.nl i nie musiałam się martwić, że jakieś zagubione ważne listy wysłane zostaną do starego mieszkania). Z całego zaangażowania, aż zrobiłam coś ultraholenderskiego: zamówiłam <a href="http://justine-abroad.blogspot.nl/2014/06/kartkomania.html" target="_blank">kartki okolicznościowe</a>, żeby poinformować znajomych i rodzinę o nowym adresie!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH6UXPFsrzUlqovXADiG3_z8XG8I21c2v86clodvAyXmB484dhl2ePPgvoGKfP1wbYaANfTtFuI9vkV6N692344iiBIQTmu-YKsRK4DcjEgGgpCsTw-Bcng_-cjAc2STvSQ6NVVl2pznA/s1600/kartki.PNG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH6UXPFsrzUlqovXADiG3_z8XG8I21c2v86clodvAyXmB484dhl2ePPgvoGKfP1wbYaANfTtFuI9vkV6N692344iiBIQTmu-YKsRK4DcjEgGgpCsTw-Bcng_-cjAc2STvSQ6NVVl2pznA/s1600/kartki.PNG" /></a></div>
<br />
Jak się okazało, rozpakowywanie poszło nam nieco wolniej i do dziś jeszcze gdzieniegdzie stoją pudła z książkami i mniej potrzebnymi na codzień rzeczami. Lampa zamiast wisieć w kuchni nad stołem, leży na podłodze pod schodami, a biurka, przy którym mogłabym wygodnie pracować i pisać doprosiłam się dopiero w zeszły weekend ;) Nie ma pośpiechu, narazie nigdzie się nie wybieramy.<br />
<br />
Powoli przyzwyczajamy się do realiów posiadaczy własnej nieruchomości. Bardzo powoli... wszelkie malowanie i poprawki planujemy dopiero na wiosnę. Kiedy zrobi się przyjemnie ciepło i mniej mokro, żeby można było spokojnie okna otworzyć. Otworzyć i nie martwić się o kota, który garnie się na zewnątrz, żeby stać się prawdziwym miejskim dachowcem. Narazie miała dwa podejścia i musieliśmy drabiną ściągać ją z murów naszego ogrodzenia.<br />
<br />
Mauryc, który w Nijmegen dostawał dreszczy na myśl o przywierceniu wieszaka do ściany, teraz odkrywa w sobie prawdziwego <i>klusjesman</i>. Podkreślam: odkrywa, bo lampy dalej leżą zamiast wisieć, ale z wielką radością zaopatrza się we wszelkie narzędzia, młotki, wiertarki, śrubokręty i podekscytowany biega ze nową skrzynką na owe cuda, kiedy pojawia się kolejne zadanie specjalne. Nawet drabinę kupił, i dzięki Bogu... przynajmniej kota z ogrodzenia mogliśmy ściągnąć.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVvC23977Hq6L_5oXzMzjwev_3Zm80pbwTLdW-Pl2sVNExxcFF82G4hK-AKW0NCiaQD4bz303vAXOLAYyTIHF4S6HvLEsRgKwgqxRqaHy7sdw_fptxsmvZhwDaNr5_TEqDhQMDTnsfHsU/s1600/download.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVvC23977Hq6L_5oXzMzjwev_3Zm80pbwTLdW-Pl2sVNExxcFF82G4hK-AKW0NCiaQD4bz303vAXOLAYyTIHF4S6HvLEsRgKwgqxRqaHy7sdw_fptxsmvZhwDaNr5_TEqDhQMDTnsfHsU/s1600/download.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Szkoda, że nie mam listy poprzeprowadzkowej. Takiej, która pomogłaby mi odhaczyć wszystko to, o czym właściciel domu wiedzieć powinien. Na przykład, znaleźć dobrego Pana Złota Rączka. Bo jednak, jeśli o poważne sprawy chodzi, Mauryc jeszcze umywa ręce. A już pierwszą taką potrzebę doświadczyliśmy. Po około miesiącu, nagle a komina zaczęło nam przeciekać, prosto do salonu. Okazało się, że coś, gdzieś przy kominie nie do końca szczelne było (ponoć dość częsta przypadłość starych domu w Holandii) i po ulewie musieliśmy wzywać specjalistę. Po tej przygodzie przypomniało mi się, jaki kiedyś <a href="http://allochtonka.blogspot.nl/2015/11/do-czego-sie-nigdy-nie-przyzwyczaje-w.html" target="_blank">u Gosi na blogu</a> czytałam o niekompetencji tutejszych speców... I wiesz co kochana, w końcu muszę przyznać Ci rację! Do "nagłego" wezwania (o ile dwa dni później można wciąż nazwać <i>spoed</i>) przyjechał gość bez potrzebnych narzędzi, obejrzał dach, skasował za godzinę pracy i ustalił kolejną wizytę. Za którą oczywiście też skasował więcej niż początkowo obiecywał. Krew się we mnie zagotowała i poprzysięgłam, że nigdy więcej z tej firmy nie skorzystam. Na szczęście dach już nie cieknie. Nie znałby ktoś z Was przypadkiem Złotej Rączki z okolic Utrechtu? ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-87337472563555324912016-01-10T01:51:00.001+01:002016-04-28T20:10:14.296+02:00Interrailing 2015: Genua<div style="text-align: justify;">
Podczas, gdy za oknem robi się coraz chłodniej, a Mauryc szaleje w Alpach na nartach (po raz pierwszy w życiu), ja przeglądam w domowym zaciszu strony podróżnicze, zdjęcia na dysku i promocje lotnicze planując nasze kolejne wakacje. Do urlopu jednak jeszcze duuuużo czasu, więc postanowiłam powspominać nieco nasze ostatnie wakacje. I nagle mnie olśniło... choć ledwie Wam wspomniałam na blogu o naszej francuskiej przygodzie w 2015, to jeszcze nie opisałam zeszłorocznego Interrailingu. Najwyższa pora nadrobić, a nóż widelec, ktoś z Was się skusi na kolejową podróż w tym roku? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-JLVV99hEdjU/VpGlmdLq36I/AAAAAAAAVvg/x1K3L1JiYeM/s1600/DSC00016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="genova, genoa, italy" border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-JLVV99hEdjU/VpGlmdLq36I/AAAAAAAAVvg/x1K3L1JiYeM/s640/DSC00016.JPG" title="genua" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Interrailing 2015 "Czarująca Francja" - etap włoski:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Francja jest jednym z najbardziej znanych i turystycznych krajów w Europie. Nie bez powodu. Ten kraj ma niesamowicie dużo do zaoferowania. Podczas, gdy większość turystów odwiedza największe miasta jak Paryż, Marsylia, Lyon, Bordeau, Nicea, my postawiliśmy na odwiedzenie mniejszych, czarujących miasteczek (z kilkoma większymi miastami postojowymi). Zanim jednak dotarliśmy do Francji spędziliśmy weekend w Genui we Włoszech, odwiedzając kolegę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wylądowaliśmy w Turynie, skąd pociągiem dotoczyliśmy się do wybrzeża. Około dwugodzinna podróż z początku dość nudnawa, w pewnymmomencie zaczęła nabierać ciekawszych widoków za oknem. Krajobraz zaczął falować oraz bardziej się wypiętrzać i co rusz znikać w tunelach. W końcu prosto z jednego z tuneli wtoczyliśmy się na peron! Przyznam, całkiem niebanalne położenie stacji kolejowej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Genua wywarła na nas niesamowite wrażenie. Wielka, kryjąca się w cieniu wąskich, ciemnych uliczek, nieco odrapana. Ma w sobie coś kuszącego, coś onieśmielającego. Spacerując między wysokimi kamienicami łatwo wyobrazić sobie jak miasto żyło przez wieki surowym, portowym życiem. Strudzeni marynarze docierali do brzegu po miesiącach żeglugi, po czym znikali w ciemnych uliczkach, żeby oddać się uciechom. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-03XvIYHGvc4/VpGltVNidjI/AAAAAAAAVwk/1HSH8JuN-pw/s1600/DSC00056.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-03XvIYHGvc4/VpGltVNidjI/AAAAAAAAVwk/1HSH8JuN-pw/s640/DSC00056.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-cD34vPPUq6Q/VpGluqEGQjI/AAAAAAAAVww/kq7uZU-mcTI/s1600/DSC00063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-cD34vPPUq6Q/VpGluqEGQjI/AAAAAAAAVww/kq7uZU-mcTI/s640/DSC00063.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-4LOS3HekfP0/VpGmzim4BmI/AAAAAAAAV0k/IvPifoey5Nw/s1600/DSC00194.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-4LOS3HekfP0/VpGmzim4BmI/AAAAAAAAV0k/IvPifoey5Nw/s640/DSC00194.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-EqyLqaY4_yk/VpGm0avdabI/AAAAAAAAV0s/iyN4wDyzHEY/s1600/DSC00198.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-EqyLqaY4_yk/VpGm0avdabI/AAAAAAAAV0s/iyN4wDyzHEY/s640/DSC00198.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ivwDDXBjXBQ/VpGm1Kn09PI/AAAAAAAAV00/LKp1Og9dr78/s1600/DSC00199.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-ivwDDXBjXBQ/VpGm1Kn09PI/AAAAAAAAV00/LKp1Og9dr78/s640/DSC00199.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUdzKQx9TFp_t0kIsWR-BKf0Zp4iNz68D_QJvMTkrn6ugPmEaQeJHqh5WkVIIKt3LJTkBKNCRnB8a4Qrsej2-17ciNV5B4OEW9tXUrdv-x8ABXHYPFm-yvULiIhs7cC5mzwWatSFS-5XM/s1600/DSC00189.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUdzKQx9TFp_t0kIsWR-BKf0Zp4iNz68D_QJvMTkrn6ugPmEaQeJHqh5WkVIIKt3LJTkBKNCRnB8a4Qrsej2-17ciNV5B4OEW9tXUrdv-x8ABXHYPFm-yvULiIhs7cC5mzwWatSFS-5XM/s640/DSC00189.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-dP_JzNXlnZs/VpGl12dlAcI/AAAAAAAAVx8/gYXeDWlIPbs/s1600/DSC00100.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-dP_JzNXlnZs/VpGl12dlAcI/AAAAAAAAVx8/gYXeDWlIPbs/s640/DSC00100.JPG" width="430" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy miłośnik morza poczuje się tu jak ryba w wodzie. W końcu Genua to największy port we Włoszech. Znajdziemy tu jednak z największych w Europie akwariów, replikę galeonu Neptun z filmu "Piraci" reżyserii R. Polańskiego oraz dom jednago z największych odkrywcó świata - Krzysztofa Kolumba! Następnego poranka ruszamy na zwiedzanie. LEniwym, powolnym spacerkiem docieramy do katedry di San Lorenzo (Duomo di Genova). Piękna pasiasta budowla skupia wokół mnóstwo turystów oraz miejscowych. My zaczynamy nasz dzień od porannego cappuccino obserwując przechodniów. Tuż za katedrą kryje się Pałac dożów Genui (Palazzo Ducale), a to dopiero początek atrakcji. Na samym końcu ulicy stoi maleńki kamienny domek porośnięty bluszczem. Po ilości osób fotografujących się przy wejściu do budynku można się już domyślić: to właśnie tutaj mieszkał Krzysztof Kolumb. Cóż tu dużo mówić... miniaturowa wielkość zabytku oraz nagromadzenie turystów sprawia, że nie zatrzymujemy się tu na długo i kierujemy się na północ w stronę ulicy Via Garibaldi, wpisanej na listę UNESCO. Ulica jest spektakularna, a każdy budynek robi piorunujące wrażenie. W oczach mieni mi się od bogatych zdobień. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-pNEC3GbBENQ/VpGll_8wKII/AAAAAAAAVvc/5OvcDYmyftI/s1600/DSC00014.