niedziela, 27 lipca 2014

Anatomia Holendra: wakacje przy bagietce i pod gwiazdami

Ser? Jest. Dropjes? Są. Stroopwafels, piwo? Wszystko spakowane. Tylko hagelslag brakuje. Rany, czuję się jak klasyczna przedstawicielka rasy: Holender na wakacjach. Z tą różnicą, że ja pakuję te wszystkie rzeczy jako upominki dla rodziny. Tak, tak, za kilka dni jedziemy w odwiedziny do Polski. W końcu nam też się parę dni wolnego w środku lata należy ;)


A skoro o lecie mowa, to warto wspomnieć o tym jak Holendrzy najchętniej spędzają swoje wakacje. Mianowicie: na kempingu gdzieś we Francji. To ultraholenderski urlop. Chyba każdy z Wiatrakowa spędził choć raz letnie wakacje jako dziecko pod namiotem w Prowancji, Akwitanii lub francuskich Alpach. To właśnie najpopularniejsze regiony. Ktoś może się teraz oburzyć, że to jakiś stereotyp... Może i tak. Ale słuszny. Co roku blisko 3-4 miliony Holendrów pakuje manatki i jedzie na południe Francji! Ten motyw pojawił się w prawie każdej holenderskij książce, jaka wpadła mi w ręce (ok, nie czytam dużo po holendersku, częściej po angielsku lub polsku, ale to też jakaś tam statystyka, no nie?). 

Źródło: www.reisgraag.nl
Czemu Francja? A czemu nie! Stosunkowo blisko, piękne krajobrazy, zamki, góry, jeziora, winnice i pola lawendy. A na południu gwarancja świetnej pogody. Do tego przepyszne jedzenie, croissanty na śniadanie, sery na deser i hektolitry wina. Holendrzy mają generalnie jakąś słabość do tego co francuskie (poza samymi Francuzami), a już w szczególności do francuskiej kuchni. Całkiem sporo z nich zresztą mówi nieźle po francusku, zwłaszcza pokolenie naszych rodziców. Ale czy można się im dziwić? ;) 


Czemu kemping zatem? To już ciężej wyjaśnić. Zapewne dlatego, że to świetny sposób na rodzinne wakacje. Do tego luz, swoboda i blisko natury. A dzieciaki to uwielbiają. Kto z nas nie lubił spać w namiocie?! Ale nie bądźmy naiwni, że takie wakacje spędzane są w prymitywnych warunkach. Oj niee... Holendrzy są uzbrojeni w pełny ekwipunek. Jeśli nie jadą kamperem lub z przyczepą kempingową, ale z namiotem, to i tam samochód wypchany jest po brzegi i obwieszone rowerami. Kuchenta turystyczna i/lub kociołek, składane stoliki, krzesła, garnki, cała zastawa i wszystko co tylko mogłoby się im przydać. Co nowocześniejsze kampery mają wręcz płaskie telewizory. Ach no i oczwiście jedzenie!


- Kiedy w dzieciństwie jeździliśmy do Francji z rodzicami, cały bagażnik wypełniony był pudłami z jedzeniem - wspomina Mauryc. - Braliśmy wszystko co się da.
I rzeczywiście większość rodzin postępuje w ten sam sposób. Zabierają swoje ulubione produkty, takie jak dropjes, hagelslag, pindakaas i ser. Można się w sumie spodziewać, że tych smakołyków nie będzie się łatwo dało nabyć za granicą. Jednak to nie wszystko: całe worki ziemniaków, kawa, herbata (bo ta wiatrakowa jest przecież najlepsza), zgrzewki napojów i papieru toaletowego, puszki lub słoiczki z erwtensoep, musem jabłkowym, pasztety... Powody są różne... jedni obawiają się, że nie kupią poza Holandią tych rzeczy lb będą one droższe niż w domu (choć w rzeczywistości są zazwyczaj wręcz tańsze). Innym nie odpowiada smak, tudzież są przyzwyczajeni do swojej małej czarnej Douwe Egberts. Ze wszystkich wymówek jak obstawiam najzwyczajniejszy holenderską oszczędność i pragmatyzm. 


Słysząc te historie w pierwszym momencie zawsze chce mi się śmiać. Ale z drugiej strony, czy my Polacy jesteśmy aż tak inni? Przyznać się kto nie pakował całego zapasu konswer jadąc na rodzinne wakacje ;) Jedno tylko jest pewne: Polacy znacznie mniej cenią sobie wakacje pod namiotem, niż Holendrzy. Może dlatego, że nam znacznie dalej do Francji? 

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny sposób na spędzanie wakacji! Myślę, że Holendrzy z łezką sentymentu wspominają takie rodzinne wakacje z czasów ich dzieciństwa. A że we Francji? Tym lepiej! Jakbym miała tak blisko też bym jeździła! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...