To pytanie nieraz spędzało mi i znajomym emigrantkom sen z powiek (nooo, może trochę przesadziłam). Czy daną rzecz można w ogóle kupić w tym kraju? A jeśli tak, to gdzie?? Jakiś dłuższy czas temu trafiłam na taką właśnie serię postów na blogu Olivii (Amerykanki mieszkającej w Polsce)
The road to Poland. Niesamowicie spodobała mi się ta seria i zainspirowała mnie do poszukiwania odpowiedzi na podobne, palące pytania. Myślę, że po ponad dwóch latach mieszkania w Wiatrakowie-wariatkowie, mogę odpowiedzieć na przynajmniej część tych pytań.Na pozostałe, może ktoś inny mi pomoże? Zatem moi drodzy:
Czy oni w ogole to mają w Holandii??
1. Sok malinowy. Mam na myśli taki prawdziwy, gęsty sok, który rozrabia się z wodą lub dodaje do herbaty zimową porą (z plasterkiem cytryny, mniam!) Przez pierwszy rok naszukałam się bezowocnie. Dopiero znajoma polska rodzinka uświadomiła mnie, że w Holandii takie soki-syropy sprzedają w... metalowych butelkach. I nazywają je limonadesiroop. Trochę to mylące, bo zawszy myślałam, że lemoniada ma cytrynowy smak. Jeszcze lepiej, kiedy mowa o wieloowocowym syropie, czyli w ich mniemaniu grenadine. Dla mnie, byłej barmanki to już bomba. A wręcz granat ;)
Gdzie? W każdym supermarkecie w dziale soków i napojów gazowanych. Dostępne również w szklanych butelkach w natuurwinkel.
2. Drożdże. Przyznam, że wersję suszoną instant znalazłam dość szybko. Potem dzieliłam się znaleziskiem z koleżankami, które szukały w złym dziale. Parę miesięcy temu wypatrzyłam również wersję świeżą, czyli jest!
Jak nazywają? Gist
Gdzie? Suszone w dziale z ciastami w proszku, kolorowymi posypkami, gdzieś obok proszku do pieczenia i cukru waniliowego. Świeże w lodówkach ze świezymi ciastami i innymi wypiekami.
3. Galaretka owocowa. Długo poszukiwane przez latynoskie expatki, znalezione zupełnie przez przypadek na promocji. Zamiast klasycznej tobereczki lub woreczka, małe zgrabne pudełeczko kartonowe. W sumie banał.
Jak nazywają? Jelly pudding
Gdzie? Ten sam dział co drożdże instant i dekoracje do ciast.
4. Korzeń pietruszki. Ponoć można dostać na targu i w lepiej zaopatrzonym warzywniak, ale jest mało znany. Przyznam, że nie byłam na tyle zdeterminowana, żeby kontynuować poszukiwania i odpuściłam sobie. Na potrzeby zupy zastępuję popularnym tu pasternakiem (pastinaak) i/lub selerem naciowym.
Jak nazywają? Wortelpeterselie
Gdzie? Ponoć na targu warzywnym.
5. Biały ser. Zjawisko kompletnie nieznane Holendrom. Mauryc uwielbia się ze mną sprzeczać, że to nie ser, tylko... jogurt. Ręce opadają.
Gdzie? Tylko i wyłącznie w polskich sklepach. Tudzież rosyjskich. Czasem się może zdarzyć w tureckich, jeśli mają też pierogi i inne wschodnioeuropejskie produkty.
6. Henna. Panie o bardzo jasnej oprawie oczy na pewno wiedzą o co mi chodzi. W Polsce brązowy lub grafitowy proszek można znaleźć z łatwością w większości drogerii. W Holandii w detalu nieznany. Pytałam w wielu sklepach, również tych zielarskich i natuurwinkel. Wszędzie patrzyli na mnie jak na wariatkę lub pokazywali kilogramowy worek zielonej henny do barwienia skóry i włosów. Werdykt: nie ma!
Gdzie? Podczas wizyty w Polsce ;)
7. Balsam ujędrniajacy/antycellulitowy. Tak, tak, jestem jedną z tych naiwnych istotek, które wierzą, że smarowanie tyłka specjalnym kremem pomoże ujedrnić i wygładzić skórę (oczywiście w połączeniu z aktywnością fizyczną i zdrową dietą). Złaziłam kilka popularnych drogerii jak Kruidvat i Etos, ale nic. Ani jednego produktu. Czyżby Holenderki nie wierzyły w ich działanie, albo ignorowały nieestetyczny problem?? Bo nikt mi nie wmówi, że to jedyny naród nie dotknięty tymże.
Gdzie? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie??
Inną sprawą jest nie do końca logiczne (z naszego punktu widzenia) rozmieszczenie rzeczy w sklepach. Dla przykładu: szukanie cukru przy mące i proszku do pieczenia jest z góry skazane porażkę. To samo dotyczy płynnej śmietanki do kawy w dziale z mlekiem i smietaną. Nic z tego. Oba produkty dumnie stoja przy... kawie. Niby ma to sens, ale ile trzeba się wcześniej po sklepie nachodzić... ;)
|
Mleczko skondensowane w tle ;) |
Ciekawa jestem z czym Wy mieliście/macie problemy. Polowania na jakie produkty urządzacie w supermarkecie? Co Was zaskoczyło? Czego do dziś nie znaleźliście?