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-pNEC3GbBENQ/VpGll_8wKII/AAAAAAAAVvc/5OvcDYmyftI/s640/DSC00014.JPG" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-NWw8mQ2Miek/VpGlnCxPruI/AAAAAAAAVvs/oxZxXGMXgHQ/s1600/DSC00018.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-NWw8mQ2Miek/VpGlnCxPruI/AAAAAAAAVvs/oxZxXGMXgHQ/s640/DSC00018.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-TV3y0_wZGQ0/VpGlqW6X2DI/AAAAAAAAVwI/fEGsDgD8wL0/s1600/DSC00040.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-TV3y0_wZGQ0/VpGlqW6X2DI/AAAAAAAAVwI/fEGsDgD8wL0/s640/DSC00040.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-miFc8pniOOU/VpGlrV2Z8hI/AAAAAAAAVwU/CFp3T3rVYgU/s1600/DSC00049.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-miFc8pniOOU/VpGlrV2Z8hI/AAAAAAAAVwU/CFp3T3rVYgU/s640/DSC00049.JPG" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-pJqBtBJjXA8/VpGlvvhHM7I/AAAAAAAAVw4/4pC-RY9UhmY/s1600/DSC00069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-pJqBtBJjXA8/VpGlvvhHM7I/AAAAAAAAVw4/4pC-RY9UhmY/s640/DSC00069.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-NFMliwzOpjw/VpGlwau3BiI/AAAAAAAAVxE/Zy_f6Ldlabs/s1600/DSC00072.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://3.bp.blogspot.com/-NFMliwzOpjw/VpGlwau3BiI/AAAAAAAAVxE/Zy_f6Ldlabs/s640/DSC00072.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/--7CU9AOk7Ks/VpGlxeakaTI/AAAAAAAAVxM/CZfa-adk9hw/s1600/DSC00074.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/--7CU9AOk7Ks/VpGlxeakaTI/AAAAAAAAVxM/CZfa-adk9hw/s640/DSC00074.JPG" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-czSUmP1N0O8/VpGlzC5q-AI/AAAAAAAAVxc/roHQIu8BF1M/s1600/DSC00081.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="448" src="https://4.bp.blogspot.com/-czSUmP1N0O8/VpGlzC5q-AI/AAAAAAAAVxc/roHQIu8BF1M/s640/DSC00081.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po porannym zwiedzaniu pora znaleść dobre miejsce, żeby poleżeć w cieniu i odpocząć. W końcu na wakacjach nie można się przemęczać, a zwiedzanie w upale potrafi dać się we znaki, czyż nie? Windą wjeżdżamy na wzgórze, gdzie mieści się uroczy zameczek, Castello D'Albertis. Rozpoświera się stąd wspaniały widok na miasto, port oraz morze. Siadamy przy stoliku w cieniu i zamawiamy lokalne piwo. Zimne, orzeźwiające... delektujemy się każdą minutą w tym relaksującym miejscu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-mTdHLSOX-DI/VpGl37nrjSI/AAAAAAAAVyQ/FecbIMb4_2M/s1600/DSC00105.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-mTdHLSOX-DI/VpGl37nrjSI/AAAAAAAAVyQ/FecbIMb4_2M/s640/DSC00105.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6-qpHdHP4xd1HsE1QuFALWjXaduRzJSYgEIdfu24niXyfucYgJdZ2JEE6fg4bjbcYRA67B4KXfohfF1k5rBpbi108l2Sie4Ja_12BrrCN3p95tGKrq68ykwdhFF2YRiSUO1NzUa9CDII/s1600/DSC00125.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6-qpHdHP4xd1HsE1QuFALWjXaduRzJSYgEIdfu24niXyfucYgJdZ2JEE6fg4bjbcYRA67B4KXfohfF1k5rBpbi108l2Sie4Ja_12BrrCN3p95tGKrq68ykwdhFF2YRiSUO1NzUa9CDII/s640/DSC00125.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-pIPQVE8zeV8/VpGl61GZvkI/AAAAAAAAVy0/REybaGjaFhM/s1600/DSC00132.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-pIPQVE8zeV8/VpGl61GZvkI/AAAAAAAAVy0/REybaGjaFhM/s640/DSC00132.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-TpsvHsW_IxY/VpGl-jTDXmI/AAAAAAAAVzY/FxtgfYlslCY/s1600/DSC00145.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-TpsvHsW_IxY/VpGl-jTDXmI/AAAAAAAAVzY/FxtgfYlslCY/s640/DSC00145.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-MKRCnwCS5aw/VpGmAeH7l-I/AAAAAAAAVzo/42KyNHESvPI/s1600/DSC00153.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-MKRCnwCS5aw/VpGmAeH7l-I/AAAAAAAAVzo/42KyNHESvPI/s640/DSC00153.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-19qqY8xuezI/VpGmDSxX2zI/AAAAAAAAVz8/GlIQaCmn5Kc/s1600/DSC00162.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-19qqY8xuezI/VpGmDSxX2zI/AAAAAAAAVz8/GlIQaCmn5Kc/s640/DSC00162.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-BBtPft2HOYI/VpGmD9MyKwI/AAAAAAAAV0E/6sHnSdZJ8H4/s1600/DSC00174.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://3.bp.blogspot.com/-BBtPft2HOYI/VpGmD9MyKwI/AAAAAAAAV0E/6sHnSdZJ8H4/s640/DSC00174.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-4_c02LkNKgE/VpGmC-rELhI/AAAAAAAAVz0/PexLATx_-1c/s1600/DSC00156.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-4_c02LkNKgE/VpGmC-rELhI/AAAAAAAAVz0/PexLATx_-1c/s640/DSC00156.JPG" width="430" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwiedzanie zwiedzaniem, ale nie samymi widokami człowiek żyja. A już tym bardziej ja... dlamnie każde wakacje, co kulinarna przygoda. A będąc w Włoszech wypada jeść jak Włosi! W drodze powrotnej z naszego zwiedzania zahaczyliśmy do ponoć najlepszej lodziarni w Genui, La Cremeria delleErbe, przy Piazza delle Erbe. Przyjemna, pyszna ochłoda. Kiedy przyszła pora obiadowa nie musiałam zastanawiać się ani przez chwilę co zamówić. Oczywiście pasta! I to nie jakakolwiek pasta. W końcu to z Genui pochodzi słynne <i>pesto alla genovese</i>! A serwowane tradycyjnie jest z <i>trofie</i>, rodzajem grubego, krótkiego makaronu. Cudownie kremowe i wspaniale zielone ;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2MJbjkiqmrUrV5RTjVlTGeRLczcP6yBYpuu7vGQvO5wDJTvQnRDck4_FNReZa6HZGU46v0kuq_lk5WsibT58kmzv0udSa2pDm18x4vCIAj0ucj1uPdJSeTyM72L3tXFO4AzwVrOYpZzU/s1600/DSC00036.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2MJbjkiqmrUrV5RTjVlTGeRLczcP6yBYpuu7vGQvO5wDJTvQnRDck4_FNReZa6HZGU46v0kuq_lk5WsibT58kmzv0udSa2pDm18x4vCIAj0ucj1uPdJSeTyM72L3tXFO4AzwVrOYpZzU/s640/DSC00036.JPG" width="446" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-38iBYntBPYA/VpGl1G0mQmI/AAAAAAAAVx0/v4Hh9hRVBBg/s1600/DSC00094.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-38iBYntBPYA/VpGl1G0mQmI/AAAAAAAAVx0/v4Hh9hRVBBg/s640/DSC00094.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-i1TjkOt0iNg/VpGl44aM3_I/AAAAAAAAVyc/UEJ0cnMiLkA/s1600/DSC00108.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-i1TjkOt0iNg/VpGl44aM3_I/AAAAAAAAVyc/UEJ0cnMiLkA/s640/DSC00108.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-_R4p6sZY1YU/VpGln3_-ZII/AAAAAAAAVvw/3g89rE5kYsA/s1600/DSC00027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://2.bp.blogspot.com/-_R4p6sZY1YU/VpGln3_-ZII/AAAAAAAAVvw/3g89rE5kYsA/s640/DSC00027.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W poniedziałek rano wyruszyliśmy w dalszą drogę. Pociągiem z Genui pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża do miasteczka Ventimiglia na granicy. Genua ciągnęła się jeszcze przez długi czas zanim zupełnie opóściliśmy jej obszar administracyjny. Niesamowicie rozciągnięte miasto. Tory biegły niemal przy samym morzu serwując wspaniałe widoki lazurowej wody. Przez chwilę zastanawiałam się dlaczego ta trasanie jest znana jako widokowa... Wkrótce zrozumiałam, kiedy tunel zaczął wyskakiwać za tunelem. Dla lepszych wrażeń, szybko okazało się, że nasz wagon miał jakąś awarię i światło wysiadło w większości przedziałów. A tunele ciągnęły się w nieskończoność. Po jakimś czasie pojawił się konduktor i poprosił wszystkich pasażerów, żeby przenieśli się do innego wagonu. Zebraliśmy nasze rzeczy i udało nam się znaleźć miejsca w przedziale z parą uroczych staruszków z Argentyny. Wznosząc się na szczyt naszej marnej znajomości hiszpańskiego oddaliśmy się wesołej rozmowie. Okazało się, że starsze małżeństwo podróżowało ze znajomymi po Włoszech, Francji i Hiszpanii w taki samo sposób jak my, z kartami Eurail pass. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-f9A9I2h1y5s/VpGmE44xfdI/AAAAAAAAV0U/hYB-StvSrxs/s1600/DSC00181.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://1.bp.blogspot.com/-f9A9I2h1y5s/VpGmE44xfdI/AAAAAAAAV0U/hYB-StvSrxs/s640/DSC00181.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOi0nu2hyphenhyphen2jKPITDMt2klgo5V8OYjEhyzk9HgSHmInPI7m50S0TKA8U0g48jjtnqxjEiocnf0QV_8a9QK7M2d_gKvyZaao23OkP_A4Era-3F-5YboTeVs-cscERkyET0q16T7swOroaTE/s1600/DSC00211.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOi0nu2hyphenhyphen2jKPITDMt2klgo5V8OYjEhyzk9HgSHmInPI7m50S0TKA8U0g48jjtnqxjEiocnf0QV_8a9QK7M2d_gKvyZaao23OkP_A4Era-3F-5YboTeVs-cscERkyET0q16T7swOroaTE/s640/DSC00211.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-JvQbokGClqY/VpGm2aHuQJI/AAAAAAAAV1A/fH1WcSJjDe4/s1600/DSC00218.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://4.bp.blogspot.com/-JvQbokGClqY/VpGm2aHuQJI/AAAAAAAAV1A/fH1WcSJjDe4/s640/DSC00218.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Ventimiglii czekały na nas kolejne atrakcje. Z powodu pożaru ruch kolejowy do Francji był chwilowo wstrzymany i tłum podróżnych czekał na podstawione autobusy. Jak można się domyślić, autobusów było za mało, a Interrailowców ze swoimi kartami w dłoni łatwo było wypatrzeć. Biedni, zagubieni jak my ;) Ktokolwiek, kto zrozumiał komunikaty tłumaczył innym i podawał dalej. Na szczęście tuż po odjeździe pierwszego autobusu okazało się, że pociągi znów mogą jechać i fala tłumu zalała z powrotem peron. Znacznie bardziej komfortowo, w klimatyzowanym pociągu ruszyliśmy do Nicei. Ale o tym już w kolejnym odcinku ;)</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-62771215828185219092015-11-27T16:26:00.001+01:002015-11-27T16:26:24.150+01:00Jak kupuje się dom w Holandii?<div style="text-align: justify;">
Już tuż tuż... Jeszcze tylko tydzień... W końcu nadejdzie wyczekiwany dzień zero. Dostaniemy klucze do naszego nowego gniazdka! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie parę mięsięcy było naprawdę cicho i pustawo na blogu. Jak wiecie moi Drodzy, na początku lata, po paru miesiącach poszukiwań znaleźliśmy te włąściwe cztery kąty i podpisaliśmy umową. To tak w wielkim skrócie. Tak naprawdę, zanim mogliśmy złożyć nasze autografy, czekało nas sporo pracy papierkowej. Słyszałam nie raz, że kupno domu/mieszkania w Holandii to dramat. Jak to właściwie wyglądało? Nie tak źle prawdę powiedziawszy. Dobry doradca finansowy naprawdę ułatwia życie! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://static3.nieuws.vtm.be/sites/nieuws.vtm.be/files/styles/vmmaplayer_big/public/article/image/2014/11/woonbonus.jpg?itok=_-hLbIt0" imageanchor="1"><img border="0" src="http://static3.nieuws.vtm.be/sites/nieuws.vtm.be/files/styles/vmmaplayer_big/public/article/image/2014/11/woonbonus.jpg?itok=_-hLbIt0" height="360" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po złożeniu naszej oferty i przyjęciu jej przez sprzedających (poprzez pośrednika nieruchomości oczywiście) wszystko potoczyło się dość szybko. Od razu skontaktowaliśmy się z doradcą ds. hipoteki, którego poznaliśmy podczas targów nieruchomości w Nijmegen i który zrobił wstępną anazlizę naszej zdolności kredytowej (dzięki temu wiedzieliśmy już w trakcie szukania na ile możemy sobie pozwolić). Tim przedstawił nam listę wszystkich dokumentów jakie będziemy musieli zebrać, żeby dostać hipotekę w banku. Trochę się tego zebrało:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>kopia umowy kupna nieruchomości</li>
<li>kopie naszych paszportów (jako dowodów tożsamości)</li>
<li>oświadczenie od pracodawcy (<i>werkgeversverklaring</i>)</li>
<li>jako że wtedy miałam jeszcze umowę tymczasową, poprosiłam HR o <i>intentieverklaring, </i>czyli zaświadczenie, że nie mają żadnych powodów do nie przedłużenia mojej umowy o pracę</li>
<li>wyciągi z naszych kont bankowych z ostatnich 6 miesięcy</li>
<li>oświadczenie zdrowotne (<i>gezondheidsverklaring</i>)</li>
<li>oświadczenie emerytalne (<i>pensioenoverzicht</i>)</li>
<li>raport architektoniczny (<i>bouwkundig rappotr</i>), który zleca się wyspecjalizowanej firmie do przeprowadzenia w nabywanym domu</li>
<li>raport wyceny nabywanej nieruchomości (<i>taxatierapport</i>) wykonany na zlecenie przez pośrednika nieruchomości strony kupującej. Nasz doradca finansowy sam zajął się tą częścią, W końcu numer do nie jednego pośrednika ma w swoim telefonie</li>
</ul>
Muszę przyznać, że przez cały ten czas byliśmy prowadzeni przez naszego doradcę jak za rączkę Maile latały we wszystkie strony pilnując każdego szczegółu i terminów. Na spotkania umawialiśmy się wieczorami po pracy, raz nawet w naszym kurniczku. Jakby nie patrzeć, za usługi doradcy ds. hipoteki płaci się nie mało, więc miło było widzieć, że rozumiał nasze potrzeby i dostosował się do naszego rytmu dnia. Po zebraniu wszystkich papierów, przygotował bardzo szczegółowy obraz naszej sytuacji finansowej. Na jej podstawie wykupiliśmy jeszcze terminowe ubezpieczenie na życie (o<span style="background-color: white; line-height: 19px;"><span style="font-family: inherit;">verlijdensrisicoverzekering) i gwarancję spłaty hipoteki (Nationale Hypotheek Garantie). </span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-x4qeK3aFKoM/Vlh0xX6P3LI/AAAAAAAAVsE/fsEA4noxO-Y/s1600/koopakte.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://4.bp.blogspot.com/-x4qeK3aFKoM/Vlh0xX6P3LI/AAAAAAAAVsE/fsEA4noxO-Y/s640/koopakte.jpg" width="640" /></a></div>
<span style="background-color: white; line-height: 19px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="background-color: white; line-height: 19px;"><span style="font-family: inherit;">Zostało już tylko czekać na zatwierdzenie hipoteki przez bank oraz podpisanie gotowego dokumentu. Po niecałych dwóch miesiącach mogliśmy wreszcie odetchnąć z ulgą. Były to dość intensywne dwa miesiące. Wszystko było zatwierdzone, podpisane i w jak najlepszym porządku. Zatem tylko czekać, planować przyszłe gniazdko i.. pakować dobytek :) </span></span><br />
<span style="background-color: white; line-height: 19px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="background-color: white; line-height: 19px;"><span style="font-family: inherit;">A teraz... siedzę otoczona pudłąmi, folią do pakowania i odliczam dni, godziny. Już prawie u celu. Trzymajcie kciuki za przeprowadzkę! </span></span>Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-10602552816229419102015-11-04T18:40:00.000+01:002015-11-04T18:40:11.843+01:00Gdzie lew mówi dobranoc: Leeuwarden <div style="text-align: justify;">
Patrząc dziś za okno na pochmurne niebo, zatęskniło mi się za piękną złotą jesienią. Taką jak na początku października, kiedy to pewnego słonecznego dnia wywiało mnie na samą północ do Leeuwarden. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-XyBRcSNdRVE/VjonnPq9h1I/AAAAAAAAVmI/p2hGTznjLF8/s1600/DSC01348.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Friesland, Fryzja, Holandia, kamienice" border="0" height="430" src="http://3.bp.blogspot.com/-XyBRcSNdRVE/VjonnPq9h1I/AAAAAAAAVmI/p2hGTznjLF8/s640/DSC01348.JPG" title="Leeuwarden" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy wcześniej nie byłam we Fryzji, a stolica tej niezwykłej prowincji mnie zachwyciła. Dlaczego Fryzja jest taka niezwykła? Cóż... choć w Holandii dialekty są na porządku dziennym i niemal każde miasto ma swój wydźwięk, to Fryzja wybitnie się wyróżnia i tutejszy dialekt jest tak niezrozumiały dla przeciętnego Holendra, że uznano go za odrębny <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_fryzyjski" target="_blank">język fryzyjski</a> (<i>fries / frysk</i>). Fryzowie słyną z wielkiego patriotyzmu lokalnego i dumy, a sama prowincji jest epicentrum łyżwiarstwa szybkiego. To tutaj odbywa się słynny <a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Elfstedentocht" target="_blank">Elfstedentocht</a>, a w mieście Herenveen co roku odbywają się wielkie turnieje na tutejszym torze łyżwierskim Thialf. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam Was zatem moi drodzy na spacer po pięknym, słonecznym Leeuwarden. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-PiubaAZ2ATQ/VjonlUow1gI/AAAAAAAAVl8/Ksea50mxwis/s1600/DSC01345.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Pałac Sprawiedliwości, Leeuwarden, sąd" border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-PiubaAZ2ATQ/VjonlUow1gI/AAAAAAAAVl8/Ksea50mxwis/s640/DSC01345.JPG" title="Paleis van Justitie" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilMHc56UDy2DbxPjKfBRDFjRiDQwe9ywXwgMdEsxLJhdEsXwq93L81EeEKP7bKelgCU1_z7YJFb6Y42gF4WIGr3lzGSQ1b5F_w9aoxrvTVqx-o7TeDagpCW2_CXO8cHPtgicI_oVmmWtk/s1600/DSC01346.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Leeuwarden, Holandia, " border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilMHc56UDy2DbxPjKfBRDFjRiDQwe9ywXwgMdEsxLJhdEsXwq93L81EeEKP7bKelgCU1_z7YJFb6Y42gF4WIGr3lzGSQ1b5F_w9aoxrvTVqx-o7TeDagpCW2_CXO8cHPtgicI_oVmmWtk/s640/DSC01346.JPG" title="Paleis van Justitie" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Neoklasycystyczny budynek <i>Paleis van Justitie</i> z 1851 jako pierwszy ukazał się moim oczom. Usytuowanym przy dużym placu budynek sądowy najwyraźniej jest świetnymmiejscem spotkań i odpoczynku. Za każdym razem, gdy przechodziłam obok, pojedyncze osoby i grupki przesiadywały na schodach. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XR7i3L8bYI8/VjonoOLs_aI/AAAAAAAAVmU/lCAvvOdO7cU/s1600/DSC01357.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Waga miejska, kanał, Fryzja" border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-XR7i3L8bYI8/VjonoOLs_aI/AAAAAAAAVmU/lCAvvOdO7cU/s640/DSC01357.JPG" title="Waag van Leeuwarden" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-yR4qsZOib8s/VjonrQGxWHI/AAAAAAAAVms/WMvt8pORoCs/s1600/DSC01362.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Fryzja, waga miejska" border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-yR4qsZOib8s/VjonrQGxWHI/AAAAAAAAVms/WMvt8pORoCs/s640/DSC01362.JPG" title="Waag van Leeuwarden" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-WKVtrDSJ-pc/Vjonsa9GlyI/AAAAAAAAVm0/lHRIDF8rJuY/s1600/DSC01364.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="448" src="http://1.bp.blogspot.com/-WKVtrDSJ-pc/Vjonsa9GlyI/AAAAAAAAVm0/lHRIDF8rJuY/s640/DSC01364.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4-ewPunKG8s61hmXwQWZGuZcmMxcI6B-NaskPjUc0R7iPq1VdVYyGfXziNPswzcu7glwlMbbVl0cUJW418PLIo3kFYqZ4-YdtW7Slz-onpapxO1I-7wreTdvbDEYPN7sbBjkgzLHX1z0/s1600/DSC01365.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="waga miejska, holandia" border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4-ewPunKG8s61hmXwQWZGuZcmMxcI6B-NaskPjUc0R7iPq1VdVYyGfXziNPswzcu7glwlMbbVl0cUJW418PLIo3kFYqZ4-YdtW7Slz-onpapxO1I-7wreTdvbDEYPN7sbBjkgzLHX1z0/s640/DSC01365.JPG" title="Waag van Leeuwarden" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFb09Z8dX0PshkRUV_0gaIIXF2sqcBrCjTtd8MXRMmNLmPZa4JKhjm3QYZcyPKaqtq30hJKQm0s2PybvNRyiEXynZswL6bgK8uOzGH8dqxdMUB9zWfA8tIIvkBFsqKvk42MDwcRifE6QM/s1600/DSC01368.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Leeuwarden, Friesland, Waag" border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFb09Z8dX0PshkRUV_0gaIIXF2sqcBrCjTtd8MXRMmNLmPZa4JKhjm3QYZcyPKaqtq30hJKQm0s2PybvNRyiEXynZswL6bgK8uOzGH8dqxdMUB9zWfA8tIIvkBFsqKvk42MDwcRifE6QM/s640/DSC01368.JPG" title="Figura dziewczyny ubijającej masło" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Po paru skrętach szybko dotarłam do samego centrum miast. To właśnie znalazłam dawne serce handlowe Leeuwarden - miejską wagę. Piękny budynek pochodzi z 1590 roku i tuż za nim znajduje się, jak w wielu holenderskich miastach, kanał. Zapewne pomagał handlarzom i rolnikom w transporcie dóbr. W Leeuwarden handlowano nabiałem, głównie masłem i serem. Przed budynkiem można dziś znaleźć niewielki pomniczek osoby z zapałem ubijającej masło w tradycyjny sposób. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-zw_0qL5AeIU/Vjonu2NkpoI/AAAAAAAAVnM/sJB-G07YYns/s1600/DSC01373.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Krzywa wieża w Leeuwarden" border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-zw_0qL5AeIU/Vjonu2NkpoI/AAAAAAAAVnM/sJB-G07YYns/s640/DSC01373.JPG" title="Oldehover" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kto powiedział, że żeby zobaczyć krzywą wieżę, trzeba jechać do Pizy? Oudehover w Leeuwarden kłania się ziemi nawet bardziej niż jej słynna włoska koleżanka. Ta kościelna wieża nigdy nie została ukończona. Przyznam się, że na pierwszym zdjęciu jakie zrobiłam, wieża stoi idealnie prosto... ziemia natomiast bardzo się krzywi ;) tutaj też ledwo wyśrodkowałam. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-QvIxCoOj33k/VjonvlA_RaI/AAAAAAAAVnQ/Jl2QRDQsrz8/s1600/DSC01380.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-QvIxCoOj33k/VjonvlA_RaI/AAAAAAAAVnQ/Jl2QRDQsrz8/s640/DSC01380.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUhMAxnELpCaqQDb5vq7rHclvWLNpdGN5G1AuyaYh6rt2Ew1Fq0wlIle8MI2hjLKpT23MkoWB7rk969qhrMHGsQ7ppax9L0Y9kg0FTJu8f_3rxqStd75zratcdUdBBjTBbGcy-MPRGEjE/s1600/DSC01382.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUhMAxnELpCaqQDb5vq7rHclvWLNpdGN5G1AuyaYh6rt2Ew1Fq0wlIle8MI2hjLKpT23MkoWB7rk969qhrMHGsQ7ppax9L0Y9kg0FTJu8f_3rxqStd75zratcdUdBBjTBbGcy-MPRGEjE/s640/DSC01382.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTLyqMEJW06WisxQfg4ygNv2yRnSkzOabmbaqGWiKg9ftGc_yfKQfw-Mq8y5GIwHcprvVx3FxGj98w1OHswum0BFufrUBdEp-nMxsCi1y_p428pupo9b32GtG7W30GsBnWSkA-WVRjr7w/s1600/DSC01385.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTLyqMEJW06WisxQfg4ygNv2yRnSkzOabmbaqGWiKg9ftGc_yfKQfw-Mq8y5GIwHcprvVx3FxGj98w1OHswum0BFufrUBdEp-nMxsCi1y_p428pupo9b32GtG7W30GsBnWSkA-WVRjr7w/s640/DSC01385.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-NVlvHZrcEaI/Vjon0b-dHEI/AAAAAAAAVn4/TPnXuze_3Eo/s1600/DSC01392.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-NVlvHZrcEaI/Vjon0b-dHEI/AAAAAAAAVn4/TPnXuze_3Eo/s640/DSC01392.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Urokliwe uliczki sprzyjają spokojnym spacerom. Po drodze zatrzymałam się w małym sklepiku kupić drobne pamiątki.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZqEulBhQWyYqbBDcJBf-rYkrd_tAKNFMIjah8Is9-oueTNnL20A-uF-r8qAE52km-BO7ZMIBsMZhAcjUNp4w4wvjjGxcRm55Ag_YNnS1bHi4jipr2GkdiLyj7U6okjZ9TCOtakZswEQU/s1600/DSC01389.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="leeuwarden" border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZqEulBhQWyYqbBDcJBf-rYkrd_tAKNFMIjah8Is9-oueTNnL20A-uF-r8qAE52km-BO7ZMIBsMZhAcjUNp4w4wvjjGxcRm55Ag_YNnS1bHi4jipr2GkdiLyj7U6okjZ9TCOtakZswEQU/s640/DSC01389.JPG" title="Grote of Jacobijnerkerk" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfkkv1XwaXQqY1Sme8RCbgJUlQ6a7k4GWNJLBYyKnUbLP9LXuLApHdTweNTmm1JRNMrR2TAs9ocArhTDPc-pclXp7uaYLWSlBC1e5Hz0QvYkwRjeMnwPzRi2x4r_lpCXHnw49TfeAnzQ0/s1600/DSC01393.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="gothic church" border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfkkv1XwaXQqY1Sme8RCbgJUlQ6a7k4GWNJLBYyKnUbLP9LXuLApHdTweNTmm1JRNMrR2TAs9ocArhTDPc-pclXp7uaYLWSlBC1e5Hz0QvYkwRjeMnwPzRi2x4r_lpCXHnw49TfeAnzQ0/s640/DSC01393.JPG" title="Grote of Jacobijnerkerk" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-aUE7Mj_AaZM/Vjon2sBJtcI/AAAAAAAAVoM/NFAxahZ7LiE/s1600/DSC01396.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Grote of Jacobijnerkerk, leeuwarden" border="0" height="430" src="http://4.bp.blogspot.com/-aUE7Mj_AaZM/Vjon2sBJtcI/AAAAAAAAVoM/NFAxahZ7LiE/s640/DSC01396.JPG" title="Oranjepoortje" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-nTX1eeQWDXI/Vjon34p1B4I/AAAAAAAAVoU/3f3_daGf0SA/s1600/DSC01398.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="leeuwarden, holland, church" border="0" height="640" src="http://3.bp.blogspot.com/-nTX1eeQWDXI/Vjon34p1B4I/AAAAAAAAVoU/3f3_daGf0SA/s640/DSC01398.JPG" title="Grote of Jacobijnerkerk" width="430" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Grote of Jacobijnerkerk</i> to największy średniowieczny kościół w Leeuwaarden. Wybudowany przez Dominikanów, w pewnym momencie przeszedł w ręce protestantów i do dziś jest przez nich używany. Szczególnie spodobały mi się wrota od wschodniej strony, Oranjepoortje. </span></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-IwvI1ZSE_Kw/Vjon4qkWHnI/AAAAAAAAVoY/GbnYWBjC_FE/s1600/DSC01401.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Leeuwarden" border="0" height="430" src="http://1.bp.blogspot.com/-IwvI1ZSE_Kw/Vjon4qkWHnI/AAAAAAAAVoY/GbnYWBjC_FE/s640/DSC01401.JPG" title="Sint-Bonifatiuskerk" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-v4MxSvpie1o/Vjon5gK49GI/AAAAAAAAVog/LQ_dE_Oz1CE/s1600/DSC01405.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="leeuwarden, holandia" border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-v4MxSvpie1o/Vjon5gK49GI/AAAAAAAAVog/LQ_dE_Oz1CE/s640/DSC01405.JPG" title="Sint-Bonifatiuskerk" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-LXOO_86owP8/Vjon7jQ1mhI/AAAAAAAAVo0/I6Cq8FHzH0E/s1600/DSC01412.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="leeuwarden, holandia" border="0" height="430" src="http://1.bp.blogspot.com/-LXOO_86owP8/Vjon7jQ1mhI/AAAAAAAAVo0/I6Cq8FHzH0E/s640/DSC01412.JPG" title="Sint-Bonifatiuskerk" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Symbol Leeuwarden - <span style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px;"><i>Sint-Bonifatiusker</i>k</span><span style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px;">.</span><span style="background-color: white; color: #252525; line-height: 22.4px;"> Olbrzymi neogotycki kościół z końca XXI wieku, jest chyba jednym z lepiej znanych w Holandii budynków sakralnych. W 1947 roku kościelna wieża ucierpiała na skutek...zderzenia samolotu. Na całe szczęście, po urwaniu 3 metrów skrzydła, pilot wylądował awaryjnie za miastem i nikt z pasażerów nie ucierpiał. </span></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-tmRnh0btxkc/Vjon6tEqUHI/AAAAAAAAVos/4GiM7StFy0w/s1600/DSC01408.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://3.bp.blogspot.com/-tmRnh0btxkc/Vjon6tEqUHI/AAAAAAAAVos/4GiM7StFy0w/s640/DSC01408.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-hGNw09rXxDg/Vjon8g_xo-I/AAAAAAAAVo4/lFhKd-rqpS0/s1600/DSC01416.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://4.bp.blogspot.com/-hGNw09rXxDg/Vjon8g_xo-I/AAAAAAAAVo4/lFhKd-rqpS0/s640/DSC01416.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-YV1NJhTKYcg/Vjon9Vn0ITI/AAAAAAAAVpE/KPjduL8yTcw/s1600/DSC01421.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://3.bp.blogspot.com/-YV1NJhTKYcg/Vjon9Vn0ITI/AAAAAAAAVpE/KPjduL8yTcw/s640/DSC01421.JPG" width="430" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-z8M6hQcPTSg/Vjon-T77aVI/AAAAAAAAVpI/cG_T76qedr4/s1600/DSC01424.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-z8M6hQcPTSg/Vjon-T77aVI/AAAAAAAAVpI/cG_T76qedr4/s640/DSC01424.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W niewielkiej odległości od kościoła św. Bonifacego, znalazłam przepiękny budynek ambasady, <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kanselarij. Na przestrzeni wieków budynek pełnił różne funkcje... szpital, straż, aż dziś mieści się tu muzeum.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-WLhTvazeMNE/Vjon_NuTF8I/AAAAAAAAVpQ/iDQKQ6NfhN4/s1600/DSC01430.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://1.bp.blogspot.com/-WLhTvazeMNE/Vjon_NuTF8I/AAAAAAAAVpQ/iDQKQ6NfhN4/s640/DSC01430.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-BMknTcM-pi8/VjooAQ0tJnI/AAAAAAAAVpY/yzo0PI55OJc/s1600/DSC01436.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://2.bp.blogspot.com/-BMknTcM-pi8/VjooAQ0tJnI/AAAAAAAAVpY/yzo0PI55OJc/s640/DSC01436.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-uF1jycx7xSQ/VjooBlbCKXI/AAAAAAAAVpk/BQgKl-832rA/s1600/DSC01437.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://3.bp.blogspot.com/-uF1jycx7xSQ/VjooBlbCKXI/AAAAAAAAVpk/BQgKl-832rA/s640/DSC01437.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-XeK080a4UgE/VjooCryjDiI/AAAAAAAAVpo/vqhUxB4TdFc/s1600/DSC01448.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://4.bp.blogspot.com/-XeK080a4UgE/VjooCryjDiI/AAAAAAAAVpo/vqhUxB4TdFc/s640/DSC01448.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W pobliżu budynku gminnego (gemeente) napotkałam niezwykły drogowskaz. Zamiast nazw ulicy, zabytków lub kierunków, na czterek ramionach znajduje się tekst piosenki autorstwa Drs. P "<span style="background-color: white; color: #231f20; line-height: 15.6px;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">’t Is avond in Siberië en nergens is een leeuw". Tekst symbolicznie prowadzi do skojarzeń z Leeuwarden (lew znajduje się w herbie miasta) oraz mroźnej zimy (Fryzja jest "Syberią Holandii"). </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #231f20; line-height: 15.6px;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; color: #231f20; line-height: 15.6px;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wyobrażam sobie, że Leeuwarden jeszcze piękniej prezentowałoby się w śnieżnej, zimowej odsłonie... Może tam niedługo wrócimy? ;)</span></span></div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-1261127215308815372015-10-17T14:11:00.000+02:002015-10-17T14:11:56.026+02:00Czy na emigracji można poczuć się jak w domu?<div style="text-align: justify;">
W ostatni weekend stuknęły mi cztery latka. Cztery lata mojego emigranckiego życia w Wiatrakowie. Wiele rzeczy się zmieniło przez ten czas i do wielu kwestii musiałam się przyzwyczaić, dostosować. Jak to tej pory moich decyzji nie żałuję, a na pytanie (jakże często zadawane, swoją drogą) czy już się w Holandii zaaklimatyzowałam, zawsze odpowiedam, że czuję się tu jak w domu. W moim drugim domu, bo nie ukrywajmy, miejsce w którym się wychowałam zawsze będzie moim pierwszym domem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z okazji tej małej rocznicy zastanawiałam się ostatnio, co właściwie sprawiło, że poczułam się w Holandii jak u siebie. I znów, mogłabym wymienić wiele czynników, ale niektóre wydawały mi się szczególnie ważne. Tak śmiesznie się złożyło, że na każdy rok mojej emigracji, przypadł jeden milowy krok do pelnej satysfakcji z mojego życia na "obczyźnie":</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1. Znajdź nowych przyjaciół</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiele znanych mi emigrantek wyjechało za granicę z podobnych powodów jak ja. Z miłości. Serce w końcu nie wybiera, prawda? Inni nieraz przenoszą się do innegokraju z całą rodziną. Wydawałoby się, że w takiej sytuacji powinniśmy już czuć się dość komfortowo. Mamy kogoś bliskiego u naszego boku. Ktoś komu można się wyżalić, kto nas wspiera i rozumie. Ale czy rzeczywiście rozumie wszystko? Czy Holender w Holandii będzie w stanie naprawdę wyobrazić sobie z czym boryk się obcokrajowiec, który dopiero stawia pierwsze kroki w nieznanym mu kraju? Wszystkie holenderskie zwyczaje, które nas zadziwiają, śmieszą, drażnią, będą do Holendra zupełnie normalne i oczywiste. A kiedy w domu atmosfera robi się ciężka, kto nie ma ochoty wygadać się komuś z zewnątrz? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://cdn.h3sean.com/wp-content/uploads/2013/12/Best-friends.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://cdn.h3sean.com/wp-content/uploads/2013/12/Best-friends.jpg" height="360" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Źródło: <a href="http://www.ravebin.com/lifestyle/18/sings-of-best-friends.html" target="_blank">www.ravebin.com</a></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
I tu właśnie potrzebni są przyjaciele. Ktoś z kim można pójść na kawę/piwo/lunch i zwyczajnie pogadać. Poplotkować. Ponarzekać na tego naszego (zazwyczaj) kochanego męża/chłopaka, na teściów, sąsiadów czy choćby tego szalonego rowerzystę, który wczoraj mało nas nie rozjechał. Jeszcze lepiej, jeśli ten ktoś jest też przyjezdnym, tak jak my. <a href="http://justine-abroad.blogspot.nl/2014/01/dlaczego-kazda-emigrantka-potrzebuje.html" target="_blank">Przyjaciółka emigrantka</a>! Tylko ona wie jak się czujemy, bo przecież musiało przejść podobną drogę. No i umówmy się: choćby nie wiem jak wspaniały był nasz partner, czy naprawdę chcemy, żeby całe nasze życie kręciło się wokół jednej osoby? Jak cudownie mieć też swoje własne życie! Dlatego przyjaciele tu na miejscu są tak ważni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Naucz się języka</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ok, chwilę pokręciliśmy się po tym kraju. Generalnie wielkich problemów z komunikacją nie mamy, bo przezcież każdy w Wiatrakowie po angielsku mówi. Niemal wszystko idzie załatwić. Ale ale... w pewnym momencie fajnie byłoby rozumieć co ludzie na ulicy mówią. Nie umierać z nudów na rodzinnej imprezie, bo ciężko oczekiwać, że cała familia lubego tylko dla nas zacznie toczyć wszystkie rozmowy po angielsku. Nie nie, kochani. To my tu przyjechaliśmy, to MY musimy się dostosować. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://www.savethestudent.org/uploads/Learning-a-foreign-language.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://www.savethestudent.org/uploads/Learning-a-foreign-language.jpg" height="248" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Źródło: <a href="http://www.savethestudent.org/extra-guides/guide-to-learning-a-second-language-at-university.html" target="_blank">www.savethestudent.org</a></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Przyznaję, że nauka języka obcego od podstaw to niezłe wyzwanie. Na samym początku to świetna zabawa. Potem zaczynają się schody. Wydaje nam się, że powinniśmy już być w stanie się porozumiewać. Jednak nie idzie to płynnie, wielu słów nam brakuje, robimy błędy i generalnie szlag nas trafia. <a href="http://justine-abroad.blogspot.nl/2012/11/mowic-czy-nie-mowic.html" target="_blank">Etap zniechęcenia i nienawiści</a>. Znam osoby, które w tym punkcie utkwiły. Jeśli jednak się nie poddamy, zaciśniemy pięści to nagroda będzie niesamowicie satysfakcjonująca. Wyobraźmy sobie: włączamy TV i nie sprawia nam trudności obejrzenie fajnego programu lub wiadomości. Idziemy do sklepu/przychodni/baru i rozumiemy co się wokół nas dzieje, o czym inni rozmawiają. W końcu nie jesteśmy traktowani jak turyści, tylko jak normalni ludzie. Przynależymy do lokalnego społeczeństwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. Znajdź pracę, która sprawia ci przyjemność</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzeczywistość jest brutalna. Za granicą o pracę trzeba się nieraz mocno starać. Bariera językowa nie pomaga, znajomości nie mamy, więc ciężko nawet żeby ktoś nas polecił, a konkurencja jest ogromna. W końcu jednak jakąś pracę znajdujemy. Niezawsze jest ona szczytem naszych marzeń. Wręcz przeciwnie. Pierwsza praca za granicą nie rzadko jest daleka od tego jak byśmy sobie nasze idealne życie wyobrażali. Co tu dużo kryć, po przeprowadzce, początkowo dorabiałam sobie najzwyczajniej sprzątając. Świetnego CV i profesjonalnego doświadczenia z Polski nie przywiozłam, więc w ofertach pracy nie mogła za bardzo wybrzydzać. Co nie znaczy, że szukać nie przestałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://i.huffpost.com/gen/1342591/images/o-WORK-HAPPY-facebook.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://i.huffpost.com/gen/1342591/images/o-WORK-HAPPY-facebook.jpg" height="426" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Źródło: <a href="http://www.huffingtonpost.com/2013/09/19/how-to-be-happier-at-work_n_3894839.html" target="_blank">www.huffingtonpost.com</a></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Obecnie mam przyjemną pracę w branży, którą studiowałam. Pracuję z rewelacyjnymi ludźmi w firmie, która pozwala mi się rozwijać. Może moje stanowisko nie jest wybitnie ambitne, ale nie to się przecież liczy. Tak naprawdę ważnej jest tylko to, za jakią miną wstajesz rano i z jakim odczuciem wracasz do domu. Zapytana o pracę, chętnie opowiadam o niej z uśmiechem, bo zwyczajnie daje mi satysfakcję! Inspiruje, zachęca do dalszego rozwijania się i pozwala na całkiem przyjemne spędzenie tych 8+ godzin. A co najważniejsze... czuję się doceniana. Warto uczuć się, szukać tej właściwej firmy, a jeśli mamy pasję, talent i pomysł na siebie, zostać swoim własnym szefem, jak moje blogowe koleżanki <a href="http://salatkapogrecku.blog.pl/" target="_blank">Dorota </a>i <a href="http://www.addicted-to-passion.blogspot.nl/" target="_blank">Maryla</a>, z których jestem bardzo dumna. Tak trzymać! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>4. Badź otwarty, świadomy i akceptuj</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
I w końcu pora na akceptację. Za granicą wiele rzeczy trzeba zaakceptować. Jeśli już podejmiemy decyzję, że dobrze nam tu i chcemy tu zostać, będziemy musieli zwyczajnie pogodzić się a faktem, że otaczające nas środowisko i ludzie są tacy a nie inni i raczej ich już nie zmienimy. Nie drastycznie w każdym razie. Choć Holendrzy potrafią być czasem niezwykle irytujący, to nie ma co porównywać ich z Polakami. Żyjemy w ich kraju, więc trzeba ich po prostu zaakceptować. Kropka. Ewentulanie omijać tych działających na nerwy. W końcy znajomych sami sobie dobieramy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zamiast narzekać na różnice, czemu nie nauczyć się od tubylców, chegoś co się nam podoba? Zamiast lamentować, że pewnych polskich produktów kupić tu nie można (no chyba, że w polskim sklepie), czemu nie poszerzyć horyzontów i spróbować czegoś nowego? Ja na przykład lubuję się w kuchniach azjatyckich i niebywale cieszy mnie fakt, że nie mam w Holandii problemu ze znalezieniem dość egzatycznych składników. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://img07.deviantart.net/4275/i/2012/263/2/2/identity_crisis_cat_by_sebreg-d5fcofy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://img07.deviantart.net/4275/i/2012/263/2/2/identity_crisis_cat_by_sebreg-d5fcofy.jpg" height="616" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Źródło: <a href="http://beingandbelonging.com/" target="_blank">beingandbelonging.com</a></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W końcu pora zaakceptować w pełni siebie i tego kim jsteśmy. Kim właściwie jestem? Polką, która na co dzień mało ma wspólnego z ojczyzną? A z roku na roku dystans między mną a polskimi realiami rośnie coraz większy (jak to nie jechać na imprezę rowerem? I co z tego, że zima). Na pewno nie Holenderką! To nigdy się nie stanie... choćby dlatego, że moja słowiańska krew nie pozwala mi na spokojną, wywarzoną dyskusję. Nigdy w pełni nie będę tu miejscową. Zawsze w jakiś sposób będę się wyróżniać. Choćby przez mój akcent, którego w końcu przestałam się wstydzić. Czemu miałabym się wstydzić? Bo zdradza moją narodowość? I bardzo dobrze. Pozwala mi kreować moją własną unikalną tożsamość. Łamać polskie negatywne stereotypy. Jestem tym na co ciężko pracowałam i czerpię z tego co wyniosłam z rodzinnego domu oraz czego uczy otaczający mnie świat. I wiecie co... dobrze mi z tym. ;) </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-30276366436912141672015-10-01T12:43:00.000+02:002015-10-01T12:43:28.259+02:00Październikowa promocja NS<div style="text-align: justify;">
Zrobiło się nieco chłodniej, a dni zaczęły się coraz bardziej skracać. Nie da się ukryć, jesień nastała na dobre. Ale koniec wakacji i rozpoczęcie roku szkolnego, wcale nie oznacza, że mamy się zaszyć w czterech ścianach z kubkiem herbaty (tudzież w Starbuck'sie z kubkiem pumpkin spice latte) iowinąć szczelnie kocem! No właściwie to możemy, szczególnie, że taka wizja brzmi całkiem przyjemnie. Ale ale... nie musimy. I NS doskonale się z tym zgadza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ubiegłym tygodniu około 4 miliony domostw w Holandii otrzymały specjalne książeczki i bilety promocyjne ważne przez cały październik. Wczoraj zostałam poproszona o pomoc przy rozszyfrowaniu owych bilecików, więc idąc za ciosem, postanowiłam podzielić się tu z Wam moją pociągową wiedzą (dzięki za pomysł Agnieszka!). Może ktoś z Was również znalazł w skrzynce pocztowej upominek od holenderskich kolei? Jakie to promocje nam zaoferowano i z czym się to je? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>MEEREISKAART</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
W pakiecie znajduje się jeden papierowy bilet z chipem zwany "Meereiskaart voor 2 dagen". Co nam on daje? Dzięki temu bilecikowi, możemy podróżować we dwoje na jednym ważnym bilecie od poniedziałku do piątku po 9.00 rano, a w weekendy przez cały dzień. Do wykorzystania są dwa dowolne dni i nieogranoczona ilość przejazdów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przykładowo: mam OV-chip kaart z abonamentem na trasę Nijmegen-Utrecht. Mauryc jeździ samochodem, więc nawet własnej OV-chipkaart nie ma. Załużmy, że pewnego dnia postanowiliśmy się wybrać pociągiem do Utrechtu. Na stacji początkowej ja odbijam swoją OV przy słupku tudzież bramkach, a Mauryc melduje (inchechen) się właśnie ową Meereiskaart. W ten sposób może jechać ze mną za darmo, w tej samej klasie do tego samego miejsca co ja. W Utrechcie jednak uznaliśmy, że Amsterdam też jest fajny i chcemy się tam wybrać. Jedno z nas musi w tym momencie kupić bilet w automacie. Kupujemy jeden bilet, a drugie z nas jedzie dalej na Meereiskaart. I tak przez cały dzień. A właściwie dwa dni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwaga: ponieważ karta ma chip, bezwzględnie trzeba się nią zaczekinować przed wskoczeniem do pociągu. W przeciwnym razie będzie nie ważna. Należałoby się też wyczekinować po dojeździe na miejsce. Jeśli gdzieś się przesiadamy i czas przesiadki trwa ponad 35 minut, chech-in i check-out też są konieczne. Jeśli transfer jest którszy, nie zaprzątamy sobie tym głowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>OVERGANGSBEWIJS</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejną ofertą są dwa papierowe bileciki "Overgang 2-1 dagkaart". Dzięki tym kartom możemy podróżować w pierwszej klasie za cenę drugiej klasy. Przyznam, że ta akcja szczególnie nie powala, bo do wykorzystanie jest jedynie w weekendy (sobota i niedziela), kiedy to pociągi i tak nie są zatłoczone. Ale z drugiej strony... jeśli już gdzieś jedziemy, czemu nie skorzystać "luksusów" pierwszej klasy jakimi są przestrzeń, cisza i czasem gniazdka elektryczne (np, żeby podładować smartphona, który już pada od intensywnego lajkowania na fejsie. Uff... ale nam się w tym tekście zalęgło sporo dziwolągów językowych. A co... taka jestem nowoczesna ;)). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to działa? Podróźnik spragniony wrażeń kupuje bilet drugiej klasy do fantastycznego Nijmegen. Zamiast w nędznej drugiej klasie, wyciąga nogi w pierwszej klasie. Dzięki Overgang kaart zaoszczędził jakieś 40-50% ceny za dodatkowy komforcik. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uwaga: Overgang kaart nie posiada chipu, więc się nią nie meldujemy. Jest ważna tylko w połączeniu z odbitym biletem drugiej klasy. Konieczne jest natomiast wpisanie długopisem daty na papierowej Overgang kaart. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>KSIĄŻECZKA</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u><br /></u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Załączona książeczka ma charakter informacyjny. Możemy w niej wyczytać jakie to inne promocje są w tym miesiącu dostępne na stronie <a href="http://www.spoordeelwinkel.nl/">www.spoordeelwinkel.nl</a>, np. niekiepska akcja: bilet w dwie strony dla dwóch osób poza godzinami szczytu za 19,90 euro. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Warto pamiętać, że akcje nie łączą się ze sobą. Wspomniane wyżej bilety są akceptowane przez wszystkie firmy kolejowe w Holandii, ale na przejazd Intecity Direct lub ICE (międzynarodowe połączenia na odcinkach krajowych) będziemy musieli uiścić dopłatę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To gdzie się wybierzecie w październiku?</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-47722660284604117482015-09-26T19:01:00.003+02:002015-09-26T19:01:33.058+02:00Interrailing 2015: Jak się miewają francuskie koleje<div style="text-align: justify;">
Ponad 2235 km. Taki dystans pokonaliśmy ostatecznie, podróżując pociągami po wchodniej części Francji. Krajobraz za oknem zmieniał się powoli ze skalistego stromego wybrzeża w łągodnie falujące wzgórza pokryte winnicami. Pola przekwitniętych już niestety słoneczników, ustępowały miejsca kolejnym winnicom, które następnie zastępowały spektakularnym górom. Skąpane w słońcu miasta Lazurowego Wybrzeża zostawialiśmy za sobą, by zgłębiać historię w fascynującej Prowansji, a następnie przenieść się w krainę rodem z bajek braci Grimm. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-66OjQTjTJvw/VgbKKvM1ZxI/AAAAAAAAVfk/deA8MZZYkKU/s1600/DSC00553.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-66OjQTjTJvw/VgbKKvM1ZxI/AAAAAAAAVfk/deA8MZZYkKU/s640/DSC00553.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-9G_Ksz6bypA/VgbKOrhT6LI/AAAAAAAAVgQ/YANdWwFiiVU/s1600/DSC00203.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-9G_Ksz6bypA/VgbKOrhT6LI/AAAAAAAAVgQ/YANdWwFiiVU/s640/DSC00203.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez te dwa tygodnie naszych kolejowych wakacji odwiedziliśmy pięć regionów oraz szerego miast, miasteczek i atrakcji:</div>
<div style="text-align: justify;">
<ul>
<li>Genuę (wyprawę rozpoczęliśmy od odwiedzin we Włoszech)</li>
<li>Niceę</li>
<li><span style="background-color: white; color: #222222; line-height: 14.6545px; text-align: left;"><span style="font-family: inherit;">Èze</span></span></li>
<li>Awinion</li>
<li>Arles</li>
<li>Pont du Gard</li>
<li>Annecy</li>
<li>Colmar </li>
<li>Starsburg</li>
</ul>
<div>
Przyznam się Wam szczerze, że chcieliśmy zaliczyć parę miejsc więcej, ale nasze plany parę razy pokrzyżowała zła pogoda i godzinne opóźnienia pociągów. Ok, tak naprawdę to ja, jako kolejowa entuzjastka, chciałam wykonać parę dodatkoych mini-wycieczek. Jednak wtedy nasz urlop zmienił by się w nieco szaloną gonitwę, a na to Mauryc by mi z pewnością nie pozwolił. W końcu to nasze wakacje. </div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwzrcppNO44Ci5A-KK7P0_PznshvrRsZBZ099bRfeTDDR8ZYSCIaUuMcmSxt7F9SUtuAfxKYikd0El8a9tPSkhVW4Rpw7bvQ7thxIffR8AXTc8EK93lrTQgzDf8B0f07AKXuIhKDTF_8Y/s1600/DSC01081.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwzrcppNO44Ci5A-KK7P0_PznshvrRsZBZ099bRfeTDDR8ZYSCIaUuMcmSxt7F9SUtuAfxKYikd0El8a9tPSkhVW4Rpw7bvQ7thxIffR8AXTc8EK93lrTQgzDf8B0f07AKXuIhKDTF_8Y/s640/DSC01081.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nieprogramowy postój w Mouchard z powodu burzy. Z lekka 3 godziny opóźnienia. </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-Ox5a_oxJ72E/VgbKMP-10HI/AAAAAAAAVf0/BjqlQeaEoJI/s1600/DSC00895.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-Ox5a_oxJ72E/VgbKMP-10HI/AAAAAAAAVf0/BjqlQeaEoJI/s640/DSC00895.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Turkus jeziora Annecy. Czy słońce czy deszcz, kolor jest niezmiennie urzekający</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-lNfDGv3l0gk/VgbKLQQ0HkI/AAAAAAAAVfs/mnGcNwS1fRI/s1600/DSC00684.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-lNfDGv3l0gk/VgbKLQQ0HkI/AAAAAAAAVfs/mnGcNwS1fRI/s640/DSC00684.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niecierpliwe wyczekiwanie na pokaz świetlny w Awinionie</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-TSytkabwQ2Q/VgbKS31Fv0I/AAAAAAAAVg8/J951uyrQHp0/s1600/DSC00357.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-TSytkabwQ2Q/VgbKS31Fv0I/AAAAAAAAVg8/J951uyrQHp0/s640/DSC00357.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mydełka lawendowe, czyli jeden a głównych suwenirów z Prowansji</td></tr>
</tbody></table>
<div>
Francja bez wątpienia jest przepięknym krajem, który ma niesamowicie wiele do zaoferowania. Cudowne widoki, doskonała kuchnia, wspaniałe miasta oraz urokliwe miasteczka. A wszystko do doprawione garścią historii, łyżeczką szyku i szczyptą megalomanii ;) Wbrew popularnym stereotypom, wedle których Francuzi są aroganccy, nieprzyjaźni i nie mówiący po angielsku, my spotykaliśmy bardzo miłe i ciepłe osoby. Często się uśmiechające, pomocne i przyjazne. A że zawsze staraliśmy się zaczynać każdą rozmowę naszą łamaną francuszczyzną, większość w pewnym momencie przechodziła na całkiem niezły angielski, żeby się nad nami ulitować. Co nie znaczy, że na nic nie narzekaliśmy... </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-4v_YTggSD-Q/VgbKJrG9mPI/AAAAAAAAVfc/g4Rx84k4a_s/s1600/DSC00489.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-4v_YTggSD-Q/VgbKJrG9mPI/AAAAAAAAVfc/g4Rx84k4a_s/s640/DSC00489.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjre_bIFbcbLftJIJifcts_iB2G5uATnfWvdhWnjCPCL4Y95Vv1Gnvei4g65QXAFWMg3ojVYsAjQErv93IGhXuDkdqcwPq7S7byfE0fhjb3klSRgk9oEJJui8Ix-3UDNwY2ZPi-d7HA1R8/s1600/DSC00827.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjre_bIFbcbLftJIJifcts_iB2G5uATnfWvdhWnjCPCL4Y95Vv1Gnvei4g65QXAFWMg3ojVYsAjQErv93IGhXuDkdqcwPq7S7byfE0fhjb3klSRgk9oEJJui8Ix-3UDNwY2ZPi-d7HA1R8/s640/DSC00827.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-0YyEJWIyTA8/VgbKVp2mciI/AAAAAAAAVhc/-ajXzDBiMAw/s1600/DSC00774.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-0YyEJWIyTA8/VgbKVp2mciI/AAAAAAAAVhc/-ajXzDBiMAw/s640/DSC00774.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-x_ENakD3HT0/VgbKRRwpt2I/AAAAAAAAVgs/pG_0SKvKqII/s1600/DSC00264.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-x_ENakD3HT0/VgbKRRwpt2I/AAAAAAAAVgs/pG_0SKvKqII/s640/DSC00264.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Cóż tu mogę powiedzieć o francuskiej kolei. Szczyci się wielce wspaniałością słynnych TGV. Ale czy rzeczywiście ma ku temu powody? Jeśli wszystko idzie po myśli, to ok... Pociągi są przyjemne, wygodne i względnie szybkie. Nam niestety nie dane było nacieszyć się ową szybkością i niezawodnością. Większość z naszych dłużych tras napotkała jakieś problemy... a to wagon był zepsuty i musieliśmy się przesiadać lub siedzieć w ciemnościach (ach te niezliczone tunele wzdłuż wybrzeża). A to pociągi miały opóźnienia, z powodu pożaru gdzieś na trasie, awarii elektrycznej lub burzy i powalonych drzew. Bogowie kolei do końca nam nie sprzyjali, więc cała wybrawa nabrała odrobinkę przygodowego charakteru ;) Gorączkowe wyczekiwanie i rozszyfrowywanie francuskich komunikatów, wymiana rezerwacji, zmiany trasy. Działo się. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/--4VjZul3NSU/VgbKN16OiZI/AAAAAAAAVgE/RkeGKj3uW_c/s1600/DSC01322.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/--4VjZul3NSU/VgbKN16OiZI/AAAAAAAAVgE/RkeGKj3uW_c/s640/DSC01322.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNQpX12qldxe-CRO7nBP-cbU2fyimmDFLUkoOieJagVhZGD-0eLzIQYCvw5qdM2VFseF0xzfpWE3WB1lC4TeawUnA94FyKfIZQyYz4YXrD6izIxKw-9NpNOeap62wD6Ee8nOFpOu1PZW4/s1600/DSC00209.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNQpX12qldxe-CRO7nBP-cbU2fyimmDFLUkoOieJagVhZGD-0eLzIQYCvw5qdM2VFseF0xzfpWE3WB1lC4TeawUnA94FyKfIZQyYz4YXrD6izIxKw-9NpNOeap62wD6Ee8nOFpOu1PZW4/s640/DSC00209.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-R79rduSlle0/VgbKcc50uFI/AAAAAAAAVi4/kwCNdN8ZluU/s1600/DSC00820.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-R79rduSlle0/VgbKcc50uFI/AAAAAAAAVi4/kwCNdN8ZluU/s640/DSC00820.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Czy poleciłabym komuś interrailing we Francji? Poleciłabym mocno się zastanowić. Z pewnością warto się wybrać. Zdecydowanie nie zawiodą Was widoki i odwiedzane miejsca. Pociągi same w sobie też nie rozczarują nikogo. Jednak warto liczyć się z tym, że coś może pójść nie tak (jak to zresztą nieraz z koleją bywa w wielu państwach). Uzbroić się w cierpliwość, podszkolić podstawy języka i spakować dodatkowego croissanta na drogę ;) Nie bez powodu Interrail zmienił w ostatnich latach strategię marketingową z aktywnego promowania Francji, w cichą akceptację faktu, że Francja do programu należy. Nie liczcie na bezproblemowe przejazdy, zaplanujcie więcej czasu na przesiadki i wszystko będzie ok. Najwyżej mile się zaskoczycie. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-UV3Vfja6tlU/VgbKQv-VTeI/AAAAAAAAVgk/T5GjLj5U_ls/s1600/DSC00218.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-UV3Vfja6tlU/VgbKQv-VTeI/AAAAAAAAVgk/T5GjLj5U_ls/s640/DSC00218.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ll0UgfdvGU8/VgbKNO6HLyI/AAAAAAAAVf8/XEss8L91pUQ/s1600/DSC00974.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-ll0UgfdvGU8/VgbKNO6HLyI/AAAAAAAAVf8/XEss8L91pUQ/s640/DSC00974.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na zakończenie przytoczę Wam mały epizodzik. W drodze z Annecy do Starsburga zaplanowaliśmy wziąć jeden jedyny podczas całych wakacji słynny TGV (na innych trasach polegaliśmy na Intercite i regionalnych pociągach "TER"). Pociąg mieliśmy złapać w Lyon, ale jak na złość drzewo na torach zagrodziło nam dostęp do tegoż miasta. Zamiast tego udało nam się o czasie dotrzeć do następnego przystanku na trasie planowanego TGV, czyli do Bourg-en-Bresse. Do Lyon na czas już byśmy nie dotrali, więc uznałam, że wsiądziemy zwyczajnie tutaj. Ale tak na wszelki wypadek, poszłam do kasy się upewnić, że nie będzie z naszą miejscówką problemu. Po ustaleniu, że pan w kasie angielskim językiem wystarczająco dobrze włada, przedstawiłam sytuację i zapytałam, czy możemy skorzystać z tej rezerwacji wsiadając w Bourg-en-Bresse. </div>
<div>
Pan mocno się zamyślił, sprawdził system i mój Interrail pass. Łysawa główka zaczęła mu się pocić. W końcu złapał bilety i pobiegł na zaplecze. Po paru minutach wróćił z panią, która najwyraźniej miała więcej władzy i bieglej znała język obcy. </div>
<div>
- Czy mogę wciąż skorzystać z tej rezerwacji, wsiadając do pociągu tutaj? - powtórzyłam ponownie po kolejnych wyjaśnieniach skąd się w Bourg w ogóle wzięłam. </div>
<div>
- Niestety, ale nie...</div>
<div>
- Czemu nie? Przecież pociąg jeszcze tu nie dotarł?</div>
<div>
- Ale rezerwacja mówi, że odjazd jest o 14:30 - po czym pokazali mi zegarek - a już jest prawie 14:30. </div>
<div>
Na miłość boską, czy oni wogóle rozumieją? Przecież wiem, że nie mogę się do Lyon teleportować....</div>
<div>
- Ale nic się nie martw - ciągnęła pani - wymienimy ci darmowo bilety na następny pociąg. </div>
<div>
- Następny? Czemu nie na ten sam, którym chcę podróżować? Ile musiałabym tu jeszcze czekać???</div>
<div>
- Spokojnie, damy ci miejscówki na następny pociąg, ale do Strasburga dojedziesz o tej samej godzinie co chciałaś. </div>
<div>
Ok... coś mi mówi, że to będzie dobre. Let's hear it, myślę sobie. Nowe rezerwacje wydrukowano, stare opieczętowano jako niewykorzystane i wręczają mi z uśmiechem.</div>
<div>
- Spójrz - mówi pani - To jest na pociąg TGV z Bourg-en-Bresse do Starsburga. Dojazd jest o tej samej godzinie, ale odjazd jest o 15:10 zamiast 14:30!</div>
<div>
Ręce mi opadły! Toż o to przez cały czas pytałam! Nie wymienili mi biletów na następny pociąg, tylko na ten sam co miałam zarezerwowany. Jedynie stację odjazdu i godzinę zmienili. Zaczęłam się zastanawiać, czy oni mnie za idiotkę mają, czy to jak czegoś w tym kraju nie rozumiem. Logika położona na łopatki. Uśmiechnęłam się tylko, podziękowałam i wzięłam pomieszane bilety. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-jahHXX4nYIg/VgbKIEusn7I/AAAAAAAAVfM/jHRSxuGbvL8/s1600/DSC00483.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-jahHXX4nYIg/VgbKIEusn7I/AAAAAAAAVfM/jHRSxuGbvL8/s640/DSC00483.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Wesoło tam we Francji. I choć naklęliśmy się niemiłosiernie na SNCF stojąc godzinami in the middle of nowhere, to z pewnością jeszcze tam wrócimy. I nie wykluczone, że pociągiem ;)</div>
</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-68256295885765012102015-08-23T00:23:00.003+02:002015-08-23T00:23:50.272+02:00Targ serów w Alkmaar<div style="text-align: justify;">
Czy jest coś bardziej holenderskiego niż amsterdamskie kanały, pola tulipanów pod Lisse lub <i>omafiets</i>? Ser oczywiście! Pyszna, kremowa gouda znana na całym świecie. A gdzie można jej najwięcej na raz znaleźć? Na przykład na takim targu serów w Alkmaar. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmgzIE7Pdqyp0ELBpo0Syr0gzqzobyWoPOZe5ZT7Q2RM1nDyY1PQe9Zd-gafrRxXZ61rvXRwM0gCJGb5cf6_xXw5F0BpnpLeRN3geM7-MjodaGT7plLm4OS159bxnugUnvQdmRA79tTpw/s1600/DSC09828.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmgzIE7Pdqyp0ELBpo0Syr0gzqzobyWoPOZe5ZT7Q2RM1nDyY1PQe9Zd-gafrRxXZ61rvXRwM0gCJGb5cf6_xXw5F0BpnpLeRN3geM7-MjodaGT7plLm4OS159bxnugUnvQdmRA79tTpw/s640/DSC09828.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Targi serowe odbywają się w Holandii tylko w sezonie letnim. Alkmaar gości takie wydarzenie od kwietnia do początku września, w każdy piątkoy poranek. Korzystając z wolnego dnia, wskoczyłam rano w pociąg, a po dwóch godzinach jazdy i przemierzeniu niemal całego kraju w szerz, dotarłam do celu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na placu przed budynkiem wspaniałej wagi miejskiej (<i>waag</i>) stał już zgromadzony spory tłum. Z samego początku, nie łatwo było dostać się w pobliże barierek, ale po około 30 minutach, ludzie zaczęli się nieco rozchodzić i wygodnie można było podziwiać całe widowisko. Na środku placu pyszniły się w słońcu równo rozłożone żółte koła sera gouda. Każdy szereg oznaczony był tabliczką z typem sera (Gouda) oraz jego wiekiem podanym w miesiącach. Pomiędzy, krzątało sie dwóch mężczyzn oglądając kawałki sera, wywiercając próbki za pomocą specjalnego wiercidełka i dobijając targu. Po uzgodnieniu ceny, przybijali dłonią taką "zaklepaną" cenę. W tym momencie pomocnicy zaczęli ładować sery na specjalne, drewniane nosze, a nosiciele biegali w parach transportując każdy ładunek do wagi i spowrotem na plac, gdzie przekładano sery na drewniane wózki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-bYEjZ_quzPY/Vdj0Dq5q0NI/AAAAAAAAU4I/Gv-iIifxY04/s1600/DSC09753.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="442" src="http://1.bp.blogspot.com/-bYEjZ_quzPY/Vdj0Dq5q0NI/AAAAAAAAU4I/Gv-iIifxY04/s640/DSC09753.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-7PTVgXGspmA/Vdj0QLAE2QI/AAAAAAAAU5w/HwjgzXgd4tE/s1600/DSC09805.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-7PTVgXGspmA/Vdj0QLAE2QI/AAAAAAAAU5w/HwjgzXgd4tE/s640/DSC09805.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgidoOxI_M6UmJXUZ_icbs2aRcyeir_4nsvfiZ7fGHn_v_edFfstTYuo58oHJ4OaY_3YKFLJ6kQqGdW1kZ0NO0sJao4Qzlcx8ftaDR7Or-Z9oPUYqorGmrIIo1pE5ksiCRaQUZYQ-koUbk/s1600/DSC09785.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgidoOxI_M6UmJXUZ_icbs2aRcyeir_4nsvfiZ7fGHn_v_edFfstTYuo58oHJ4OaY_3YKFLJ6kQqGdW1kZ0NO0sJao4Qzlcx8ftaDR7Or-Z9oPUYqorGmrIIo1pE5ksiCRaQUZYQ-koUbk/s640/DSC09785.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-NQk2WqKftxk/Vdj0jay6pwI/AAAAAAAAU8Y/qKI7n_8cIBw/s1600/DSC09923.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-NQk2WqKftxk/Vdj0jay6pwI/AAAAAAAAU8Y/qKI7n_8cIBw/s640/DSC09923.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-QTttaFWZ6cg/Vdj0fF8UrPI/AAAAAAAAU70/7qXMe30uLt8/s1600/DSC09879.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-QTttaFWZ6cg/Vdj0fF8UrPI/AAAAAAAAU70/7qXMe30uLt8/s640/DSC09879.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-J--dYJm1UPM/Vdj0CDImLoI/AAAAAAAAU4A/nOv19qPqBqU/s1600/DSC09741.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-J--dYJm1UPM/Vdj0CDImLoI/AAAAAAAAU4A/nOv19qPqBqU/s640/DSC09741.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-FdQA77z4CM8/Vdj0nDo_MiI/AAAAAAAAU84/J_r3olt8l-g/s1600/DSC09937.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-FdQA77z4CM8/Vdj0nDo_MiI/AAAAAAAAU84/J_r3olt8l-g/s640/DSC09937.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-06B88qzSc_Q/Vdj0Xjb-FOI/AAAAAAAAU6w/EdgV0fvSc5Q/s1600/DSC09835.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-06B88qzSc_Q/Vdj0Xjb-FOI/AAAAAAAAU6w/EdgV0fvSc5Q/s640/DSC09835.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak w oryginale miałby wyglądać tradycyjny, holenderski targ serów. Obecnie targ w Alkmaar jest czysto turystyczną pokazówką. Prawdziwe negocjacje ponoć mają jeszcze miejsce w Goudzie i Woerden. Turystyczna czy nie, atrakcja jest wciąż ciekawa i niezwykle popularna. A przy tym jakże ultraholnderska! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-4hxboj3riKI/Vdj0g3ulzKI/AAAAAAAAU78/3IVLN6nOvJA/s1600/DSC09896.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://1.bp.blogspot.com/-4hxboj3riKI/Vdj0g3ulzKI/AAAAAAAAU78/3IVLN6nOvJA/s640/DSC09896.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-OqDrxN8vrFk/Vdj0gF2XYbI/AAAAAAAAU7w/1iyldYYjc0s/s1600/DSC09895.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-OqDrxN8vrFk/Vdj0gF2XYbI/AAAAAAAAU7w/1iyldYYjc0s/s640/DSC09895.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-YnF7-gAK69I/Vdj0OpKZgbI/AAAAAAAAU5k/izgH5RdShus/s1600/DSC09794.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="442" src="http://3.bp.blogspot.com/-YnF7-gAK69I/Vdj0OpKZgbI/AAAAAAAAU5k/izgH5RdShus/s640/DSC09794.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-HUc_h69vocI/Vdjz_FOSbDI/AAAAAAAAU3o/cS5khQzdC0k/s1600/DSC09733.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-HUc_h69vocI/Vdjz_FOSbDI/AAAAAAAAU3o/cS5khQzdC0k/s640/DSC09733.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Turyści mają niezłą zabawę. Poza oglądaniem pokazu, mogą sami się zważyć na miejskiej wadze, a niektórzy szczęśliwcy zostają wybrani z tłumu. Dzieci pozują do zdjęć trzymając wielgachne sery oraz będąc noszonym na serowych noszach. Dorośli mają możliwość spróbowania własnych sił w przenoszeniu owych noszy. A musicie wiedzieć, że nie jest to lekka zabawa. Takie nosze ważą około 25 kg. Przeciętnie łąduje się na nie 8 serów, każdy po ponad 12-13 kg. Kto chciałby sobie tak pobiegać w okół placu taszcząc 130 kilogramów i tuptając miarowym rytmem? ;) Ponoć profesjonalnym nosicielom zajmuje około roku opanowanie właściwego sposobu chodzenia i rytmu, tak żeby zsynchronizowanie transportować noszę nie gubiąc, ani nie uszkadzając sera. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-cYWH9vKXj0U/Vdj0YnMQB7I/AAAAAAAAU64/uloiIMaGcHY/s1600/DSC09842.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-cYWH9vKXj0U/Vdj0YnMQB7I/AAAAAAAAU64/uloiIMaGcHY/s640/DSC09842.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-1UJrcY2jdkY/Vdj0bvWcXvI/AAAAAAAAU7U/2rMnoMoebEI/s1600/DSC09858.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="442" src="http://2.bp.blogspot.com/-1UJrcY2jdkY/Vdj0bvWcXvI/AAAAAAAAU7U/2rMnoMoebEI/s640/DSC09858.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ZmbgNgqC4X8/Vdj0mIr7EyI/AAAAAAAAU8w/1lw6TncbiSI/s1600/DSC09933.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-ZmbgNgqC4X8/Vdj0mIr7EyI/AAAAAAAAU8w/1lw6TncbiSI/s640/DSC09933.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-lqckh74UyNg/Vdj0lDALV4I/AAAAAAAAU8o/VkDqFVlCxrI/s1600/DSC09929.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="442" src="http://3.bp.blogspot.com/-lqckh74UyNg/Vdj0lDALV4I/AAAAAAAAU8o/VkDqFVlCxrI/s640/DSC09929.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-dARewNCjleU/Vdj0iEGKP6I/AAAAAAAAU8M/gw49UpCuAi4/s1600/DSC09904.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-dARewNCjleU/Vdj0iEGKP6I/AAAAAAAAU8M/gw49UpCuAi4/s640/DSC09904.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-K5DDloeK6g8/Vdj0rEVDunI/AAAAAAAAU9Y/qgJGpvhADAA/s1600/DSC09985.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-K5DDloeK6g8/Vdj0rEVDunI/AAAAAAAAU9Y/qgJGpvhADAA/s640/DSC09985.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-5U7KnTue_mY/Vdj0tsjx2XI/AAAAAAAAU9w/6lcDnfMbsfA/s1600/DSC09993.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="442" src="http://1.bp.blogspot.com/-5U7KnTue_mY/Vdj0tsjx2XI/AAAAAAAAU9w/6lcDnfMbsfA/s640/DSC09993.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po takim widowisku można jeszcze pokosztować różnym wariantów żółtego przysmaku na licznych straganikach. Panie w tradycyjnych strojach chętni odkrajają wiórki serowe i dają do degustacji. Wybór jest niesamowity... ser młody, stary, z ziołami, przyprawami, paprykowo-cebulowy, musztardowy, pesto (o pięknej zielonej barwie), truflowy... Ostatecznie decyduję się na kawałek starego sera odkrojony od wielkiego koła na moich oczach oraz na kuleczkę sera orzechowego. Z kawałeczkami orzechów włoskich. Pychota! </div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6796784731335800292.post-61906149198215654982015-08-14T21:49:00.000+02:002015-08-14T21:51:39.500+02:00Na letnie upały...<div style="text-align: justify;">
- Jako dziecko co roku jeździłem z rodzicami <a href="http://justine-abroad.blogspot.nl/2014/07/anatomia-holendra-wakacje-przy-bagietce.html" target="_blank">pod namiot do Francji</a> - wspomina Mauryc - Wtedy często siadaliśmy przy stoliku przed jakąś knajpką i dostawałem Oranginę. W takiej małej, pękatej szklanej butelce. Baaardzo zimną. Nic nie było wtedy lepsze w taki upalny dzień! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Raz na jakiś czas nachodzą go taki wspomnienia. Zapewne dlatego jest ogromnym fanem Oranginy. Ten pomarańczowy napój gazowany z miąższem cytrusów jest szczególnie popularny we Francji, gdzie tysiące Holendrów co roku spędza swoje kempingowe wakacje. Nic dziwnego, że z czasem napój pojawił się po X latach na tutejszych półkach sklepowych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://www.rinefolden.dk/files/kvtegning.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://www.rinefolden.dk/files/kvtegning.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło:<a href="http://www.rinefolden.dk/index.php?/advertising/orangina/" target="_blank">www.rinefolden.dk</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Podczas naszej wizyty w zeszły weekend z radością odkryliśmy, że teraz Orangina doratła też do Polski! Kiedy wybraliśmy się z moimi rodzicami na zakupy, Mauryc natychmiast ruszył na poszukiwania napoju. Pobuszował chwilę między regałami, po czym dumnie wrócił niosąc dwie półtora litrowe butelki. Jakże wielki były jego uśmiech. Przy kasie, pani skanująca towary, wzięła butelkę w dłoń, obejrzała chwilkę i skanując kod kreskowy zapytała, czy ta nowa oranżada jest dobra. Mauryc może za dużo po polsku nie rozumie, ale z tym problemu żadnego nie miał. Natychmiast wykrzyknął triumfalnie "Taaak! Baaadzo doobra". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W weekend ten panowały w Polsce niesamowite upały. Temperatura nie spadała w ciągu dnia poniżej 34 stopni, więc wylegiwaliśmy się tylko w cienu w ogrodzie, od czasu do czasu biegając i oblewajać się nawzajem wężem ogrodowym (ot drobne przyjemnostki). Orangina w między czasie chłodziła się w lodówce jak należy i co jakiś czas ktoś po trochę ją upijał. W pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że w czwórkę wypiliśmy ponad 2 litry w jedno południe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak wiem wiem... gazowane napoje są niezdrowe i zawierają ogromne ilości cukru. Ale dla nostalgicznych wspomnień z dzieciństwa, warto chyba zrobić czasem wyjątek, czyż nie? ;)</div>
Justine-abroadhttp://www.blogger.com/profile/01885315644305231229noreply@blogger.com0